Za każdym razem, kiedy planujemy wyprawę, nadchodzi taki moment, kiedy musimy zmierzyć się z odwiecznym dylematem – tak wiele jest do zobaczenia, a tak mało czasu. Kwestia ta staje się tym bardziej paląca, im dalszy i bardziej skomplikowany jest nasz wyjazd.
Nie inaczej było w przypadku naszej podróży na Antypody. Kompromisów, które musieliśmy zawierać sami ze sobą było wiele, ale jedna kwestia nie podlegała żadnej dyskusji – skoro dotarliśmy już do Nowej Zelandii, to odwiedzenie obu głównych wysp wchodzących w skład tego państwa jest oczywistością. W przypadku Wyspy Południowej, nasz wybór padł na największe miasto regionu – Christchurch.
Decyzja co do tego, gdzie się zatrzymamy była dość prosta – Chateau on the Park – Christchurch, hotel działający pod marką DoubleTree by Hilton przypadł nam do gustu „od pierwszego wejrzenia”. Na miejsce docieramy z lotniska miejskim autobusem, który zatrzymuje się przy słynnym Hagley Park, skąd po krótkim spacerze docieramy do hotelu.
Już na pierwszy rzut oka, wygląda on zupełnie inaczej niż wszystkie inne hotele marki DoubleTree by Hilton, które widzieliśmy do tej pory. Przed samym wejściem w oczy rzuca się nam samochód, oklejony z jednej strony wielką fotografią ikonicznego ciastka, będącego wyróżnikiem hotelowej marki, oraz pasującym hasłem – „sweet ride”.
Po wejściu do budynku, udajemy się w kierunku recepcji, mijając po drodze kilka foteli, stolików oraz kominek. W recepcji wita nas Dana, kierowniczka zmiany. Z rozmowy, którą prowadzimy podczas formalności meldunkowych wynika, że zaproponowano nam podstawowy pokój. Pytamy Danę o możliwość upgrd, a w odpowiedzi słyszymy „But of course!”. Tym sposobem trafiamy do pokoju 230. Zanim jednak udamy się w drogę, po zakończeniu niezbędnych procedur, Dana wręcza nam papierową torbę z prezentem powitalnym, list powitalny, garść voucherów na drinki w hotelowym barze oraz proponuje wspomniane już wcześniej ciastka. Deklaruje również, że wszystkie nasze specjalne prośby, zawarte w rezerwacji, zostaną dostarczone do naszego nowego pokoju.
Tak wyposażeni ruszamy we wskazanym przez Danę kierunku, aby windą wjechać na drugie piętro. Tu serpentyną korytarzy, docieramy do naszego apartamentu, umilając sobie drogę podziwianiem wewnętrznego patio hotelu przez okrągłe okna, przypominające nieco znane z okrętów bulaje.
Apartament 230 składa się z przedpokoju, przechodniego pokoju dziennego z balkonem oraz sypialni i łazienki. Całość wyposażenia zdawała się wyglądać dość standardowo, poza minibarem, który umieszczono dość wysoko, co według naszych doświadczeń, zdarza się niezbyt często. Pewnym zaskoczeniem była też dla nas ozdoba z ręcznika ułożona na łóżku – oczywiście, spotykaliśmy się z podobnymi już wcześniej, miało to jednak miejsce w hotelach resortowych, typowo wakacyjnych lub na statkach, nigdy dotąd w hotelu miejskim. Nowością był też dla nas koc znaleziony w szafie, obok szlafroków. Mimo, że wystrój pokoju nie był najnowocześniejszy, to wszystkie zgromadzone w nim przedmioty były dobrze utrzymane. Świetnym rozwiązaniem było też umieszczenie wielkiej, wygodnej, narożnej kanapy w pokoju dziennym, dokładnie vis-a-vis drzwi na niewielki balkon, z którego podziwiać można hotelowe patio z całą ferią roślin i małą architekturą ogrodową.
Na uwagę, jako rzecz ponadstandardowa, zasługuje również gwiazda łazienki, czyli wanna z hydromasażem. Po długich spacerach w mieście i czasie spędzonym w słynnym Hagley Park, odprężająca kąpiel z dodatkową stymulacją była jak znalazł!
Śniadania w hotelu Chateau on the Park – Christchurch, a DoubleTree by Hilton serwowane są w restauracji Garden Court Brasserie znajdującej się na parterze, niedaleko od recepcji. Do dyspozycji gości oddano bufet, oraz możliwość zamawiania dodatkowych dań ciepłych, przyrządzonych według indywidualnych preferencji. Jak niemal zawsze podczas hotelowych śniadań na Antypodach, kawy inne niż zwykła czarna (ewentualnie z dodatkiem mleka) są dodatkowo płatne. W DoubleTree Christchurch w menu widniała również cena herbaty, ale mimo wielokrotnego zamawiania różnych jej rodzajów, nigdy nie obciążono nas dodatkowymi kosztami.
W bufecie goście mogli wybrać pełne spektrum dań zimnych – od warzyw, owoców, serów i wędlin, przez płatki śniadaniowe, jogurty, wiele rodzajów pieczywa oraz słodkich wypieków. Nie zabrakło rzecz jasna również stanowiska niemal dedykowanego chyba najbardziej znanej potrawie śniadaniowej Nowej Zelandii – tostowi z pastą vegemite.
Dania ciepłe zmieniały się nieco wraz z biegiem dni. Podstawę stanowiły tu jednak elementy pozwalające „złożyć” niemal kompletne, pełne angielskie śniadanie – kiełbaski jagnięce, boczek, pieczone pieczarki, fasolka w sosie pomidorowym. Pojawiały się też opcje będące ukłonem w stronę częstych tu gości z Azji, jak smażony makaron, pierożki na parze z kurczakiem czy kleik ryżowy – congee. Od czasu do czasu pojawiały się też zdrowsze opcje – warzywa na parze, oraz dla równowagi, różne rodzaje potraw z ziemniaków, jak na przykład ziemniaczane krokieciki 'tater tots’.
Obsługa podczas posiłków była, jak to zwykle w Nowej Zelandii grzeczna i swobodna, z typowym dla tego regionu luzem i pewnym rodzajem nonszalancji.
Wieczorami, korzystając z hotelowych voucherów, często wybieraliśmy się do baru – The Den Bar. Cały proces użycia voucherów jest dopracowany, z osobnym, ciekawym menu. Oczywiście, poza voucherami, można tu przyjść na wiele innych drinków i przekąsek, a także rozładować napięcie dnia grając w rzutki, bilard i inne typowe gry barowe. Bar jest też przyjaznym miejscem do rozmów i spędzania wolnego czasu – złożony z kilku sal, umożliwia znalezienie miejsca zarówno na cichą konwersację, jak i zabawę przy muzyce.
Kilka dni spędzonych w Chateau on the Park – Christchurch, a DoubleTree by Hilton upłynęło nam bardzo przyjemnie. Głównym powodem tego stanu rzeczy był hotelowy personel, będący niemal uosobieniem nowozelandzkiego podejścia do życia – wszystko dało się załatwić, wszystkie sprawy załatwiano spokojnie i z uśmiechem, wszyscy byli weseli i uśmiechnięci – od pracowników recepcji, managerów, służby pięter, aż po obsługę w restauracji czy w barze. Dobra, ale nie centralna lokalizacja, w pobliżu olbrzymich połaci Hagley Park powoduje, że znajdą tu dla siebie miejsce zarówno miłośnicy spokoju – szczególnie, jeśli wybiorą pokoje od strony patio, jak i pasjonaci ruchu i aktywności, którzy w parku znajdą dla siebie mnóstwo zajęć i atrakcji.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.