Coraz łatwiej odnieść wrażenie, że szczególnie głośno zapowiadane inwestycje hotelowe mają w zwyczaju napotykać na swojej drodze liczne problemy – od opóźnień, przez kłopoty z obsługą, do szybkich zmian sieciowej bandery po niezbyt udanych startach. Być może to właśnie zbyt nachalny marketing na etapie projektu, przed powstaniem przysłowiowej dziury w ziemi, jest jednym z powodów takiej właśnie optyki w stosunku do krajowej branży.
Pierwsze wzmianki i plotki o powstaniu hotelu pod hiltonowską marką Hilton Garden Inn w Radomiu pojawiły się już w pierwszym kwartale 2018 roku. Lokalizacja w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc tego miasta, adaptacja na jego część pałacyku Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, a także termin oddania obiektu do użytku, zapowiadany na rok 2021, robiły wrażenie.
- Przed przyjazdem
- Po przyjeździe
- Pokój – apartament z jedną sypialnią 127 (King One Bedroom Suite 127)
- Pokój – standardowy z łóżkiem typu king i sofą 131 (King Room with Sofa Bed) – day use
- Pokój – apartament z jedną sypialnią 133 (King One Bedroom Suite 133)
- Rekreacja, wypoczynek
- Inne udogodnienia
- Śniadanie
- Warto wiedzieć
- Podsumowanie
- Dane kontaktowe
- Galeria
Przed przyjazdem
Splot wielu wydarzeń doprowadził do tego, że zanim radomski HGI powstał, w mieście uruchomiono ponownie, tym razem doinwestowane do granic możliwości, lotnisko Warszawa-Radom (RDO), z którego nasz narodowy przewoźnik uruchomił kilka interesujących rejsów regularnych. Jako częstolatacze w sercu, nie mogliśmy odmówić sobie tak egzotycznych „kresek”. Swoje doświadczenia opisaliśmy już jakiś czas temu tu i tu. Wizyty na lotnisku były też świetnymi okazjami, aby podejrzeć postęp prac na placu budowy w centrum miasta.
Ostatecznie, dopiero na początku 2024 roku dotarły do nas sygnały, że Hilton Garden Inn Radom może rzeczywiście zacząć funkcjonować jako hotel i przyjąć niebawem swoich pierwszych gości.
Kiedy tylko system rezerwacyjny Hilton Honors pozwolił na rezerwowanie pokoi w obiekcie, zaczęliśmy szukać ofert na interesujące nas terminy.
Tym właśnie sposobem, w dość szybkim tempie „dorobiliśmy się” kilku różnych rezerwacji, w tym jednej na skorzystanie z dobrodziejstw obiektu jedynie podczas dnia (day use).
Czas biegł, a wraz ze zbliżającymi się wizytami w Radomiu, na trzy dni przed planowanym przyjazdem, jak w zegarku (poza pobytem day use) w naszej aplikacji Hilton Honors wpadały informacje o upgrd naszego podstawowego pokoju do apartamentu. Warto przy tej okazji zaznaczyć, że zgodnie z zasadami programu lojalnościowego, nawet gościom o najwyższym statusie – Diamond – nie przysługuje w marce Hilton Garden Inn benefit podwyższenia standardu pokoju. Radomski HGI, podobnie jak krakowski hotel miejski oraz obiekt rzeszowski tej samej marki, zasługują w tej kwestii na szczególne pochwały i wdzięczność gości, w związku ze regularną praktyką tych obiektów w oferowaniu upgrd lojalistom Hiltona. Tak wynika w każdym razie z naszych doświadczeń.
Po przyjeździe
Pierwszą, rzuczającą się w oczy rzeczą po wejściu do hotelu jest stosunkowo małe lobby – a już na pewno jego część przy recepcji. Póki co nie stanowiło to żadnego problemu, choć podczas jednego z przyjazdów byliśmy świadkami zabawnej scenki, w którą zamieszanych było więcej osób, których obecność przy ladzie recepcyjnej stanowiła już spore zgromadzenie.
W sprawie zabawnej historii – kiedy my czekaliśmy na swoją kolej do załatwienia spraw rejestracyjnych pobytu, grupka zagranicznych gości dość energicznie dyskutowała z widocznie przejętą, ale w pełni profesjonalną recepcjonistką. Jak udało nam się zorientować, sprawa dotyczyła „zagubionej” rezerwacji. Goście twierdzili, że dokonali bookowania z odpowiednim wyprzedzeniem i mają tej nocy zamiar nocować w radomskim Hilton Garden Inn. Recepcjonistka na wszelkie możliwe sposoby starała się znaleźć odpowiednią rezerwację w systemie – póki co bezskutecznie. Cierpliwie pytała przedstawiciela grupy o kolejne dane, które mogłyby w tym pomóc – imię, nazwisko, kanał, którym dokonano rezerwacji, e-mail, numer telefonu i temu podobne dane. Sytuacja się przeciągała, zniecierpliwienie gości rosło. Pracownica hotelu za ladą recepcyjną była spokojna i w sposób systematyczny próbowała pomóc gościom. W końcu przedstawiciel grupy wykonał, albo odebrał telefon – w każdym razie zaczął prowadzić z jego użyciem rozmowę. Po krótkiej chwili, poklikał jeszcze chwilkę w ekran smartfona, po czym przeprosił z rozbrajającą szczerością stwierdzając, że jednak to nie w tym hotelu mieli zarezerwowane pokoje, a powodem całego zajścia było przywiezienie całej grupy do HGI, zamiast do właściwego miejsca.
Za każdym razem, kiedy zjawialiśmy się w hotelowym lobby – czy to na początku, czy na końcu pobytu, czy też w jego trakcie, zawsze przyjmowani byliśmy z uśmiechem i atencją. Pracownice recepcji są tak czujne, że kiedy Pani z serwisu sprzątającego na dłuższy czas zablokowała jedyną czynną windę, jedna z przedstawicielek tej pierwszej grupy po chwili przyszła upewnić się czy wszystko jest w porządku i czy nie trzeba nam pomóc. Z takich małych, ale miłych gestów składa się gościnność.
Formalności rejestracyjne każdorazowo przebiegały sprawnie i w miłej, przyjemnej atmosferze. W żadnym z przypadków nie czuliśmy się, jak często to bywa obecnie w polskich hotelach – karta, dowodzik, do widzenia. Był sprawnie, konkretnie, ale miło.
W przypadku pobytów z noclegiem otrzymywaliśmy również – w różnej liczbie – vouchery na przekąski bądź napoje ze znajdującego się w lobby sklepiku.
Pokój – apartament z jedną sypialnią 127 (King One Bedroom Suite 127)
Pierwszej niedogodności z przydzielonym apartamentem doświadczyliśmy zanim w ogóle do niego dotarliśmy. Niestety, po wyjściu z windy na próżno było szukać oznaczeń dotyczącego naszego pokoju. Jako, że liczba stron, w które można się kierować po wyjściu z windy na pierwszym piętrze jest ograniczona, zaryzykowaliśmy i poszliśmy na wprost. Po dotarciu na koniec korytarza okazało się, że dopiero tu znajduje się oznaczenie, pozwalające nam odnaleźć nasz lokal na najbliższą noc.
Sam apartament już na pierwszy rzut oka robi bardzo dobre wrażenie – jest nowiuteńki, pokój dzienny jest bardzo przestronny, a na dodatek w ciepły, letni dzień jest tu pełno światła aż do późnych godzin popołudniowych. Czegóż chcieć więcej?
Warto zaznaczyć, że apartament znajduje się w starej kamienicy, oryginalnym budynku dawnego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego (będącej częścią Radomskiego Szklaku Historycznego), a konkretnie na jej rogu. Dzięki takiej konfiguracji, mamy tu dostęp do światła dziennego aż na dwóch ścianach pokoju dziennego. Wraz z oknami otrzymujemy też widok na zbieg ulic Focha i Żeromskiego, czyli słynne, radomskie fontanny. Pewnym, małym mankamentem jest fakt, że hotel nie udostępnia gościom możliwości skorzystania z małego balkoniku, który w letni, ciepły wieczór byłby wyśmienitym miejscem na wypoczynek. Z drugiej jednak strony warto zaznaczyć, że mimo lokalizacji blisko bardzo popularnego miejsca spotkań, spacerów i życia towarzystkiego, pokój jest świetnie wygłuszony. Gdyby zatem komuś z gości przyszło spać w salonie – osoby z płytkim snem nie muszą się obawiać o komfort dźwiękowy swojego wypoczynku.
Zacznijmy jednak od początku. Zaraz po wejściu do apartamentu, mamy przed sobą drzwi do sypialni, drzwi do toalety, oraz sporą szafę, z odpowiednią ilością miejsca na nawet nieco większą walizkę.
Po prawej stronie znajdziemy wspominany już wcześniej pokój dzienny. Nie został on zagracony różnymi modnymi dodatkami – to na pewno na plus. W kwestii użytkowej mamy tu sporo udogodnień – wielka kanapa ze stolikiem kawowym, okrągły stół z trzema krzesłami, telewizor, a nawet małe biurko. Co do tego ostatniego – musimy ponarzekać na zbyt małą liczbę gniazd elektrycznych w jego pobliżu. Mimo wszystko, na nas salon wywarł bardzo dobre wrażenie.
Na stole w salonie czekał na nas mały welcome gift w postaci salaterki owoców oraz ciastka.
Sypialnia, zbudowana na planie wydłużonego prostokąta również zaskakuje swoimi rozmiarami. Goście otrzymują tu do użytku kolejną szafę, kolejne biurko, telewizor, dwa fotele ze stolikiem, oraz rzecz jasna łóżko – również spore oraz wygodne.
Znajduje się tu również łazienka z prysznicem typu walk-in.
Warto napomknąć, że w apartamencie znajduje się lodówka oraz czajnik marki SMEG. Nie znajdziecie tu jednak ekspresu do kawy.
Na bezwzględną pochwałę zasługuje hotelowy system klimatyzacji – w letnie, upalne dni sprawdzał się wyśmienicie, doprowadzając zarówno salon jak i sypialnię do preferowanych przez nas temperatur w mgnieniu oka. Ktoś z warszawskiego DoubleTree powinien czym prędzej odwiedzić radomskiego HGI i przestudiować ten temat dogłębnie.
Kiedy przed wyjazdem potrzebowaliśmy nieco więcej czasu w pokoju, late checkout nie był żadnym problemem.
Pokój – standardowy z łóżkiem typu king i sofą 131 (King Room with Sofa Bed) – day use
W przypadku pobytu dziennego (day use) na początku napotkaliśmy dokładnie ten sam problem co przy poprzednim pobycie. Mimo iż byliśmy już nieco zaznajomieni z topologią pierwszego piętra hotelu, oraz wprawieni w bojach z wyszukiwaniem nieoznaczonych ścieżek do pokoju, tym razem polegliśmy. Jak miało się wkrótce okazać – nie bez powodu.
Skonfundowani, poprosiliśmy o pomoc jedną z Pań z housekeeping’u. Kiedy podaliśmy jej numer poszukiwanego przez nas pokoju, zastanowiła się chwilkę, po czym w ramach przewodnictwa zabrała nas na miejsce, zabawiając przy okazji miłą rozmową.
Okazało się, że nasz pokój na tę noc znajduje się w jeszcze innej częsci hotelu – za podwójnymi drzwiami, broniącymi dostępu do głównej klatki schodowej opisywanej wcześniej kamienicy.
Warto przy okazji wspomnieć, że poza brakiem oznaczeń, dość osobliwie umieszczono przyciski otwierające drzwi na klatkę schodową – jeśli nie wiemy gdzie ich szukać, to „z marszu” są one niemal niewidoczne. Być może w dłuższej perspektywie nie jest to złe rozwiązanie, ale w chwili obecnej, przy braku odpowiednich informacji kierujących gości do pokoi o określonych numerach, samodzielne ich odnalezienie jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.
Po przejściu tej bariery, znajdujemy się w dalszej części starej siedziby dawnego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Nasz pokój jest jednym z najbliższych drzwiom wejściowym do klatki schodowej.
Sam pokój wygląda na wygodny, podzielony linią korytarza wejściowego na dwie funkcjonalne części. Po lewej znajduje się wygodne łóżko, z wygodnym dostępem z trzech stron. Z prawej natomiast oddano gościom do użytku sofę, telewizor, biurko, oraz opisywane w poprzednim pokoju sprzęty AGD – lodówkę oraz czajnik z przyległościami.
Wracając do samego wejścia do pokoju – przy drzwiach po prawej stronie umieszczono szafę podobną do tej z apartamentu, po lewej zaś znajdują się drzwi do łazienki.
Łazienka, co dość jasne, przypomina bardzo tę z sypialni apartamentu 127 – tu również znajdziemy prysznic typu walk-in.
Warto zaznaczyć, że okna pokoju, podobnie jak wcześniej opisywanego apartamentu, wychodzą na dokładnie to samo miejsce i rozpozciera się z nich podobny widok.
Pokój – apartament z jedną sypialnią 133 (King One Bedroom Suite 133)
Podczas kolejnej wizyty, kiedy na kilka dni przed planowanym przyjazdem w aplikacji Hilton Honors pojawiła się informacja o przyznanym nam upgrd do apartamentu, postanowiliśmy spróbować swego szczęścia i mimo zadowolenia z poprzedniego pokoju tego typu, zdecydowaliśmy się przetestować pobyt w innym pomieszczeniu tego rodzaju.
W taki właśnie sposób trafiliśmy na apartament znajdujący się ponownie w strefie za podwójnymi drzwiami do pięknie odnowionej klatki schodowej.
Tym razem ze znalezieniem pokoju nie mieliśmy już problemów. Nie wynikało to jednak z pojawienia się odpowiednich informacji na pierwszym piętrze hotelu, ale po prostu z naszego wcześniejszego doświadczenia.
Drugi z odwiedzanych przez nas apartamentów, w kwestii doświetlenia i widoków można porównać do poprzedniego. Jest sporo naturalnego światła, jest dużo okien, jest widok. Jest także kolejny, niedostępny balkonik.
Układ pomieszczeń jest jednak nieco inny – zaraz po wejściu do suite’a, po prawej stronie, znajduje się sypialnia. W tejże sypialni znajduje się pełna łazienka z prysznicem.
Po lewej stronie od wejścia do apartamentu mamy do dyspozycji toaletę, a kawałek dalej dużą szafę.
Salon znajduje się w głębi korytarza. Wyposażenie tego pokoju jest identyczne jak poprzedniego apartamentu, a on sam jest tylko nieco mniejszy.
W przypadku tego pobytu, znów czekała na nas mała wstawka powitalna – podobna do poprzedniej.
W tej beczce miodu, warto również wspomnieć o kilku kroplach dziegciu.
Po pierwsze – w bardzo dziwnym miejscu zainstalowano włącznik światła do toalety znajdującej się przy drzwiach wejściowych do apartamentu. Zwyczajowo, oczekiwalibyśmy, aby włącznik zlokalizowany był na ścianie w pobliżu klamki do drzwi wejściowych do pomieszczania, ewentualnie w jego wnętrzu, jak miało to miejsce w przypadku poprzednio odwiedzonego apartamentu. W przypadku obecnie opisywanego suite’a ktoś wpadł na pomysł, aby włącznik światła umieścić przy drzwiach, ale od strony zawiasów. Mało intuicyjne, mało wygodne.
Niestety, dosięgła nas tu również klątwa opakowań zbiorczych kosmetyków. Będąc już pod prysznicem, zorientowaliśmy się, że w zbiorniku zabrakło żelu pod prysznic. Drodzy hotelarze – jeśli już pod przykrywką dbałości o ekologię, czyli podręcznikowego wręcz greenwashingu wprowadzacie w swoich hotelach takie innowacje, zadbajcie o to, aby gościom nie brakowało kosmetyków, szczególnie w tak newralgicznych miejscach. Za darmo oddamy Wam prosty sposób na natychmiastowe ułatwienie dbałości o ten punkt dla pracowników działu housekeepingu. Jeśli pojemniki na kosmetyki będą w pełni przejrzyste, to każda zainteresowana osoba już z daleka mogła będzie ocenić, czy wymagają uzupełnienia, bądź czy zapewnią komfortową kąpiel. Nie musicie dziękować.
Kolejną, tym razem nieco szokującą konstatacją był przykry dla oka i podniebienia stan czajnika. Nasi stali czytelnicy znają nasze zamiłowanie do herbaty. Hotel podczas naszej wizyty działał od zaledwie kilku tygodni. Mamy przypuszczenie, graniczące z pewnością, że czajnik służył tu już przed otwarciem obiektu, a w czasie swojej służby nigdy nie został poprawnie wyczyszczony. Tak być nie powinno.
Rekreacja, wypoczynek
Na dbających o ruch i tężyznę fizyczną, w hotelu czekają dwa główne udogodnienia.
Siłownia
Sala ćwiczeń znajduje się na poziomie -1, tym samym, który skrywa podziemny garaż. Pomieszczenie jest przestronne, dobrze i nowocześnie wyposażone, a dla gości dostępne przez całą dobę.
Sauna
Sauna, mimo, że niewielka, jest przyjemnym dodatkiem do oferowanych w hotelu usług. Kameralny charakter tego udogodnienia pozwala na jednorazową wizytę zaledwie kilku osób.
Inne udogodnienia
Hilton Garden Inn Radom, zgodnie ze standardami marki, oferuje również kilka innych udogodnień dla odwiedzających go gości.
Pantry
Mały sklepik znajdujący się po prawej stronie od wejścia, na wysokości recepcji oferuje bardzo podstawowy wybór przekąsek i napoi, oraz wybranych produktów higienicznych i kosmetycznych.
Pralnia
Bardzo wygodnym rozwiązaniem, szczególnie dla osób spędzających sporo czasu poza domem, w drodze, jest hotelowa pralnia, w której nie tylko wypierzemy, ale również wysuszymy swoje ubrania. W przypadku HGI Radom w pomieszczeniu do tego przeznaczonym jest wystarczająco dużo miejsca, aby też wygodnie posortować czy też złożyć wyprane elementy garderoby.
Parking
Na poziomie saunyi strefy sportowej znajduje się hotelowy parking. Wjazd do niego znajduje się od strony ulicy Jana Kilińskiego. Zarówno miejsca postojowe jak i ciągi komunikacyjne wydają się być dostosowane do wielkości większości popularnych obecnie na rynku samochodów osobowych, w tym SUV’ów.
W chwili tworzenia tego artykułu hotel możliwość skorzystania z tego udogodnienia wycenia na pięćdziesiąt złotych.
Śniadanie
Pierwszy posiłek dnia serwowany jest w restauracji znajdującej się na poziomie lobby.
Dla wszystkich miłośników i uczestników programu lojalnościowego Hilton Honors zaznaczymy już na wstępie, że hotel, zgodnie z zasadami, podczas pobytu dziennego (day use) bez problemu pozwolił nam posilić się z rana, bez żadnych utrudnień czy dodatkowych pytań.
Zaznaczymy również, że podczas każdego z naszych pobytów, hotel tylko częściowo zajęty był przez gości. Być może fakt braku pełnego lub niemal pełnego obłożenia miał wpływ na format i formułę oferty porannego posiłku.
Zacznijmy od elementów pozytywnych. Najważniejszy z nich to bardzo miła i pomocna obsługa, sprawnie obsługiwała zarówno restauracyjną recepcję, jak i pilnowała porządku na stolikach oraz w bufecie.
Bardzo podobała nam się również sama restauracja. Chcieliśmy napisać o sali restauracyjnej, ale w gruncie rzeczy nie ma tam pojedynczego pomieszczenia, a wiele mniejszych sekcji, zogranizowanych zapewne zgodnie ze strukturą budynku. Nieco eklektyczny dobór mebli, zachowanie zarówno wrażenia intymności, przy jednoczesnym dostępie do światła dziennego w wielu miejscach bardzo nam odpowiadało.
Na uwagę zasługuje również nietuzinkowa, witająca gości restauracji postać – pies. Kto widział ten wie.
Sam posiłek serwowany jest w postaci bufetu.
Jedzenie wzbudza w nas najwięcej wątpliwości. Najważniejszym z nich jest brak powtarzalności w kwestii dostępnych dań, w szczególności zaś dań ciepłych. Za przykład niech posłużą tu placki ziemniaczane. Podczas każdej z naszych wizyt występowały one w innej formie, a jedynymi cechami, które je łączyły był słaby smak i wygląd.
Sam wybór wędlin, serów, oraz innych dodatków opisalibyśmy jako podstawowy.
Jako, że nasze wizyty miały miejsce w szczycie polskiego lata, łapaliśmy się wręcz za głowę, że w żadnym z przypadków nie udało nam się znaleźć choćby śladu po przynajmniej jednym świeżym sezonowym owocu, których wysyp w tym roku jest ogromny.
Fatalnie wygląda w tym świetle hotelowy marketing, pokazujący apetycznie wyglądającego gofra z owocowymi dodatkami. Szkopuł tkwi jak zwykle w szczegółach – jest to ewidentne kłamstwo. Jak pisaliśmy powyżej, w HGI Radom nie macie szans uświadczyć takich dodatków. Bardzo wielka szkoda.
Zwieńczeniem oceny śniadania niechaj zostanie w stu procentach prawdziwa anegdota, do weryfikacji której, w trybie incognito, wykorzystaliśmy uprzejmość naszych Czytelników, którym serdecznie dziękujemy na pomoc. Pamiętacie deklaracje branżowych maskotek – blogerów, w kwestii specjalnego traktowania ich przez hotele?
Ze zdziwieniem zauważyliśmy na jednej relacji zdjęcie jajka po benedyktyńsku, rzekomo oferowanego podczas śniadań w HGI Radom. Postanowiliśmy więc zweryfikować stan rzeczy. Jak wypadł test? Podczas dwóch osobnych pobytów różnych osób na pytanie o dostępność tego typu dania otrzymaliśmy odpowiedź, że nie jest ono w hotelu serwowane. Podczas jednego, kiedy postanowiliśmy podejść do tematu nieco bardziej asertywnie, otrzymaliśmy danie zupełnie nie przypominające tego, co otrzymał branżowy słup reklamowy. Ocenę tej sytuacji pozostawiamy Wam.
Warto wiedzieć
Parkowanie przy hotelu
Wokół hotelu, od strony ulicy Jana Kilińskiego, w okolicach wjazdu do garażu znajduje się parking publiczny. Jako, że ten rejon Radomia objęty jest strefą płatnego parkowania, warto pamiętać, że jest to alternatywa dla hotelowych miejsc postojowych. Na chwilę pisania tego artykułu odpłatność za zajęcie miejsca na parkingu przy hotelu wymagana jest w dni powszednie od godziny ósmej do szesnastej. Popołudniami, w weekendy oraz święta parkowanie jest bezpłatne.
Podsumowanie
Nie będziemy ukrywać – po doświadczeniach w polskich nowo otwieranych hotelach na przestrzeni ostatnich lat, do oferty radomskiego Hilton Garden Inn podchodziliśmy z dużą ostrożnością. Perturbacje z terminem otwarcia obiektu również nie napawały nas optymizmem co do ewentualnego przyszłego poziomu usług w obiekcie.
Z każdym kolejnym pobytem nasze obawy malały, choć nie będziemy też ukrywać, że ze skorzystaniem z niektórych usług wstrzymujemy się jeszcze na jakiś czas. Dotyczy to głównie gastronomii, która w przypadku hoteli zawsze bywa kontrowersyjna, jeśli dookoła dostępne są alternatywy w tej dziedzinie.
Czy udało się całkowicie uniknąć problemów? Nie. Oprócz opisywanych spraw związanych z konkretnymi pobytami, hotel ewidetnie nie ma jeszcze pełnej kontroli nad systemem dostępu, szczególnie do części pokoi położonych za korytarzem w odrestaurowanej kamienicy. Kilkukrotnie, podczas kilku pobytów mieliśmy z tym problem, o czym hotel zdaje się wiedzieć, że są to problemy systemowe, a nie anegdotyczne.
Dla nas sporym problemem jest też, jak zwykle, dział marketingu, który obiecuje gościom rzeczy, z których materializacją na miejscu jest później problem. Po co pokazywać na instagramie gofry ze świeżymi, sezonowymi owocami których później ze świecą szukać podczas porannego posiłku? Gdzie, poza zdjęciami w sieci, oferta letnich napojów? No i wreszcie – co z jajkami po benedyktyńsku dla blogerów? Czy zwykli, randomowi goście z internetu są w Hilton Garden Inn Radom klientami drugiej kategorii?
Reasumując – zarówno produkt twardy, jak i obsługa w Hilton Garden Inn Radom przewyższyła nasze oczekiwania. Biorąc pod uwagę odwiedzone przez nas pokoje, które wszystkie znajdowały się w odrestaurowanej części obiektu, mógłby on po drobnych zmianach ze spokojem działać pod którąś z wyżej pozycjonowanych marek z portfolio Hilton’a. Warto napomknąć też o bardzo dobrym traktowaniu w obiekcie uczestników programu lojalnościowego Hilton Honors z najwyższym statusem. Szczególnie nieobowiązkowy upgrd do apartamentu był gestem, który jako goście doceniamy.
Do natychmiastowej poprawy nadaje się zarówno marketing, jak i oferta śniadaniowa.
Z zaciekawieniem będziemy się przyglądać dalszemu rozwojowi wypadków w Hilton Garden Inn Radom, licząc na to, że na przekór rynkowym terndom, będzie on prezerentował coraz wyższy poziom usług i obsługi.
Dane kontaktowe
Hilton Garden Inn Radom
Ulica Jana Kilińskiego 14, 26-610 Radom