Lot do Norwegii planowaliśmy od dłuższego czasu. Rozważając noclegi braliśmy pod uwagę kilka różnych miejsc w ofercie Carlson Rezidor – głównie w okolicy fiordów na Morzu Norweskim, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Radisson Blu Royal Garden Hotel w Trondheim. Lokalizacja nie była wymarzona dla początkowego planu naszej podróży, ale postanowiliśmy nieco rozszerzyć nasz wyjazd, a za hotelem przemawiały ogólne wrażenie na zdjęciach i dostępną ofertę 2 nocy w cenie jednej.
O skandynawskich hotelach generalnie nie mamy najlepszego zdania. W większości przypadków pokoje hotelowe są raczej małe, zużyte i kiepskiej jakości, zwłaszcza patrząc na ostateczną cenę, która – jak to w Skandynawii – jest zwyczajnie wysoka.
Do hotelu przybyliśmy aż z Bergen – wypożyczonym samochodem, nieco wcześniej niż planowaliśmy, jeszcze przed godziną 14:00. Podróżując ze znajomymi zabukowaliśmy dwa pokoje. Pierwsze wrażenie zarówno hotelu jak i obsługi bardzo pozytywnie. Jest dość nowocześnie, z gustem, a obsługa jest bardzo sympatyczna i rzeczowa. Na nasz pokój musieliśmy chwilę zaczekać, jako, że byliśmy przed standardową porą meldunku w tym hotelu. Dodatkowo w okolicy dostępna jest duża ilość publicznych miejsc parkingowych – w weekend parking płatny jest jedynie do godziny 15 a w niedzielę i święta jest darmowy.
W ciągu godziny otrzymaliśmy wreszcie karty do pokoju o magicznym numerze 700, znajdującym się na szóstym (najwyższym) piętrze hotelu, wraz z konkretną instrukcją jak do niego trafić, jako, że jest on niewidoczny na drogowskazach w korytarzach. Jak się okazało jeszcze przed wejściem – wyczytując z tabliczki przy apartamencie – otrzymaliśmy upgrade do najwyższego dostępnego pokoju w Radisson Blu Royal Garden Hotel – Leiv Eriksson.
Po otwarciu drzwi naszym oczom ukazał się dużych rozmiarów przedpokój, z kilkoma wygodnymi siedzeniami, miejscem na bagaż, wielkimi oknami oraz… schodami. Na górze zostaliśmy zaskoczeni po raz kolejny: ogromnym pokojem gościnnym, z miejscem do pracy, aneksem kuchennym, sofą i stołem konferencyjnym. Po raz trzeci zostaliśmy zaskoczeni widząc długi korytarz, prowadzący do sypialni, garderoby i… prywatnej sauny! Łącznie – według informacji dostępnych on-line ponad 140 m2. Prawdziwy upgrade!
Pokój gościnny jest naprawdę duży. Dodatkowo jedną ze ścian stanową naprawdę duże okna, dzięki czemu mamy świetny widok na Trondheim. Pokój dzieli się na kilka sektorów.
Pierwszą z nich jest mała strefa relaksu, z telewizorem, sofą, dwoma wygodnymi fotelami i stolikiem, a także wygodnymi materiałowymi siedzeniami, które świetnie sprawdzają się też jako podstawka pod nogi. To zdecydowanie najmilsza część tego pokoju. Relaksować można się tez na dwóch fotelach z małym stolikiem tuż przy schodach – z jeszcze lepszym widokiem na miasto.
Po drugiej stronie znajduje się biurko do pracy oraz stół konferencyjny z ośmioma siedzeniami. Na tylnej ścianie na całej długości znajdują się meble, wypełnione zestawem książek oraz artystycznych figurek. Głównie książki są – niestety – w języku skandynawskim, więc nie mieliśmy wielkich korzyści z ich obecności. Tuż za kącikiem przeznaczonym do pracy znajdują się różne figurki, które cieszą oko, choć ciężko znaleźć spójny zamysł pomiędzy zielonymi wrotkami a czaszką niczym z hamleta.
Aneks znajduje się blisko części relaksacyjnej. Tuż przy nim znajdują się także dwa hokery, choć patrząc na ilość wygodniejszych siedzeń w tym pokoju raczej nie polecamy z nich korzystać. Sam aneks niestety nie dorównuje poziomem całemu pokojowi. Jest dość standardowo: ekspres do kawy, czajnik, zestaw herbat i kaw, lodówka i kilka kieliszków. Wyposażenie mini-baru także nie imponuje. Tutaj na pewno liczyliśmy na więcej.
Przechodząc się wzdłuż korytarza mijamy kolejne mniejsze pokoje. Na samym początku, w bezpośrednim sąsiedztwie pokoju gościnnego znajduje się mniejsza toaleta oraz tuż obok – garderoba. W garderobie mamy sporo szuflad, półek i wieszaków, a także bardzo duże lustro.
Właściwa łazienka z toaletą znajduje się na końcu pokoju. W środku znajdziemy zarówno prysznic jak i wannę. Z informacji dostępnych on-line wynika, że wanna powinna mieć funkcję jacuzzi, ale niestety nie udało nam się jej znaleźć /włączyć. Zestaw kosmetyków jest standardowy, typowy dla sieci Radisson.
Tuż obok znajduje się niewielka sypialnia z telewizorem. W sypialni podobnie jak w dużym pokoju znajdują się bardzo duże okna, na szczęście w tym przypadku mamy zasłony. To bardzo ważne zwłaszcza w hotelu w Trondheim, gdzie w czerwcu słońce właściwie nie zachodzi, więc trudno byłoby zasnąć bez nich. Przy łóżku dostępne są cztery gniazdka w bardzo wygodnym położeniu.
Naprzeciwko sypialni znajduję się rzadka w pokojach, ale wręcz uwielbiana przez nas prywatna sauna. Jedna z niewielu pozytywnych cech charakterystycznych dla skandynawskich hoteli.
Po zachwycie nad pokojem przeszliśmy się po hotelu. Podtrzymujemy nasze pierwsze wrażenia – hotel jest bardzo ładny, atrakcyjny i przemyślany. W środku znajdziemy sporo designerskich przedmiotów oraz kwiatów. Do tego warto zwrócić uwagę, że przez cały czas naszego pobytu w hotelu było bardzo czysto pomimo dużego zapełnienia pokoi.
Śniadanie serwowane jest tuż obok recepcji – na dość niewielkiej powierzchni, ale z malowniczym widokiem na marinę. Warto nadmienić, że śniadanie wliczone jest w cenę każdego pokoju, co przekłada się na dość sporą liczbę gości. Jest to zwłaszcza problematyczne w niedziele, kiedy śniadanie serwowane jest od godziny 8:00 do 11:00 (w tygodniu od godziny 6:30 do 10, a w sobotę od 7:30 do 10:30)
Sama oferta śniadaniowa jest dość poprawna, ale niestety nie wyróżnia się niczym. Mamy do dyspozycji spory wybór pieczywa i składników do kanapek – od wędlin po sery i warzywa. Niestety z ryb, na które bardzo liczyliśmy z powodu położenia Trondheim jest tylko wędzony łosoś. Dodatkowo podczas naszego pobytu dostępny był tylko jeden, do tego zepsuty, ekspres do kawy.
Kiepsko wygląda także oferta dań ciepłych, jako, że dostępne były tylko kiełbaski oraz jajecznica.
Następnego dnia zdecydowaliśmy się zamówić śniadanie do pokoju. Niestety tutaj kolejny minus – porcje przyniesione przez obsługę były wyjątkowo małe. Obsługa, choć przybyła na czas i posiłki były ciepłe, niestety nie pofatygowała się z wniesieniem śniadania na górę i z tym musieliśmy sobie poradzić sami.
Podsumowując – Radisson Blu Royal Garden Hotel to świetny wybór. Otrzymaliśmy upgrade do naprawdę wielkiego pokoju z prywatną sauną, świetnym widokiem na miasto. Sam hotel jest czysty i bardzo atrakcyjny, obsługa na recepcji bardzo miła, konkretna i pomocna. Jedyne zastrzeżenia mamy do oferty śniadań. Mimo to zdecydowanie polecamy!
Radisson Blu Royal Garden Hotel Trondheim
Kjøpmannsgata 73
7010 Trondheim
Norway