Poznań to jedno z tych miast w Polsce, w którym pojawiamy się regularnie. To również jedno z niewielu większych miast, które przez wiele lat było zaniedbane hotelowo. Paradoksalnie, mimo braku większej bazy noclegowej w stolicy Wielkopolski, nasze doświadczenia z pobytów w kilku hotelach od ponad dekady było niezmiennie pozytywne.
Kiedy więc sieć hotelowa Hilton postanowiła otworzyć hotel pod marką Hampton w centrum Poznania, od razu ustawiliśmy na niego nasz radar. Hotel otworzył swoje drzwi dla gości 28 lutego 2019 roku, jednak my dotarliśmy tam znacznie później. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Po pierwsze, zupełnie szczerze mówiąc, uzależniliśmy się od otwartego parę miesięcy wcześniej, dysponującego rewelacyjną obsługą, Park Inn by Radisson Poznań. Po drugie, w porównaniu do czterogwiazdkowego Park Inn’a, trzygwiazdkowy Hampton był w naszej ocenie po prostu drogi. W hotelu sieci Radisson często nocowaliśmy płacąc około 200 zł za noc ze śniadaniem (benefit dla posiadaczy statusu Platinum w programie Radisson Rewards), podczas gdy w Hamptonie ceny były wyższe o około 25% (śniadanie jest bezpłatne dla wszystkich). Po trzecie – w Park Inn’ie najwyższa kategoria pokoju, do której często dostawaliśmy upgrd, to wygodny i przestronny dwupiętrowy apartament, podczas gdy w Hamptonie największy pokój na jaki moglibyśmy liczyć to tak zwany pokój rodzinny – jedno pomieszczenie z łóżkiem typu queen i rozkładaną sofą. Oba hotele znajdują się w ścisłym centrum Poznania, zaledwie 500 metrów od Starego Rynku, i wprawdzie lokalizacja hotelu sieci Radisson jest dla nas wygodniejsza, ale to z Hamptona jest bliżej do Wise Cafe w hotelu Mercure Poznań Centrum, gdzie serwują nasze ulubione rogale świętomarcińskie.
Koniec końców, skuszeni dobrą ofertą restauracji hotelowej w ramach jednego z festiwali najlepszych restauracji “Restaurant Week” oraz jedną z niższych cen za nocleg, jakie widzieliśmy, dokonaliśmy rezerwacji w Hampton By Hilton Poznań.
Do hotelu przyjeżdżamy około godziny piętnastej. W recepcji wita nas serdecznie Pani Karolina i szybko przystępuje do procesu zameldowania. W międzyczasie opowiada nam o hotelu i dostępnych usługach. W trakcie rozmowy wspominamy, że dokonaliśmy rezerwacji stolika na wieczorną kolację, z którego to faktu Recepcjonistka bardzo się cieszy. Jak się później okazuje, przy kolejnych interakcjach z Panią Karoliną, jest ona bardzo sympatyczną osobą, tryskającą wręcz optymizmem i szczerą otwartością do ludzi. Idealna osoba do kontaktu z Gośćmi!
Podczas meldowania dyskutujemy również o funkcjonalności usługi ‘digital key’, czyli możliwości otwierania pokoju przy użyciu smartfona. Okazuje się, że dwie osoby zameldowane w tym samym pokoju i posiadające aplikację Hilton Honors nie mogą jednocześnie mieć aktywnych kluczy cyfrowych. Zaskakujące!
Otrzymujemy więc również dodatkowo tradycyjną kartę-klucz, na wszelki wypadek. Pani Karolina, wręczając nam kartę do pokoju ponownie dziękuje nam za lojalność i członkostwo w programie Hilton Honors, wspomina, że otrzymujemy największy i najładniejszy pokój w hotelu, na najwyższym piętrze. Dziękujemy i kierujemy się do windy, którą jedziemy na szóste piętro.
Pokój numer 608, mieszczący się na końcu korytarza, to według kategoryzacji Hamptona w Poznaniu pokój z łóżkiem typu queen i widokiem na miasto. Nasze pierwsze zastrzeżenie budzi fakt, że jest to pokój przechodni. Z założenia nie lubimy tego typu rozwiązań, jednak w ostatnim czasie coraz częściej takie właśnie pokoje otrzymujemy. Zawsze naszą ciekawość budzi to, czym kieruje się Front Desk przy przydzielaniu pokoi przechodnich Gościom, którzy tego nie potrzebują. Rozumiemy sytuacje, gdy hotel jest w pełni zajęty, późnym wieczorem przyjeżdżają ostatni Goście i zostały tylko takie pokoje. Ale w środku dnia, przy niewielkiej zajętości hotelu? Chyba w ramach życzeń specjalnych, obok zamawiania standardowych już dla nas rzeczy, zaczniemy prosić o nieumieszczanie nas w pokojach przechodnich…
Drugie spostrzeżenie jakie mamy to wielkość pokoju. Przez chwilę próbujemy sobie przypomnieć, czy słowo “największy” na pewno padło z ust Recepcjonistki. Jest to zdecydowanie jeden z mniejszych pokoi dostępnych w tym hotelu, jak również spośród innych hoteli marki Hampton w Polsce. Mniejszy był chyba tylko pokój w Hampton by Hilton Świnoujście. Dodatkowo, przestrzeń odbierają mu skosy poddasza, które powodują, że miejsca przy łóżku jest mało, a wygodny fotel z podnóżkiem, stanowiący zapewne wyposażenie obowiązkowe, jak to w Hamptonach bywa, stoi na środku pokoju, zagracając dodatkowo małą już przestrzeń. Na środku ściany pomiędzy łóżkiem, a łazienką zauważamy pewnego rodzaju wcięcie, jakby panel techniczny. Nie zgłębiamy dalej tej kwestii, ale wycięcie w naszej opinii nie wygląda estetycznie.
W pokoju brakuje zamówionych przez nas dodatkowych poduszek i herbaty earl grey oraz informacji w jaki sposób możemy podłączyć się do bezpłatnego dla członków programu Hilton Honors o statusie Diamond internetu Premium, który według zapisów na stronie logowania jest płatny 19 złotych za dzień. Oddano natomiast do naszej dyspozycji pokój typu “accessible”, czyli dla osób niepełnosprawnych, o czym świadczą dodatkowe uchwyty w łazience. To kolejne pytanie do Hotelarzy – po co wydawać taki pokój Gościom, którzy go nie potrzebują?
Na biurku w pokoju zastajemy pismo powitalne od hotelu, wydrukowane na bardzo dobrym gatunkowo, grubym papierze, niestety przez nikogo osobiście nie podpisane. Dodatkowo jest też ‘welcome gift’, którym są czekoladki przygotowane w hotelowej Restauracji. Ostatecznie uznajemy, że pierwszy kontakt z Hotelem był udany, głównie i przede wszystkim dzięki fantastycznie gościnnej Pani Karolinie i w związku z tym przymykamy oko na pewne niedociągnięcia w sferze „produktu twardego”. Przed nami kolacja i śniadanie, podczas których będziemy mieli okazję przetestować inne rodzaje serwisu, jakie proponuje swoim gościom Hampton by Hilton Poznań.
W ramach Restaurant Week zarezerwowaliśmy stolik w restauracji hotelowej i wybraliśmy oba dostępne zestawy menu. Powitał nas Kelner, zaprosił do zarezerwowanego dla nas stolika i oznajmił, że za chwilę poda festiwalowe napoje (Martini Fiero z tonikiem). Po chwili okazało się, że nasz stolik dość mocno się rusza, więc Pan Kelner najpierw próbował go naprawić, ale po paru minutach zaproponował zmianę na inny. Szybko zorganizował przeprowadzkę i przeprosił za kłopoty.
Parę minut później zaserwował nam przystawkę, czyli grillowane boczniaki z musem z dyni piżmowej, szalotką i piklowaną figą oraz prażonymi migdałami. Sam boczniak był bardzo soczysty i mięsisty, a wraz z cebulką tworzyły dobrą kompanię. Do tego figa, z lekko przebijająca się nutką anyżu. Bardzo ciekawa i dobra przystawka, dodatkowo ładnie zaprezentowana na talerzu!
Jako danie główne podano nam grillowany kotlet wieprzowy z ziemniaczanym pave, konfitowanym boczkiem, burakiem, musem z czosnku i sosem demi glace z pieprzem syczuańskim. Mięso pyszne, nie przesuszone, nie za cienkie, takie w sam raz. Czerwony burak fenomenalny, słodki, miękki, ale stawiający lekki opór pod zębami. Ziemniaki też smaczne, kremowe, śmietankowe, sklejone sosem a’la beszamel. dobrze doprawione. Najsłabszy w naszej ocenie w tym daniu był boczek, bo brakowało mu smaku.
W ramach drugiego zestawu jako danie główne podano gnocchi nadziewane kozim serem i truflami z pesto z suszonych pomidorów. Kluski były bardzo smaczne, sprężyste, aromatyczne, z nadzieniem z sera koziego, które wbrew przewidywaniom nie było zbyt ostre ani dominujące, po prostu smaczne. Sos całkowicie w tle, ale też smaczny, trochę słony, trochę słodki. Dodatkowy plus dla pięknie uformowanych gnocchi.
Na deser zaserwowano tartę cytrynową z coulis malinowym i lodami pistacjowymi oraz pudrem z białej czekolady. Tarta prezentuje się prawie jak sernik, ale niech Was nie zmyli jej niewinny wygląd. Przygotowujący ją kucharz użył dokładnie odpowiedniej ilości cytryny, aby wywołać odpowiedni efekt. Idealne zwieńczenie smacznej kolacji.
Pan Kelner sprawnie obsługiwał zarówno nas jak i pozostałych gości, szybko sprzątając puste talerze i przynosząc nowe dania lub zamawiane drinki. Dbał, aby gościom niczego nie brakowało. Po tak mile spędzonym wieczorze i dobrym kulinarnym doświadczeniu nie wahalibyśmy się kolejny raz skorzystać z hotelowej restauracji.
Śniadanie w Hampton by Hilton Poznań podawane jest od godziny szóstej rano. Bufet śniadaniowy znajduje się przy lobby, w oddzielnej sali, która przez cały dzień jest ukryta za ruchomymi panelami, które imitują ścianę tak dobrze, że niewprawne oko łatwo je przeoczy. Podobne rozwiązanie widzieliśmy w Hampton by Hilton Lublin, z tą różnicą, że w lubelskim Hamptonie sala śniadaniowa była zdecydowanie bardziej wydzielona fizycznie jak i wizualnie, a w Poznaniu Goście spożywają posiłek przy stolikach w lobby lub dalej w restauracji, tej samej, w której poprzedniego dnia byliśmy na kolacji. Nam osobiście nie sprawiało różnicy, gdzie jemy śniadanie, ale możemy sobie wyobrazić gości, którym będzie może przeszkadzać ruch w lobby i przy recepcji podczas pierwszego posiłku dnia.
Pomijając kwestię sali śniadaniowej, to czym zaskoczył nas bufet śniadaniowy w Hampton by Hilton Poznań pamiętamy do dnia dzisiejszego. W dużym skrócie – był to najlepszy i najbogatszy bufet śniadaniowy ze wszystkich Hamptonów, które odwiedziliśmy na całym świecie! Czego tam nie było?!
Poczynając od dań ciepłych (jajecznica – z dodatkiem szczypiorku dla chętnych, bekon, kiełbaski, naleśniki z serem, jajka gotowane, warzywa na parze, owsianka), przez płytę zimną (sery białe, żółte, pleśniowe, tradycyjny poznański gzik, wędliny, jajka z majonezem, pomidory z mozarellą), talerz regionalny (pasztety, wędliny, salceson, ogórki kiszone), warzywa (pomidory, ogórki, papryka, rzodkiewki, sałata), muesli, pieczywo, dżemy, kremy czekoladowe.
Jak na Hamptona przystało były też gofry. Ale poznański Hampton poszedł o krok dalej! Zaoferował, poza sezonem, świeże owoce do gofrów! Świeżo wypieczone gofry plus truskawki, borówki, maliny i bita śmietana – czy to nie jest smaczny początek dnia?
To nie wszystko! Kolejnym zaskoczeniem była dla nas wyciskarka do soków warzywno-owocowych. Każdy gość mógł samodzielnie skomponować sobie świeży napój, a do dyspozycji były: marchewki, buraki, jabłko, seler naciowy, jarmuż. Poza tym dostępne były oczywiście inne soki, kawa, herbata, mleko. Dość powiedzieć, że po udanej kolacji, na śniadanie Hampton zaoferował nam absolutną ferię smaków.
Hampton by Hilton Poznań jest nowym hotelem, wybudowanym w miejscu istniejącej kamienicy. Ograniczenia jakie w związku z tym napotkał inwestor sprawiają, że produkt twardy jest tu jaki jest. Można się spierać, czy pokoje są duże, czy małe, z widokiem czy bez. Jedno jest pewne. Tym, co świadczy o jakości tego hotelu, jest jego obsługa – począwszy od Pani Karoliny z Recepcji, przez Panią z Housekeepingu, która między innymi pomagała nam przy próbie obsłużenia windy za pomocą ‘digital key’, Pana Kelnera z restauracji oraz Pań obsługujących bufet śniadaniowy. Każdy z nich wniósł od siebie ważną cząstkę do tego hotelu. Dzięki Nim, czuliśmy się tam jak Goście, a nie Klienci, który mają zapłacić za jakąś usługę. To Oni sprawili, że gościnność czuło się tu od pierwszego momentu wejścia przez drzwi hotelu, aż do ostatnich chwil pobytu. I była to szczera, ujmująca gościnność. Mimo kilku potknięć, notujemy poznańskiego Hamptona jako jeden z czołowych hoteli w Polsce na liście do rychłego odwiedzenia.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.