Do Radisson Blu Royal Astorija Vilnius trafiamy podczas jednej z letnich wypraw do Wilna. Ponieważ lecimy wieczornym lotem, a na miejsce dolatujemy prawie godzinę po północy, decydujemy się do hotelu dojechać Uberem. Ten zjawia się przed terminalem “Odloty” (tam wygodniej zabrać pasażerów) szybko i po 15 minutach jesteśmy w hotelu. Podróż kosztowała nas niecałe 4 euro.
Radisson Blu Astorija to dwa budynki połączone przebiegającym na wysokości pierwszego piętra łącznikiem. Wejście do hotelu znajduje się w starszej, historycznej części. Tu również mieści się restauracja, która rano serwuje śniadanie, a po południu można tu skosztować dań z karty. Drugi budynek, nowszy, dostosowany jest stylem i wyrazem do otoczenia, świetnie się w nie wpisując. Hotel położony jest w starszej, historycznej części miasta – w samym jej centrum. Vis-à-vis znajduje się kościół św. Kazimierza, od Ostrej Bramy dzielą nas pojedyncze minuty spaceru, a do wileńskiego ratusza można dojść w przysłowiowych kapciach.
W hotelu wita nas pracownik recepcji, który naszą rezerwację pokoju standardowego w taryfie weekendowej (2 za 1, cena około 160 euro) zdążył już “zupgradeować” do apartamentu – z dala od windy, na najwyższym piętrze hotelu – dokładnie tak jak lubimy! To przywilej wynikający z naszego statusu w programie lojalnościowym sieci Radisson Blu – Club Carlson Concierge.Po uzyskaniu garści podstawowych informacji na temat hotelu i śniadania itp odmaszerowujemy do swojego pokoju krętym, ale dobrze oznakowanym systemem korytarzy.
Apartament 540 składa się z dwóch pokoi – dziennego, oraz sypialni, a także niewielkiej łazienki z osobną wanną i prysznicem. Ale od początku – pokój dzienny jest spory, znajdziemy w nim miejsce do odpoczynku – komplet składający się z kanapy i dwóch wygodnych foteli – wszystko w pięknym, czerwonym kolorze – wokół oszklonego stolika kawowego. Do tego fantazyjne, stylizowane na początek XX wieku biurko z polerowanym na wysoki połysk drewnem i szkłem, wraz z kompletem dwóch skórzanych foteli. We wnęce wielka szafa z drewna podobnego do tego z którego wykonane jest biurko – a tam schowany za drzwiami płaski telewizor i minibar. Jest również stolik z ekspresem do kawy.
Najważniejszymi elementami pokoju są jednak dwa balkony – jeden wychodzący na plac przed hotelem i kościół św. Kazimierza, drugi zaś na ratusz. Rozpościerające się z nich widoki na miasto są szczególnie miłe dla oka podczas ciepłych, letnich nocy.
Sypialnia jest mała, jej większą część zajmuje spore łóżko typu king utrzymane w konwencji wystroju całego pokoju. Oczywiście znajdują się tam również szafki nocne, mały ottoman i stojak na bagaż. Jest też zawieszony w rogu telewizor. W sypialni znajduje się wejście do łazienki, w której oprócz wanny i prysznica znajdziemy też duże lustro nad umywalką z kamiennym blatem. Dodatkiem nadającym pomieszczeniu charakteru zgodnego z resztą apartamentu jest stylizowana na ten sam okres waga. W apartamencie znajdziemy też drugą toaletę – osobną, mającą swoje wejście bezpośrednio z korytarza przy wejściu do pokoju.
Pokój wygląda jak wyjęty z filmu o kasiarzu Kwincie – „Vabank” – ten sam klimat, ta sama estetyka. Współgra to dobrze z historycznym nieco charakterem hotelu. Nie należy mieć jednak złudzeń – meble są nowe, świetnie wykonane i tak samo utrzymane. Nie ma w tym tandety ani ducha staroci. Po prostu taki klimat. Mimo wszystko, apartament, mimo, że nie najmniejszy, poprzez ilość znajdujących się w nim mebli sprawia wrażenie braku przestronności.
W pokoju znajdujemy zestaw powitalny – wstawkę. Jest liścik od Managera hotelu, duża szklana butelka wody, oraz wyborne świeże, sezonowe owoce – cudownie!
Śniadanie w hotelu, jak we wszystkich hotelach Radisson Blu podawane jest w formie bufetu w hotelowej restauracji. Codziennie od godziny 6:30 do 10:30 (a w weekendy do 11) można na parterze, tuż przy wejściu do hotelu, cieszyć się pięknym widokiem na malowniczy kościół naprzeciwko z przeszklonej werandy, oraz pysznym śniadaniem serwowanym przez Brasserie de Verres en Vers. Miejsca przy oknach szybko znajdują swoich amatorów – warto więc wybrać się na śniadanie kiedy ruch nie jest największy.
Mimo stosunkowo małego rozmiaru bufetu, serwowane dania nie ustępują różnorodności innym Radisson Blu – są więc śniadaniowe klasyki jak jajecznica, bekon czy kiełbaski, a także placki ziemniaczane, naleśniki (pancakes), jajka na wiele sposobów (w tym omlety, jajka smażone czy jajka w koszulkach, które można zamówić u kelnerów), świeże owoce i warzywa, ryby (szprotki, śledzie, łosoś pieczony), wędliny, sery, pieczywo, płatki śniadaniowe itp. Do picia, oprócz świeżego soku pomarańczowego, który można sobie samemu wycisnąć, serwowana jest też (w miejsce szampana) swojska cava. Jest też kawa przez „k” w wielu rodzajach, szeroka gama herbat, soków i wód – z dodatkami (cytrusy, ogórek), lub bez. Słodkie wypieki, dżemy, powidła – można by wymieniać bez końca. Jednym słowem jest z czego wybierać, a jakość produktów jest wyśmienita. Ciekawostkę specyficzną dla tego hotelu stanowi podręczna „hodowla” ziół i przypraw, z których podczas śniadania można skorzystać do urozmaicenia swojego posiłku. Bardzo ciekawy pomysł.
Obsługa podczas serwisu śniadaniowego uwija się jak w ukropie, a biorąc pod uwagę zarówno niewielkich rozmiarów bufet jak i obłożenie stolików w przeszklonej części restauracji – mają co robić.
Po śniadaniu chcieliśmy skorzystać z oferowanej przez hotel części fitness, która zachęcała w letnie upały basenem i jacuzzi, ale podczas naszej wizyty ta część hotelu była w remoncie. Było nam nieco przykro, że mimo dużo wcześniej zarezerwowanego pokoju nikt nas o tym nie powiadomił, przez co nie możemy opisać oferty hotelu w tym zakresie. A powinno być o czym pisać, bo oprócz wcześniej wspomnianych elementów, w hotelu znajduje się sala fitness, sauna oraz łaźnia parowa. Może innym razem.
Świetnym miejscem jest też pełniące rolę hotelowego lobby pomieszczenie przy recepcji, stanowiące z wyglądu mieszankę dostosowanej stylem do całości hotelu biblioteki oraz starego angielskiego klubu dyskusyjnego.
Jest też małe centrum biznesowe/lounge, w którym oprócz kilku foteli znajdziemy komputer z drukarką i kilka stolików.
Radisson Blu Royal Astorija w Wilnie to dobry hotel dla wszystkich, którzy cenią sobie hotele z historią utrzymane do dziś w świetnym stanie i stylu. Wielkim jego plusem jest też na pewno lokalizacja w centrum historycznej części miasta, która sprzyja spacerom i zwiedzaniu. Jeśli więc przybywasz do Wilna, aby poznać jego historię, albo się nią rozkoszować – będzie to opcja warta rozważenia.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.