Łaska blogerów podróżniczych na pstrym koniu jeździ. Raptem kilka lat wstecz, niemal wszyscy krajowi autorzy publikacji o 'tanim spaniu’ nie wyobrażali sobie życia bez programu lojalnościowego IHG, jego promocji PointBreaks oraz Accelerate. Z czasem zadania w Accelerate stały się trudniejsze, oferta w PointBreaks mniej wyszukana, a blogerzy znaleźli schronienie pod skrzydłami innych programów.
Nam z IHG nie było po drodze od dawna, niemniej stos punktów zdobytych za trywialne zadania w Accelerate pozostał. Zmiana zasad promocji PointBreaks sprawiła, że średnio raz na pół roku, rok, znajdowaliśmy w jej ofercie hotel, który pasował nam jako miejsce podczas wyjazdu, albo zainteresował z innego powodu.
Pojawienie się w ofercie PointBreaks za 15 000 punktów IHG noclegu w warszawskim hotelu Indigo było jednym z tych przypadków. Zbliżający się coroczny rytuał noclegu w sieci IHG, niezbędny do zachowania zgromadzonych na koncie punktów, w połączeniu z interesującą stawką punktową za noc w centrum stolicy stanowiły dla nas mieszankę na tyle interesującą, że zdecydowaliśmy się skorzystać z okazji i zarezerwować pokój standardowy.
Do hotelu przyjeżdżamy wczesnym popołudniem. Po dotarciu do znajdującego się w atrium budynku hotelowego lobby, przy recepcyjnym kontuarze wita nas uśmiechnięta Recepcjonistka. Podczas bardzo sprawnej procedury zameldowania jesteśmy zabawiani niezobowiązującą rozmową. Hotel przygotował dla nas, mimo, że nie mamy aktualnie jakiegokolwiek statusu w programie IHG, upgrade do pokoju typu superior premium, na ostatnim piętrze, z widokiem na Pałac Kultury. Upgrade w ramach dostępności pokoi w czasie meldowania jest jednym z przywilejów, które swoim gościom – w każdym razie teoretycznie – oferuje marka Indigo, jako zachętę do rezerwacji bezpośrednio na stronie hotelu bądź programu lojalnościowego.
Nasze apetyty pod tym względem są jednak większe – pytamy więc o upgrade do apartamentu. Okazuje się, że jedyny apartament w hotelu jest akurat dostępny. Pytamy również o śniadanie – hotel oferuje je w formie bufetu w restauracji FLO, w cenie 80 zł od osoby. Pani Karolina, dopytując o okazję, którą będziemy świętować (niestety, niczego nie świętujemy – chcemy po prostu zobaczyć apartament w Indigo Warsaw Nowy Świat), proponuje nam upgrade wraz ze śniadaniami w cenie 300 zł. Oferta ta wydaje się nam bardzo rozsądna. Po kilku dodatkowych operacjach przy komputerze oraz chwili miłej rozmowy dostajemy karty – klucze do apartamentu 409, oraz informację, że w przygotowanym dla nas przez hotel pokoju znajduje się wstawka powitalna, którą pracownik hotelu przyniesie nam do naszego apartamentu. Kolejne miłe zaskoczenie w postaci zupełnie nieoczekiwanej wstawki – dziękujemy! Przed odejściem od kontuaru recepcyjnego Pani Karolina dopytuje jeszcze o późne wymeldowanie następnego dnia, z którego chętnie korzystamy. Za radą Recepcjonistki udajemy się do windy, która znajdować się będzie najbliżej naszego pokoju. W windzie, niemal równocześnie zaczynamy mówić o wielkim zaskoczeniu jakim była krótka, ale bardzo miła interakcja z panią Karoliną – tej klasy obsługi, niewymuszonej, naturalnej gościnności nie doświadczyliśmy w warszawskich hotelach od dawna.
Apartament 409 znajduje się na czwartym piętrze kamienicy, w której mieści się hotel. Po otwarciu drzwi pokój dzienny nie wydaje się niczym szczególnym. Swoją atrakcyjność ujawnia dopiero po rzucie oka w prawo – to tu, w wykuszu, z siedziskiem ze schodami, niczym tron, króluje nad całym pokojem wielkie okno. Widok stąd rozpościera się od ronda Charlesa de Gaulle’a ze słynną palmą, przez budynek Giełdy Papierów Wartościowych, aż po Muzeum Narodowe. Pokój jest bardzo wysoki, a zwieńczeniem sklepienia jest sporych rozmiarów okno-świetlik.
To wszystko powoduje, że w słoneczny dzień pokój jest jasny od naturalnego światła słonecznego. Kiedy pogoda nie jest tak sprzyjająca, jest tu za to przytulnie i komfortowo. Mimo, że pokój dzienny nie jest przesadnie wielki, umieszczenie części jego 'atrakcji’, jak wspomnianego już wcześniej „tronu” na podwyższeniu, powoduje, że nabiera on wyjątkowości. Ciepła, przytulna, pluszowa kanapa, takie same fotele, małe stoliki kawowe z książkami, wąskie biurko z białym, obrotowym krzesłem, szafka z minibarem, telewizor. Ciepłej atmosfery dodaje temu pomieszczeniu ciemna, drewniana podłoga, oraz ułożony na środku dywan. Trochę to może staroświeckie, ale także „swojskie”.
Vis-a-vis drzwi wejściowych do pokoju znajdują się drzwi do łazienki. A w monochromatycznej łazience minimalizm użytkowy. Cóż to znaczy? Że to nie idea minimalizmu jest tu jedyną ważną intencją, a znalazło się tu również miejsce na użytkowy charakter pomieszczenia. Wbrew pozorom, bardzo często spotkać można projekty, w których to minimalizm jest bożkiem na ołtarzu którego składane są wszystkie inne cechy. Mamy tu więc piękną biało-czarną mozaikę na podłodze, białą, wolnostojącą wannę, narożny, przeszklony prysznic, umywalkę z białym blatem i wielkim lustrem, oraz białą toaletę z czarnymi akcentami. Ciekawym elementem łazienki jest szklana ściana, dzieląca ją od sypialni. Dla zapewnienia prywatności, może ona z przezroczystej zmienić się w mleczną za pomocą przyciśnięcia jednego przycisku.
Niewielka sypialnia mieści ogromne, wygodne łóżko typu king, i… niewiele więcej. Są oczywiście stoliki nocne po obu stronach łóżka, jest wciśnięte tu nieco na siłę skórzany fotel-krzesło, jest i wolnostojąca lampa. Na podłodze tradycyjnie już ciemne drewno, pod łóżkiem ciemny dywan. Na ścianie naprzeciw łóżka obowiązkowy telewizor.
Cały apartament, mimo, że kompaktowy, robi bardzo przyjemne wrażenie. Jest tu miło, przytulnie, każdy powinen znaleźć miejsce, które będzie mu pasowało.
Niestety, apartament ma też kilka wad. Część wynika zapewne z takiego a nie innego projektu pomieszczeń i wyposażenia. Zniszczony dywan w sypialni, którego narożna część przeszkadza w zamknięciu drzwi od tego pomieszczenia wygląda fatalnie i jest ewidentną wtopą projektową. Nieco podniszczone elementy mebli – stolików kawowych, fotela obrotowego, to pewnie w dużej części kwestia użytych materiałów. Przepalona żarówka w wolnostojącej lampie w sypialni to już raczej sprawa utrzymania pomieszczeń. Podobnie jak niedomykająca się szuflada z zestawem do parzenia kawy czy herbaty. Brudny, „wypalcowany” telefon stacjonarny na biurku, to chyba kwestia housekeepingu. Brak cennika minibaru trudno ująć w tych kategoriach.
Największą jednak „wtopą” i testamentem dla hoteli, że upgrd to nie tylko kwestia dobrej woli i gestu w stosunku do gościa, ale także ważny element utrzymania infrastruktury hotelu w należytej formie było wypalone na stałe w telewizorze w salonie apartamentu logo hotelu. Zbyt rzadko zaglądali tu goście (którzy telewizor by wyłączyli, albo zmienili program), a wyświetlająca się bez przerwy reklama hotelu i sieci została na stałe utrwalona w matrycy telewizora. Mamy nadzieję, że hotelarze zrozumieją w końcu, że noclegu w ich najlepszych pokojach nie da się chomikować i sprzedać w czasie szczytu z nawiązką.
Mimo wszystko, główna atrakcja apartamentu 409 w Indigo Warsaw Nowy Świat, czyli wielkie okno w salonie, wraz z towarzyszącym mu tronem powinny być warte wiele dla kogoś, kto szuka tego typu atrakcji.
Śniadanie w formie bufetu serwowane jest w hotelowej restauracji FLO. W dni powszednie można się nim raczyć od godziny 6:30 do 10:30, w weekendy zaś od 7:00 do 11:00. Kiedy zjawiamy się w restauracji punktualnie o godzinie 7:00, trwają jeszcze przygotowania do pierwszego posiłku dnia.
Oferta bufetu nie należy do najbogatszych, ale raczej każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jest więc świeże pieczywo, płatki śniadaniowe, soki, kawa, herbata. Na półmiskach znajdziemy wędliny, sery, wędzonego łososia, świeże warzywa oraz całą masę dodatków takich jak oliwki, ogóreczki konserwowe, pieczarki, kapary i wiele innych. Podzielone na małe porcje znajdą się tu również hummus, sałatka jajeczna czy twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Znajdzie się też coś dla tych, którzy preferują początek dnia na słodko – dżemy, miód, nutella, ale także desery z chia czy babeczki owocowe z bezą. Są też oczywiście owoce. Kawę przygotujemy w ekspresie Nescafe, jest też spory wybór smacznych herbat Ronnefeldt.
Dania ciepłe przygotowywane są na zamówienie z krótkiego, ale jak najbardziej adekwatnego menu. My zdecydowaliśmy się na tradycyjne placki ziemniaczane podawane z wędzonym łososiem, gęstą śmietaną i ziołami oraz wegetariańską shakshukę (szakszukę).
Placki ziemniaczane zasługują na najwyższą pochwałę. To proste danie sprawia kłopot wielu renomowanym restauracjom, za to te serwowane na śniadanie we FLO były znakomite. Chrupiące na zewnątrz, miękkie wewnątrz, z wyraźnie wyczuwalną nutą smaku ziemniaka, nie składały się w połowie z mąki. Dodatek smacznego wędzonego łososia, ziół i śmietany czyniły z tego dania świetną propozycję na energiczne rozpoczęcie dnia.
Shakshuka zdecydowanie mniej przypadła nam do gustu. Być może wszystko było z nią w porządku, jednak ilość kminu, którym ją przyprawiono sprawiała, że trudno było wyczuć jakikolwiek inny smak. Podzieliliśmy się swoją obserwacją na ten temat z krzątającą się po sali kelnerką, która bez problemu przyjęła zamówienie na kolejne danie ciepłe – tym razem postanowiliśmy spróbować jajka po benedyktyńsku. Danie pojawiło się na naszym stoliku dość szybko, a jego smak i forma podania były jak najbardziej poprawne.
Pozostałe elementy śniadania, których spróbowaliśmy były smaczne i świeże. Z oceną obsługi, szczególnie podczas śniadań mamy zazwyczaj bardzo duży problem. Osoby wyróżniające się, jak Pani Lidia w Radisson Blu Szczecin czy Pani Bożena z warszawskiego Raffles swoją wyjątkowość udowadniają co dnia bez względu na porę. Nie ma się jednak co oszukiwać – abyśmy mogli zjeść śniadane o szóstej czy siódmej rano, ci, którzy nam je przygotowują bądź serwują, na nogach muszą być dużo wcześniej. Z tego między innymi powodu mamy dużo empatii i wyrozumiałości dla wszystkich, którzy pracując na nasze śniadanie, nie są w stanie z siebie dać 100%. Tak było chyba i tym razem, w Indigo Warsaw Nowy Świat – kelnerki zajmowały się głównie dokańczaniem przygotowywania bufetu śniadaniowego i swoimi sprawami, a mniej gośćmi. Mimo to, jak już wspominaliśmy, w żaden sposób nie wpływa to na naszą ocenę hotelowego śniadania.
Indigo Warsaw Nowy Świat do dyspozycji gości oddaje również strefę fitness. Znajdziemy tu głównie urządzenia do ćwiczeń aerobowych, znajdzie się jednak również kilka hantli. Niezwykle plastyczne i atrakcyjne wizualnie są tu sauny. Aż dziw bierze, że sesji zdjęciowych nie robią tu sobie liczni blogerzy hotelowi. Z drugiej strony, taki stan rzeczy może wynikać z faktu, że hotel najprawdopodobniej nie podejmuje generalnie prób współpracy z blogerami, co tłumaczy znikoma liczba blogerskich recenzji na jego temat. W naszym kajeciku takie podejście hotelu do sprawy zawsze zapisujemy po stronie pozytywów.
Podsumowując, jeśli ktoś lubi styl, którym szczyci się marka Indigo oraz konkretnie Indigo Warsaw Nowy Świat, powinien czuć się w tym miejscu bardzo dobrze. Oprócz ciekawych wnętrz i widoków, na szczególną uwagę zasługuje tu obsługa. Pani Karolina, z którą przyszło się nam spotkać zarówno przy zameldowaniu jak i podczas wyjazdu z hotelu, była naszym największym hotelowym zaskoczeniem w stolicy od bardzo długiego czasu. To właśnie Ona i Jej podejście sprawiło, że wszelkie niedostatki, które napotkaliśmy w apartamencie zeszły w cień. Naturalna, niewymuszona gościnność, z jaką przyjęła nas od pierwszych chwil, sposób w jaki cierpliwie tłumaczyła nam zawiłości obsługi systemu kontroli rolet w apartamencie, przy okazji nie traktując nas jak półgłówków, niekłamane przejęcie z jakim przyjmowała zgłoszone przez nas podczas wyjazdu problemy w pokoju, wszystko to sprawiło, że nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że bez zająknięcia polecilibyśmy Warsaw Indigo Nowy Świat znajomym, choćby dla samej przyjemności doświadczenia Jej podejścia do gości.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.