Rozglądając się za nowymi, ciekawymi hotelami, które warto zobaczyć, w oko wpadła nam oferta Mercure Warszawa Ursus Station. Hotel już na etapie planowania przeszedł upgrd, gdyż w założeniu miał być Ibis Stylesem Warszawa Ursus Station, ale widocznie inwestor skonstatował, że marka Mercure będzie dla jego projektu odpowiedniejsza. Szybki przegląd dostępnych ofert i… konsternacja. Hotel w bardzo chaotyczny i nieprzejrzysty sposób informuje o tym, co oferuje w kwestii zakwaterowania. To Accor, więc nawet z naszym statusem, na upgrd nie bardzo mamy co liczyć, w związku z czym najlepiej, abyśmy od razu zarezerwowali apartament. Tu miłe zaskoczenie – ceny apartamentów ze śniadaniami są naprawdę ciekawe. Problem zaczyna się w momencie, kiedy mamy zdecydować, który z nich wybrać. Mercure Warszawa Ursus Station oferuje w tej kategorii trzy różne rodzaje pokoi, z tym, że dwa z nich mają identyczny opis (choć różną cenę), a dokumentacja zdjęciowa jest bardzo skąpa i mało obrazowa. Po chwili deliberacji decydujemy się na najtańszą opcję pośród apartamentów – co będzie, to będzie.
Do hotelu docieramy późnym popołudniem serpentyną wijących się, czasami osiedlowych uliczek. Przed budynkiem wita nas spory, pusty parking. Podobnie jest w lobby, urządzonym na wzór i podobieństwo panującej obecnie mody w kwestii urządzania części wspólnych. Proces meldowania odbywa się sprawnie i bezproblemowo – zarówno kiedy przeprowadza go Pani Katarzyna, jak i podczas innej wizyty, gdy jest on w rękach Pani Anny. W jego wyniku otrzymujemy karty – klucze, garść informacji o hotelu, jego usługach, ograniczeniach wynikających z aktualnie obowiązujących przepisów, a także związany ze statusem Gold w programie lojalnościowym Accora voucher na napoje. Zostajemy też poinformowani, że śniadanie odbywa się w restauracji w formie bufetu, z którego wybrane dania pomoże nam nałożyć obsługa.
Z kartami – kluczami ruszamy na czwarte piętro. Przypuszczamy, że apartament, w którym przyjdzie nam spędzić czas tym razem, będzie wyglądał identycznie jak ten, który odwiedziliśmy wcześniej, biorąc pod uwagę fakt, że różnią się jedynie pierwszą cyfrą numeru pokoju, oznaczającą zazwyczaj piętro. Po otwarciu drzwi apartamentu 414 nasze przypuszczenia zostają potwierdzone. Po raz kolejny możemy też wrócić do dywagacji na temat rodzajów apartamentów oferowanych gościom przez Mercure Warszawa Ursus Station. Kilkukrotnie rezerwowaliśmy ten sam typ pokoju, kilkukrotnie otrzymujemy ten sam rodzaj apartamentu. Z jednej strony, mamy nieodparte wrażenie, że nie jest to ten sam apartament, którego zdjęcie widnieje na stronie hotelu, z drugiej jednak, przy żadnym z pobytu nikt nie poinformował nas o ewentualnym upgrd. Za każdym razem jesteśmy coraz bardziej skonfundowani.
Aby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości – nie jesteśmy w żadnym wypadku rozczarowani. Apartamenty 214/414 są spore. Składają się z korytarza, naturalnie przechodzącego w aneks kuchenny w miejscu, gdzie pojawiają się zlew, kuchenka mikrofalowa, lodówka, długi blat z szafkami, przypominającymi te kuchenne, dalej, niezmiennie naturalnie pojawia się czteroosobowy stół z krzesłami, za którymi znaleźć można szafę, pełniącą funkcję garderoby. Dalej, pokój wijąc się przeradza się w miejsce wypoczynku, czyli spełniać zaczyna rolę pokoju dziennego, z kanapą, stolikiem kawowym i telewizorem.
W tym miejscu pojawia się, oddzielona drzwiami, niewielka, ale wygodna sypialnia, a w niej wygodne łóżko, szafki nocne, lampa, fotel – i to w zasadzie wszystko. Dopełnieniem całości jest łazienka z prysznicem i toaletą, do której drzwi znajdziemy w części pokoju, którą wcześniej opisaliśmy jako aneks kuchenny.
Zaskakuje nas minimalistyczny i nieco mało fotogeniczny charakter apartamentu. Trudno zrobić tu atrakcyjne zdjęcia, pokazujące funkcjonalność tego miejsca, co zrzucamy na karb stosunkowo wąskiej, a długiej powierzchni. Uwierzcie nam zatem na słowo – jest dobrze. Szczególnie dla osób planujących dłuższe pobyty, możliwości, jakie daje to miejsce, wydają się trudne do przecenienia.
Na dobrą sprawę, jedynym dużym mankamentem w pokoju, którego doświadczyliśmy podczas naszych wizyt, było znalezienie odpowiedniego miejsca do pracy. Stół wydawał się nam idealną przestrzenią, sprzyjającą temu zadaniu. Niestety, po kilku godzinach spotkało nas gorzkie rozczarowanie, spowodowane bardzo przyziemnym problemem. Nigdzie w jego okolicach nie udało nam się znaleźć gniazda elektrycznego, umożliwiającego naładowanie któregokolwiek z gadgetów. Gniazd nie brakuje przy łóżkach, w okolicy aneksu kuchennego i innych miejscach, jednak w pobliżu jedynego sensownego miejsca do pracy, ich brak jest całkowity.
Z oferty śniadaniowej korzystaliśmy w hotelu podczas wszystkich swoich wizyt. Mimo informacji uzyskanych podczas meldowania, w żadnym przypadku nie udało nam się doświadczyć bufetu śniadaniowego – co odbieramy jako potwierdzenie faktu, że nie jesteśmy blogerami hotelowymi. Pierwszy posiłek dnia w hotelowej restauracji podawany był podczas naszych odwiedzin w formie gotowych zestawów, zawierających między innymi pieczywo (bardzo smaczne), wędliny, sery, warzywa, jogurty i dodatki. Do tego oferowano elementy ciepłe – my spróbowaliśmy owsianki, naleśników, jajek sadzonych oraz kiełbasek. Jakość i ilość jedzenia była zupełnie poprawna, choć nie wyjątkowa. Zawód spowodowany brakiem bufetu wynikał głównie ze sporej ilości jedzenia, które otrzymywaliśmy w „obowiązkowym” zestawie, które się marnowało tylko dlatego, że było go dla nas zbyt wiele, bądź po prostu nie mieliśmy na daną rzecz ochoty.
Mercure Warszawa Ursus Station oferuje również podanie śniadania do pokoju – skorzystaliśmy kilkukrotnie i z tej opcji. Zamówienie telefonicznie przyjęto nawet wtedy, kiedy po awarii prądu, według słów obsługi „żadne systemy nie działały” – wielki szacunek za taką postawę. O wyznaczonej godzinie, do drzwi naszego apartamentu zapukała Osoba dostarczająca nam śniadanie, które przywieziono na wielkim, plastikowym wózku. Ze względu na obostrzenia sanitarne, nikt z Obsługi nie wchodzi do pokoju w czasie pobytu gościa. Zestaw dań był podobny do tego, którego doświadczyliśmy w restauracji. Innym razem, kiedy zamawialiśmy śniadanie do pokoju, zapewne przez pomyłkę podczas zapisywania, wszystkie dania ciepłe podano nam podwójnie. Warto zwrócić uwagę, że usługa podania śniadania do pokoju w Mercure Warszawa Ursus Station w czasie naszych odwiedzin była bezpłatna.
W związku z okolicznościami, chcąc skosztować również hotelowej kuchni w wydaniu poza śniadaniowym, zamówiliśmy również spory wybór dań, korzystając z usługi room service, która również oferowana była bezpłatnie. Zachęceni menu dostępnym w systemie informacyjnym wyświetlanym w telewizorach, ułożyliśmy swoją „listę życzeń”. Niestety, okazało się, że menu to jest nieaktualne. Dostarczono nam znacznie skrócone menu w wersji drukowanej. Oprócz braku wielu dań, których chcieliśmy spróbować, tym, co nas bardzo zaskoczyło, była zmiana cen tych dań, które występowały na obu listach. Na przestrzeni niespełna kilku miesięcy (jeśli założyć, że menu z TV obowiązywało od początku działalności hotelu) ceny wzrosły od kilkunastu do kilkudziesięciu procent.
Ostatecznie spróbowaliśmy prostych evergreenów – każdą z pozycji „festiwalu burgerów”. Najbardziej przypadł nam do gustu burger z serem halloumi i frytki z batata. Całą reszta okazów, których próbowaliśmy była poprawna, bez wywoływania efektu WOW. Tradycyjny polski żurek również nie był szczytem kulinarnych osiągnięć, choć zarówno smak, konsystencja jak i podane dodatki były całkowicie poprawne i zjadliwe. Podobnie było zresztą w przypadku kolejnego evergreenu restauracyjnego – kotleta schabowego z kapustą zasmażaną i ziemniaczkami- poprawny, może nieco zbyt tłusty. Efektu WOW nie odnotowano.
Ciekawie wyglądały za to sprawy w lobby barze, gdzie realizowaliśmy nasze vouchery na drinki. Według informacji otrzymanych do Barmanki, do naszej dyspozycji były wszystkie niemal napoje, poza whiskey, z tym że, oferta nie dotyczyła drinków skomplikowanych bardziej niż przysłowiowa wódka z sokiem. Uzbrojeni w tę wiedzę zamówiliśmy więc piwo (Paulaner Weissbier) i rum z colą. Kiedy w drugiej kolejce, w ramach zamówień opłacanych z własnej kieszeni próbujemy zamówić drinki nieco bardziej skomplikowane (Long Island Iced Tea), okazuje się, że w barze brak listy takich wymyślnych koktajli, a co za tym idzie również ich cen. Przejęta sprawą i zaangażowana Barmanka bardzo nas za tę sytuację przepraszała, mówiąc jednocześnie, że jedyną rzeczą, którą może w tej sytuacji zrobić, poza zaproponowaniem zmiany wyboru napoju, byłaby kalkulacja każdego składnika drinka osobno, co w efekcie doprowadziłoby do wyceny naszego koktajlu na grubo ponad sto złotych. W takiej sytuacji podziękowaliśmy serdecznie za gościnę i rezygnując z dalszych prób walki z systemem, udaliśmy się z powrotem do naszego apartamentu.
Podczas jednego z pobytów spotkała nas też niemiła niespodzianka w postaci bardzo dziwnego alarmu przeciwpożarowego. Najpierw usłyszeliśmy syreny alarmowe. Po kilku minutach, z głośników w pokoju, zaczęły płynąć komunikaty o zagrożeniu pożarowym w innej części hotelu, wraz z informacją, że przebywając w tej części budynku jesteśmy bezpieczni i nie zagraża nam niebezpieczeństwo. Po kolejnych kilku minutach, cały budynek pozbawiony został prądu. Wypadki się zdarzają. Mieliśmy do czynienia z podobnymi sytuacjami choćby w przypadku pobytów w Radisson Blu Park Hotel, Athens, czy DoubleTree by Hilton Wellington. W przypadku Mercure Warszawa Ursus Station, niestety, przebieg zdarzeń odbiegał chyba od tego, jak powinna wyglądać taka sytuacja w wersji modelowej.
Po całkowitym zaciemnieniu wynikającym z braku prądu przez kolejne półtorej godziny nie działo się nic. W standardowych warunkach po prostu zeszlibyśmy schodami do recepcji i dowiedzieli się o stan rzeczy. Niestety, w zastanej sytuacji sprawa nie była taka łatwa – w czasie opisywanego zdarzenia jednym z gości była osoba z ograniczeniami ruchowymi. Zwykły spacer po schodach nie był więc łatwą i dostępną opcją, szczególnie w sytuacji całkowitego braku informacji na temat zagrożenia – nie mieliśmy pojęcia, czy będziemy się musieli z hotelu ewakuować, a jeśli tak to na jak długo. Kiedy przytłoczeni brakiem prądu i informacji przez ponad godzinę udaliśmy się w końcu do lobby, okazało się, że „prąd zaraz wróci”, a w związku z zagrożeniem pożarowym i brakiem prądu nie działają żadne systemy, włączając w to system telefoniczny. Nikt też nie uznał za stosowne powiadomić o stanie rzeczy gości przebywających w pokojach.
Zasilanie zostało ostatecznie włączone po blisko dwóch godzinach od rozpoczęcia całego zajścia, ale wiele elementów hotelowych usług, włączając w to dostęp do WiFi nie było dostępne dla gości hotelowych do rana – w każdym razie nam udało się z nich skorzystać dopiero wtedy. Niestety, w odróżnieniu od wyżej wspomnianych przypadków, kiedy dotknęły nas podobne problemy, nikt z hotelu Mercure Warszawa Ursus Station nie zaproponował nam w ramach przeprosin za zaistniałą sytuację czegokolwiek, i to pomimo zgłaszanego w tej sprawie feedbacku.
Mercure Warszawa Ursus Station to ciekawy hotel, z atrakcyjnymi cenami apartamentów i bardzo niedopracowanym produktem – zarówno pod względem prezentacji oferty na stronach WWW – własnych i pośredników, jak i oferty na miejscu – niedorzeczna oferta lobby baru, nieaktualna oferta restauracyjna w systemie informacyjnym na miejscu, nieprofesjonalna obsługa zdarzenia specjalnego – alarmu pożarowego i długiego braku prądu w hotelu, w czasie pobytu gości. Mimo wszystko, mamy nadzieję, że zaistniałe problemy mogą być zaadresowane i poprawione, choć ilość i waga pracy, jaka stoi przed Personelem tego obiektu jest ogromna.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.