Linie: Air Dolomiti
Lot: EN 8197
Trasa: FLR – MUC
Samolot: Embraer 190
Klasa: Y (ekonomiczna)
Czas planowy: 17.15 – 18.30
Kiedy nasz krótki, lecz obfitujący w szereg ciekawych wydarzeń pobyt we Florencji dobiega końca, udajemy się prosto z hotelu na lotnisko. Po raz kolejny doceniamy nasz wybór, oparty w dużej mierze na lokalizacji. Hilton Garden Inn Florence Novoli mieści się w bliskiej odległości zarówno od centrum miasta jak i lotniska, czego nie można powiedzieć o drugim hotelu sieci Hilton w mieście.
Na lotnisku
Ponieważ posiadamy mobilne karty pokładowe i podróżujemy tylko z bagażem podręcznym, po przyjeździe na lotnisko udajemy się wprost do kontroli bezpieczeństwa, pomijając stanowiska check-in. Następnie, szybko lokalizujemy salonik biznesowy VIP Club Lounge, do którego linia Lufthansa zaprasza swoich gości – podróżujących w klasach premium lub posiadaczy odpowiednich statusów w programach lojalnościowych. Dotychczas wszystko przebiega zupełnie standardowo, jak w trakcie zdecydowanej większości naszych podróży regionalnych w Europie.
Spędzając czas przed wylotem w lounge’u cieszymy się na nadchodzący rejs. Powodem ku temu jest okazja do wypróbowania nowej linii. Jeszcze nigdy dotąd nie lataliśmy Air Dolomiti – włoskimi liniami regionalnymi, będącymi częścią grupy Lufthansa. W aplikacji flightradar śledzimy, że nasz samolot dotarł punktualnie na florenckie lotnisko. Gdy zostaje ogłoszony boarding, udajemy się prosto do bramki.
Boarding
To, co za chwilę stanie się naszym udziałem, przytrafia nam się pierwszy raz w życiu.
Przy naszej bramce panuje spore zamieszanie, kilka osób pokrzykuje po włosku, nerwowo gestykulując rękoma. Agentka obsługująca boarding próbuje coś wyjaśnić sporej grupie osób, zebranych wokół niej. Wśród nich dostrzegamy kilku biznesmenów w garniturach, z którymi spędzaliśmy czas w lounge’u. Ponieważ kolejka do otwartego boardingu nie porusza się do przodu, postanawiamy wysłać naszego człowieka na zwiady, na pierwszą linię. Dotrzeć w pobliże Agentki nie jest łatwo. Otacza ją duża grupa coraz bardziej poirytowanych i zamaszyście gestykulujących osób.
Ponieważ nerwowe dyskusje toczą się w języku włoskim, to staramy się przejść na język angielski, aby uniknąć niepotrzebnego nieporozumienia. Część biznesmenów rzuca w eter krótkie: „nie lecimy!”, czym wprawia nas w osłupienie. Jak to nie lecimy? Przecież samolot stoi na płycie i trwa boarding. Agentka z dużą dozą cierpliwości próbuje wytłumaczyć nam, że boarding został wstrzymany i nie będzie wznowiony, dopóki nie pojawią się nowe informacje operacyjne.
Z dalszych wypowiedzi wynika, że na dzisiejszym locie jest komplet pasażerów, a niestety we Florencji panują od kilku dni bardzo niekorzystne warunki atmosferyczne, co w połączeniu z krótkim pasem startowym skutkuje tym, że Załoga musi dokonać bardzo szczegółowych wyliczeń, przy jakich parametrach maszyna może wzbić się w powietrze.
Uzyskawszy powyższą informację, ulatuje z nas powietrze i oddalamy się od grupy awanturującej o wejście na pokład zasiadając w poczekalni. Generalnie zachowujemy spokój. Jeśli faktycznie linia odmówi nam wejścia na pokład (denied boarding), to będzie musiała się nami zająć. Zgodnie z przepisami EU261/2004 przysługuje nam przebukowanie na inny rejs, a w sytuacji konieczności nocowania we Florencji, linia również opłaci nam hotel. Jednocześnie, zaczynamy sprawdzać jakie mamy opcje alternatywnego powrotu do Warszawy. Lubimy wiedzieć zawczasu, co linia może nam zaoferować, jednocześnie negocjując również rozwiązania, które pasują nam najbardziej.
Po kilkunastu minutach oczekiwania Agentka wyczytuje kilka nazwisk i zaprasza tę grupę osób do wydzielonej strefy poczekalni. Wręczając im nowe boarding pasy, na inne połączenie, wyjaśnia, że pozwoli im ono dotrzeć do miejsca docelowego praktycznie w tym samym terminie, co ich oryginalny rejs. Podróżni oddychają z ulgą i oddalają się do innej bramki. Liczba pasażerów naszego rejsu zmniejsza się pomału.
Inna grupa pasażerów dowiaduje się, że polecą innym samolotem i dotrą do Monachium tego samego dnia, ale z opóźnieniem. W ich przypadku, sprawa dla linii była o tyle łatwa, że pasażerowie w Monachium kończyli swoją podróż.
Po kolejnych parunastu minutach Agentka uruchamia w końcu boarding dla pozostałej, bardzo małej już grupy pasażerów. Gdy skanujemy nasze karty mobilne Agentka patrzy na nas z niedowierzaniem, kręci głową i niemalże z wyrzutem zwraca się do nas: “Ale dlaczego nie przyszliście bez kolejki, priorytetowo? Przecież ja was muszę wysłać tym samolotem! Macie złote karty i w dodatku krótką przesiadkę!” Po tej reprymendzie, nie pozostaje nam nic innego jak tylko pospiesznie udać się do samolotu.
Na pokładzie
Gdy wszyscy pasażerowie, których mógł zabrać nasz samolot, zajęli już swoje miejsca, załoga rozpoczęła instrukcję bezpieczeństwa. Samolot pomału zaczął kołować do progu pasa startowego. Z głośnika odezwał się spokojny głos Kapitana, informującego nas, że warunki do startu nie są najłatwiejsze i że powinniśmy spodziewać się silnych turbulencji w powietrzu. Dodał, że gdy będzie to możliwe, po starcie Załoga rozpocznie serwis pokładowy.
Pomimo kilkuset startów i lądowań na bardzo wielu lotniskach i w trakcie różnych warunków pogodowych, właśnie podczas tego startu trochę mocniej wtuliliśmy się w fotele, bacznie przyglądając się jak samolot nabiera prędkości i sunie po pasie startowym. Nie będziemy ukrywać, gdy maszyna oderwała się od ziemi odetchnęliśmy z ulgą. Brawo Załoga!
Po parunastu minutach od startu Stewardessy rozpoczęły serwis. Air Dolomiti jako jedyne ze znanych nam linii regionalnych w Europie serwuje alkohol w szklanych kieliszkach w klasie ekonomicznej. To wino nam się po prostu należało!
Po serwisie, w ramach relaksu skorzystaliśmy z dostępnego na pokładzie systemu rozrywki. Air Dolomiti udostępnia dla pasażerów bezpłatnie spory zbiór treści. Korzysta się z nich przy użyciu własnego urządzenia mobilnego. Pasażerowie mogą wybierać spośród na przykład gazet i czasopism, gier, krótkich filmów video związanych z linią lotniczą lub trasą rejsu, czy artykułów – porad związanych z podróżowaniem. W systemie rozrywki nie zabrakło również pozycji dla najmłodszych. Panel z grami jest naprawdę bardzo bogaty.
Lądowanie w Monachium jest bardzo płynne i łagodnie. Niewielu już chyba pamięta o ciężkich warunkach pogodowych we Florencji. My udajemy się do saloniku Lufthansa, gdzie będziemy czekać na samolot do Warszawy.
Podsumowanie
Mimo początkowych problemów przy boardingu, lot na pokładzie Air Dolomiti upłynął nam spokojnie. Serwis pokładowy w klasie ekonomicznej, czyli małe ciasteczka i napoje do wyboru, zbliżony jest do tego co oferowały przed pandemią koronawirusa inne linie z grupy Lufthansa, jak Austrian Airlines czy SWISS. Fotele na pokładzie Embraera 190 to również standard linii – matki. Pozytywnie zaskoczyła nas ilość miejsca na nogi w pierwszych rzędach samolotu. Mimo, że na nasze plecaki i kurtki nie było miejsca w schowkach nad głowami i musieliśmy zmieścić je pod siedzeniami, to było nam dość wygodnie. Załoga wykazała się cierpliwością i empatią w stosunku do zdenerwowanych przerwanym boardingiem pasażerów. Jedna ze Stewardess zrobiła nam uprzejmość i schowała naszą walizkę do szafy Załogi, abyśmy nie musieli nadawać jej do luku bagażowego. Lot ten zaliczamy do kategorii ciekawych i na pewno zapamiętamy go na dłużej. Gdy świat wróci do normalności, to chętnie ponownie wsiądziemy na pokład Air Dolomiti.
Galeria
