Skip to main content

Recenzja: Hilton Honors – Waldorf Astoria Dubai Palm Jumeirah, Dubaj

Podczas naszego epickiego wyjazdu do Dubaju śladami wybranych hoteli zrzeszonych w programie lojalnościowym Hilton Honors nie zapomnieliśmy również o hotelach z absolutnego szczytu namnożonych przez lata marek. Z brandem Waldorf Astoria mamy już pewne doświadczenia.
W Dubaju do wyboru mamy aż dwa obiekty funkcjonujące pod tą flagą. Jeden obiekt umieszczony jest w części biznesowej miasta, drugi zaś w ramach jednego z wielkich, utopijnych projektów tutejszych możnowładców. Jako, że nasza wyprawa miała charakter zdecydowanie bardziej wypoczynkowy decydujemy się na Waldorf Astoria Dubai Palm Jumeirah.

Przed przyjazdem

Decydujemy się na zarezerwowanie podstawowego pokoju. Oszczędzamy dzięki temu fundusze, przy okazji dając sobie możliwość zbadania na własnej skórze, jak wygląda w tym konkretnym obiekcie podejście do członków programu lojalnościowego Hilton Honors o najwyższym statusie.

Po przyjeździe

Droga do hotelu, jak większość w Dubaju, jest prosta. Jedynym jej minusem jest czas dotarcia na miejsce. Oglądając słynną „palmę” na mapie, bądź fotografiach, trudno zrozumieć skalę tego przedsięwzięcia. Hotel, do którego zmierzamy znajduje się na jednym z ostatnich elementów jej „aureoli”. Po dotarciu na miejsce, naszym autem zajmują się natychmiast dedykowane osoby, obsługujące valet parking.

My, wraz z bagażem, eskortowani jesteśmy do hotelowego lobby, gdzie następuje „przekazanie” nas obsłudze recepcji, znajdującej się po prawej stronie od głównego wejścia.

Obsługujący nas Recepcjonista na wstępie dwukrotnie dziękuje nam za lojalność i zdobycie statusu Diamond w programie lojalnościowym sieci hotelowej. Potem następują typowe procedury rejestracyjne, z przekazaniem dokumentów, płatnością i innymi niezbędnymi formalnościami. W międzyczasie, kiedy my zajęci jesteśmy konwersacją, inny pracownik hotelu podchodzi do nas z tacą, na której przygotowano dla nas szklaneczki z sokiem pomarańczowym, oraz limonkowo – miętowym. Napojów jest tyle, że każdy może wybrać dowolną, pasującą mu opcję.

Recepcjonista informuje nas, że jako Hiltonowi Diamondzi otrzymujemy podwójny upgrd do pokoju deluxe z widokiem na morze. Próbując swojego szczęścia, po wcześniejszym sprawdzeniu dostępnych podczas naszego pobytu typów pokoi, pytamy o możliwość upgrd do apartamentu. W odpowiedzi otrzymujemy ofertę dopłaty, która nas nie interesuje. Czując sprzedażową „krew”, Recepcjonista próbuje nam jeszcze dosprzedać dostęp do hotelowego „Pearl Club”. Jest to w istocie lounge, którego formuła została stworzona tak, aby omijać Hiltonowy przywilej dostępu do tego miejsca dla „Diamondów”. Ta opcja również nie wzbudza naszego zainteresowania. Po chwili otrzymujemy karty-klucze do naszego pokoju, oraz zapewnienie, że nasze bagaże zostaną dostarczone niebawem.

Pokój – 347 pokój deluxe skyline z widokiem na morze (king deluxe skyline sea view)

Na pierwszy rzut oka pokój wydaje się dość spory, co w Dubaju nie powinno dziwić – nawet nasz „domyślny” poprzylotowy i przedwylotowy Hampton wyróżnia się w tej kwestii na tle obiektów tej marki na świecie.

Główną atrakcją pokoju jest bardzo wygodne, duże łóżko, które łączy się niemal z kanapą, przed którą ustawiono typowy stolik kawowy. Jest tu też biurko, telewizor, minibar, oraz wszystko czego można by oczekiwać po hotelu marki Waldorf Astoria.

Spora łazienka mieści zarówno prysznic jak i wygodną wannę, która sąsiaduje z taflą szkła, będącą przegrodą dzielącą łazienkę od pokoju dziennego.

Tym, co w pokoju było dla nas szczególnie ważne, to balkon z widokiem na morze, szczególnie zaś słynny budynek Burj Al Arab, mieszczący jedyny na świecie „sześciogwiazdkowy” hotel. I tu łyżka dziegciu. Co prawda sam balkon jest świetny – przestrzenny, wyposażony w odpowiednie miejsca do wypoczynku, stolik, a nawet popielnicę z zapałkami sygnowanymi marką hotelu. Cóż z tego, jeśli słynny budynek mamy okazję dostrzec jedynie wychylając się niebezpiecznie z jednego z krańców balkonu?

Chwilę po naszym wejściu do pokoju słyszymy pukanie do drzwi. To bellboy z naszymi bagażami. Po wniesieniu ich do pokoju dopytuje, czy wszystko w porządku. Chwalimy pokój, narzekamy jedynie na widok z balkonu. Pracownik obiecuje zgłosić sprawę do Concierge’a.

Po niespełna dwóch kwadransach odzywa się hotelowy telefon. To Concierge – pyta jak przebiega nasz pobyt i informuje, że pozostaje do naszej dyspozycji. Ani słowa o ewentualnej zmianie pokoju, widoku – nic. Pytamy więc jedynie o hotelową maskotkę. Tu kolejne rozczarowanie – nie ma takiej. Możemy nabyć generyczne gadgety Waldorf Astoria w hotelowym butiku.

Póki co, jak na nasze dotychczasowe doświadczenia w hotelach Waldorf Astoria sytuacja na dubajskiej palmie wygląda nie najlepiej, żeby nie powiedzieć, że słabo.

Warto jednak zaznaczyć, że dodatkowe poduszki, o które prosiliśmy w rezerwacji, czekały na miejscu przed naszym przyjazdem. Wspominamy o tym, bo na obecnym rynku hotelarskim, szczególnie w Polsce, taka drobnostka jest bardzo często kwestią niemożliwą do realizacji nawet w najlepiej ocenianych hotelach.

Napomkniemy również o wstawce powitalnej w postaci owoców oraz dodatkowych butelek wody.

Rekreacja, wypoczynek

Jako, że nasz pobyt w dubajskim WA miał charakter wybitnie wypoczynkowy, nasza aktywność rekreacyjna skupiała się w zasadzie jedynie na korzystaniu z oferty plażowo-basenowej hotelu.

Z lobby hotelu, do plaży prowadzi coś w rodzaju promenady. Zanim dotrzemy nad brzeg zatoki, mamy okazję przejść obok systemu basenów. Są tu bary, leżaki, kabany, miejsca z głębszą i płytszą wodą, oferty masaży, wypraw łodzią i wiele innych. Nad samą wodą do dyspozycji gości w godzinach dziennych oprócz leżaków jest również opieka ratownika, oraz serwis wprost do leżaków, których jest całkiem sporo.

W zasadzie, ten element hotelowej oferty oceniamy najwyżej. Chociaż plaża nie przypomina tych piaszczystych znad Bałtyku, a woda jest niezbyt czysta, to obsługa stoi tu na najwyższym poziomie. Trzeba przygotować leżak? Ktoś zajmie się tym w kilka sekund od Twojego przybycia na miejsce. Potrzebujesz wymienić mokry ręcznik na nowy? Wystarczy jedno spojrzenie. Doskwiera skwar i pragnienie? Ktoś zaraz dostarczy torbę z lodem i kilkoma bezpłatnymi butelkami wody. Można by tak wymieniać jeszcze bardzo długo, ale przesłanie jest chyba jasne – relaks w tym miejscu to czysta przyjemność.

Śniadanie

Pierwszy posiłek dnia serwowany jest w restauracji Mezzerie, mieszczącej się na poziomie poniżej lobby. W czasie naszej wizyty serwowano je w godzinach 6:30-10:30, choć, kiedy pojawiliśmy się w czasie teoretycznego początku serwisu, wiele elementów było jeszcze niegotowych.

Pani obsługująca recepcję restauracji odprowadzając nas do stolika zapytała nas o ewentualne alergie pokarmowe, oraz preferencje w sprawie napoi. Niestety, soku arbuzowego, popularnego w tej części świata hotel nie oferował. Zamówiony sok pomarańczowy był za to przepyszny – świeży oraz idealnie kwaśny i słodki zarazem.

Niestety, od początku przeszkadzała nam zdecydowanie zbyt głośna muzyka w typie hitów disco, którą męczono tu gości od samego rana.

Niezbyt przypadł nam też do gustu sposób bycia obsługi, która w obecności gości często pokrzykiwała na siebie, w czym przodowała osoba w garniturze – zapewne jakaś śniadaniowa szycha, może nawet kierownik śniadań? Niewybredne treści w języku rosyjskim słychać było od czasu do czasu w każdej części sali śniadaniowej przez całą naszą wizytę.

Nie zachwyciło nas również jedzenie. Przywykliśmy do absolutnego przepychu na śniadaniach w hotelach WA. W tym na dubajskiej palmie podano nam jajka po benedyktyńsku z bemara.
Nie zrozumcie nas źle – było tu sporo jedzenia i każdy chętny miał szansę wybrać dla siebie coś smacznego. Mimo to, marka Waldorf Astoria kojarzy nam się z niezliczoną liczbą stacji, na których jedzenie przygotowywane jest według naszego zamówienia, jak na przykład w Waldorf Astoria Chengdu.

W Waldorf Astoria Dubai Palm Jumeirah nie serwowano nawet sałatki Waldorf.

Na pochwałę zasługuje za to przepyszna, parzona, świeża mięta. To element, który w tym regionie jest naszym absolutnym must-have, które polecamy każdemu!

Obsługa

Niestety, obsługa gości, a szczególnie podejście do tych, którzy w sposób oczywisty nie epatują swoją rosyjskością i nie komunikują się w tym języku, jest tu słabe.

Za przykład niech posłuży sytuacja związana z chęcią zakupu maskotki marki Waldorf Astoria sprzedawanej w hotelowym butiku. Po wcześniejszym telefonicznym upewnieniu się, że butik jest otwarty (brak informacji o godzinach otwarcia zarówno w samym butiku jak i w innych źródłach wiedzy hotelowej, w tym informatorze w TV), udaliśmy się do lobby, aby zastać sklepik zamkniętym. Udaliśmy się zatem do recepcji, gdzie akurat obsługiwana była para rosyjskojęzycznych gości w ramach bardzo wczesnego zameldowania. Jedyny recepcjonista spędził z parą z dzieckiem niemal dwa kwadranse, totalnie nas ignorując. Po niemal pół godziny pojawiła się w recepcji druga osoba, która zapytała nas w jakiej sprawie może nam pomóc. Po wyłuskaniu kwestii butiku, maskotki i zakupu, kazała nam czekać na ciągle zajętego obsługą Rosjan kolegę, po czym zniknęła na zapleczu.

Podsumowanie

Niestety, Waldorf Astoria Dubai Palm Jumeirah był naszym pierwszym i póki co jedynym rozczarowaniem w naszym dotychczasowym kontakcie z marką WA. Hotel zdecydowanie nastawiony jest na obsługę określonej grupy gości, których podstawowym językiem jest język rosyjski.

Dane kontaktowe

Waldorf Astoria Dubai Palm Jumeirah
Crescent Rd – The Palm Jumeirah – Dubai – Zjednoczone Emiraty Arabskie

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

×

Polub nas na Facebooku!