- Inne teksty z tej podróży:
- Recenzja: SAS – Klasa Ekonomiczna Premium (SAS Plus) w CRJ900, Airbus A320neo i Airbus A220 Warszawa – Kopenhaga – Sztokholm – Warszawa
- Recenzja: Salonik biznesowy – SAS Gold Lounge, Kopenhaga
- Recenzja: Radisson Rewards – Radisson Blu Arlandia Hotel, Stockholm-Arlanda, Sztokholm
- Szybka Recenzja: Salonik biznesowy – SAS Gold Lounge, Sztokholm-Arlanda
- Recenzja: SAS – Klasa Biznes w Airbus A330 Sztokholm – Chicago
- Recenzja: Hilton Honors – Homewood Suites by Hilton Chicago-Lincolnshire, Chicago
- Recenzja: Salonik biznesowy – SAS Lounge, Chicago
- Recenzja: SAS – Klasa Ekonomiczna Premium (SAS Plus) w Airbus A330 Chicago – Sztokholm
- Recenzja: Radisson Rewards – Radisson Blu Airport Terminal Hotel, Stockholm-Arlanda Airport, Sztokholm
Jeszcze do niedawna skandynawskie linie lotnicze SAS cenione były przez częstolataczy jako dostawca znaczącej liczby mil do kilku programów lojalnościowych przewoźników zrzeszonych w Star Alliance za loty w swojej klasie ekonomicznej premium (SAS Plus). Dołóżmy do tego dość regularne okazje zakupu biletów w atrakcyjnych cenach oraz podróż w akceptowalnych warunkach na trasach długodystansowych i mamy przepis na ciekawe odnowienie statusów w programach lojalnościowych. Kilka razy zdarzyło nam się w ten sposób spełnić wymagania do utrzymania naszych złotych statusów w Star Alliance i jednocześnie odwiedzić interesujące miejsca.
To, o czym trzeba wspomnieć to, że najwyższa dostępna klasa w SAS na trasach europejskich to właśnie ekonomiczna premium (przewoźnik nie oferuje klasy biznes w naszym regionie). W związku z tym należy pamiętać, że fotele w klasie SAS Plus na lotach w Europie nie oferują dodatkowej przestrzeni, ani wolnego miejsca obok, natomiast na trasach do Kanady, USA czy Azji siedzenia są odrobinę szersze niż w klasie ekonomicznej i zapewniają więcej miejsca na nogi.
Posiadając bilet w klasie ekonomicznej premium SAS można korzystać z fast-tracka, saloniku biznesowego oraz usługi pierwszeństwa wejścia na pokład (przy założeniu, że na lotnisku wylotu te usługi są dostępne).
Dodatkowo, już w przypadku najtańszych biletów w SAS Plus możemy nadać bagaż rejestrowany, a lecąc do USA czy Kanady zabierzemy na pokład nawet dwa bagaże podręczne.
To tyle w teorii, zobaczmy jak w praktyce wyglądają loty w klasie premium na europejskich trasach SAS. W jednej z kolejnych recenzji napiszemy o doświadczeniach z rejsu z USA do Europy.
Lot Warszawa – Kopenhaga
Linie: SAS
Lot: SK 2752
Trasa: WAW – CPH
Samolot: CRJ900
Klasa: Y+ (ekonomiczna premium)
Czas planowy: 18.50 – 20.15
Długość lotu: 1 godzina 25 minut
Boarding
SAS umożliwia odprawę online na trzydzieści godzin przed planowym odlotem. Dzięki temu nie musimy odwiedzać stanowiska przewoźnika na lotnisku, tylko wraz z naszym bagażem podręcznym udajemy się do przejścia fast-track, a następnie do saloniku LOTu.
Do Kopenhagi lecimy małym samolotem typu Bombardier CRJ-900, więc z góry wiemy, że boarding nie będzie przeprowadzany przy wykorzystaniu jetbridge’a, a do maszyny będziemy przewiezieni autobusem.
Tradycyjnie, jak to bywa na lotnisku imienia Fryderyka Chopina w Warszawie, opóźnienia boardingu nie są komunikowane na bieżąco. Dopiero po upływie oryginalnie wskazanej pory wejścia na pokład dowiadujemy się, że boarding rozpocznie się za niecały kwadrans. O przyczynie opóźnienia nie dowiemy się od obsługi gate, wiemy natomiast, że samolot przyleciał do Warszawy przed czasem.
W trakcie boardingu agenci przy bramkach bacznie przyglądają się bagażom zabieranym na pokład przez pasażerów. Ze względu na wielkość samolotu, a w szczególności górnych schowków bagażowych, nawet zgodne z przepisowymi rozmiarami walizki podręczne mogą być przekazane do załadunku do luku bagażowego. W trakcie gdy podchodzimy do skanowania naszych kart pokładowych agent przygotowuje już specjalne zawieszki bagażowe, ale ostatecznie, rezygnuje z oznaczenia naszych walizek. Trudno powiedzieć, co o tym zdecydowało – jednak skłaniamy się do postawienia tezy, że szczęście uśmiechnęło się do nas ze względu na klasę premium i miejsca, jakie mieliśmy przydzielone w przedniej części kabiny. Nasze walizki zdecydowanie wykorzystywały maksymalnie dostępne rozmiary akceptowane przez SAS i faktycznie ledwo zapakowaliśmy je do schowków na pokładzie.
O godzinie osiemnastej czterdzieści pięć Szef Pokładu ogłasza zakończenie boardingu i rozpoczyna się prezentacja zasad bezpieczeństwa na pokładzie. W SAS safety demo prezentowane było przez personel pokładowy tylko dla wersji językowej duńskiej. Podczas omówienia zasad w języku angielskim, załoga nie prezentowała już niczego.
Parę minut po godzinie dziewiętnastej nasz CRJet cichutko wzbija się w powietrze w kierunku zachodnim, do Kopenhagi. Przed wylotem Kapitan ostrzega pasażerów, że po starcie, a także w trakcie podejścia do lądowania spodziewane są turbulencje.
Przed startem nie były oferowane żadne napoje powitalne.
Fotele klasy ekonomicznej premium w CRJ900
Zasadniczo, jeśli chodzi o fotele w CRJ900 to nie ma żadnej różnicy, czy podróżuje się w klasie ekonomicznej czy ekonomicznej premium. Siedzenia są te same, ilość miejsca na nogi identyczna, a jak już wspominaliśmy we wstępie do tej recenzji – SAS nie oferuje pasażerom w klasie premium wolnego miejsca obok.
W pierwszym rzędzie fotele mają zabudowane podłokietniki, ze względu na umieszczenie w nich rozkładanych stolików.
Nie ma portów do ładowania sprzętów elektronicznych.
Przestrzeń między klasą ekonomiczną a premium oddzielona jest znacznikiem na jednym z foteli w ostatnim rzędzie należącym do SAS Plus. Prosto, bez zbędnych dekoracji.
Serwis w trakcie lotu
Po wyłączeniu sygnalizacji zapiąć pasy przesympatyczny Szef Pokładu (na marginiesie – bardzo wysoki Duńczyk, który ledwo mieścił się w kabinie Bombardiera) omawia pokrótce jak będzie wyglądał serwis podczas lotu w obu kabinach.
W ekonomicznej pasażerowie mają możliwość zakupienia napojów (w tym alkoholowych) oraz przekąsek. Kawa i herbata, zgodnie z polityką SAS, są zawsze serwowane bezpłatnie.
W klasie ekonomicznej premium serwowana będzie przekąska na zimno w postaci łososia oraz napoje zimne i ciepłe.
Dziesięć minut po starcie otrzymujemy boxy z jedzeniem. Jednocześnie serwowane są napoje z wózka serwisowego. W drugiej rundzie, razem z napojami dostajemy również czekoladki.
Serwis trwa dłuższą chwilę, gdyż prowadzi go jedynie Szef Pokładu, reszta Personelu pokładowego zajmuje się pasażerami w klasie ekonomicznej. Jednak serwis prowadzony w pojedynkę nie jest jedynym powodem, dla którego trochę czasu mija, aż wszyscy otrzymają to co chcą. Pan Duńczyk jest na tyle serdeczny i gościnny, że z każdym pasażerem musi zamienić parę zdań. W naszym przypadku dopytuje, czy mamy jakieś połączenia w Kopenhadze. Chwilę rozmawiamy o częstotliwości lotów z Kopenhagi do Sztokholmu. Zapewnia nas, że nie mamy powodów do zmartwień, gdyż w stolicy Danii będziemy o czasie.
W kwestii oceny jedzenia mamy różne zdania. Nie wszyscy lubią łososia, więc trudno oczekiwać, że będą zadowoleni z otrzymanego dania. Z kolei inni uważają, że posiłek był po prostu okej, nic szczególnego.
Z kolei zadowoleni jesteśmy z wyboru napojów. Skandynawski gin z tonikiem wyjątkowo przypadł nam do gustu. Jeśli ktoś woli napoje bez procentów, to polecamy sok jabłkowy – Ringi – jest fantastyczny.
Pół godziny po starcie serwis się kończy, a Załoga sprząta kabinę.
Lądowanie w Kopenhadze
W stolicy Danii lądujemy parę minut przed czasem. Szef Pokładu informuje, że samolot zatrzyma się przy terminalu 3B i będzie to ostatni lot tej maszyny tego dnia. Do terminala przejdziemy pieszo. Podaje również informacje o gate’ach dla najbliższych połączeń.
Kwadrans przed lądowaniem włączona zostaje sygnalizacja zapiąć pasy.
Samolot faktycznie parkuje przed terminalem, a do budynku mamy dosłownie kilka kroków. Deboarding do autobusu w tym wypadku byłyby zupełnie zbędny.
Lot Kopenhaga – Sztokholm
Linie: SAS
Lot: SK 1428
Trasa: CPH – ARN
Samolot: Airbus A320neo
Klasa: Y+ (ekonomiczna premium)
Czas planowy: 22.55 – 00.10(+1)
Długość lotu: 1 godzina 15 minut
Transfer w Kopenhadze
Mamy ponad dwie i pół godziny oczekiwania na kolejny rejs, do Sztokholmu. Ten czas spędzamy w saloniku SAS’a, który opiszemy w oddzielnej recenzji. Od naszej ostatniej wizyty w tym miejscu widzimy kilka zmian.
W trakcie pobytu w saloniku otrzymujemy informację, że wylot będzie opóźniony o dziesięć minut.
Według informacji na karcie pokładowej, boarding ma rozpocząć się kwadrans przed odlotem. Interesujące.
Boarding
Wejście na pokład rozpoczyna się pięć minut później, gdyż, jak informuje nas Agentka przy gate, oczekujemy na pasażerów lecących z Genewy.
Jednocześnie wyjaśniany jest sposób boardingu – według stref podanych na kartach pokładowych.
Klasa ekonomiczna premium to kilka rzędów, ale poza nami podróżuje w niej tylko kilku pasażerów. To dobra informacja, bo oznacza, że mamy miejsce obok nas wolne.
O dwudziestej drugiej pięćdziesiąt pięć, czyli o godzinie planowanego startu Kapitan wita pasażerów i informuje, że czekamy jeszcze na sześć osób i ich bagaże, ale nasz punktualny dolot do Sztokholmu nie jest zagrożony. Parę minut później oczekiwani pasażerowie wchodzą na pokład, a drzwi zostają zamknięte.
Prezentacja instrukcji bezpieczeństwa tym razem odbywa się w trzech językach – po szwedzku i duńsku, oraz po angielsku. Jak w przypadku lotu z Warszawy do Kopenhagi, ta ostatnia wersja była jedynie mówiona przez Szefową Pokładu, bez dodatkowej prezentacji przez Personel Pokładowy.
Dziesięć minut kołujemy od terminala do progu pasa startowego.
W trakcie gdy samolot sunie po pasie startowym słyszymy, że w galley coś ewidentnie spadło na ziemię. Po minie Szefowej Pokładu widzimy, że sama jest tym faktem zaskoczona. Twardo jednak siedzi na swoim siedzeniu (jumpseat), bo sekundy dzielą nas od startu.
Inna, równie niecodzienna sytuacja, ma miejsce tuż obok nas. Otóż pasażer, który zajmuje siedzenie w drugim rzędzie, w trakcie kołowania podchodzi do Szefowej Pokładu i prosi o piwo. Następnie, dla wygody, bo przecież nie dla własnego bezpieczeństwa, rozkłada sobie stolik i stawia na nim puszkę napoju. Start umila sobie oparty o rzeczony stolik, grając w grę na tablecie.
Paręnaście minut po dwudziestej trzeciej startujemy i obieramy kurs na Sztokholm.
Fotele klasy ekonomicznej premium w Airbus A320neo
Uważni Czytelnicy wiedzą już, że w klasie ekonomicznej premium SAS nie ma co liczyć na jakieś szczególne udogodnienia. Nie inaczej jest w Airbusie A320neo. Wyjątkiem jest tu gniazdo USB do ładowania sprzętów elektronicznych.
Serwis w trakcie lotu
Parę minut po starcie, Szefowa Pokładu ogłasza rodzaj serwisu na krótkim locie do Sztokholmu. W klasie SAS Plus pasażerowie otrzymają przekąski słone lub słodkie – wybrane z menu. Nie wszystkie napoje alkoholowe z menu są serwowane na tym rejsie – jedynie wino białe i czerwone oraz piwo.
System rozrywki
Na tym rejsie miał być dostępny internet, ale niestety, ze względu na przeterminowany od ponad roku certyfikat, po prostu nie można było się połączyć.
Lądowanie w Sztokholmie
Według informacji z kokpitu, lądowanie na lotnisku Sztokholm – Arlanda ma odbyć się przed czasem. Faktycznie, mimo opóźnionego wylotu z Kopenhagi, do celu docieramy chwilę wcześniej.
Po dziesięciu minutach od wyjścia z samolotu jesteśmy już na przystanku autobusu, który zabierze nas do hotelu – Radisson Blu Arlandia Hotel, Stockholm-Arlanda, w którym spędzimy noc, przed wylotem do Chicago. Ten rejs opiszemy w oddzielnej recenzji.
Lot Sztokholm – Warszawa
Linie: SAS
Lot: SK 2603
Trasa: ARN – WAW
Samolot: Airbus A220-300
Klasa: Y+ (ekonomiczna premium)
Czas planowy: 16.10 – 17.50
Długość lotu: 1 godzina 40 minut
Transfer w Sztokholmie
Do Sztokholmu przylatujemy po ośmiogodzinnym rejsie z Chicago. Po kontroli paszportowej kierujemy się do salonika SAS, gdzie kilka godzin czekamy na ostatni lot w trakcie tej podróży.
Boarding
Boarding rozpoczyna się z dziesięciominutowym opóźnieniem, którego powody nie są podawane.
Z tym rejsem związana jest interesująca ciekawostka. Do Warszawy będziemy lecieć na pokładzie samolotu Airbus A220 linii airBaltic, operowanego przez airBaltic. Jest to tak zwany wet-lease, model współpracy między liniami lotniczymi, polegający na wypożyczeniu samolotu wraz z załogą. W ten sposób SAS operuje na wybranych trasach.
Dla nas jest to pozytywna zmiana, bo po pierwsze polecimy Airbusem A220, który lubimy, a zdecydowanie za rzadko nim latamy, a po drugie zobaczymy jak wygląda obsługa airBaltic. Warto w tym miejscu również dodać, że o ile w przypadku wet-lease’u procedury bezpieczeństwa są zgodne ze standardami przewoźnika użyczającego samolot i załogę, to serwis zazwyczaj jest gwarantowany przez wynajmującego, w tym przypadku SAS. To akurat mniej pozytywna wiadomość dla nas, bo skandynawska linia lotnicza akurat cateringiem nie ma się co chwalić.
W trakcie boardingu słyszymy zapowiedź Personelu Pokładowego, że samolot jest w trakcie tankowania i pasażerowie nie mogą jeszcze zapinać pasów bezpieczeństwa. Sygnalizacja zapiąć pasy jest również wyłączona. Jest to dość oczywisty komunikat, niemniej warto go zapamiętać.
Ze względu na warunki pogodowe w Sztokholmie, a właściwie atak zimy od wczesnych godzin porannych, samolot będzie podlegał odladzaniu, więc wiemy już, że start będzie opóźniony.
Na pokładzie airBaltic, tak jak w SAS nie są oferowane napoje powitalne. Jednak ze względu na przedłużające się procedury przed odlotem zwyczajnie potrzebujemy napić się wody. Prosimy Stewardessę o napój i po chwili otrzymujemy całą butelkę. Przy okazji pada pytanie, w troskliwym tonie, czy wszystko jest w porządku. Miło.
O szesnastej trzydzieści samolot jest wypchnięty z gate i kołujemy na stanowisko odladzania. W tym czasie prezentowana jest instrukcja bezpieczeństwa – na mini monitorkach w panelu nad głowami pasażerów. Personel pokładowy nie prezentuje safety demo. Z ciekawostek związanych z instrukcją bezpieczeństwa należy wspomnieć, że na początku demo lektor zachęca do uważnego słuchania wszystkich pasażerów, również częstolataczy, gdyż samoloty, mimo, że podobne to jednak mogą różnić się między sobą.
Dwadzieścia minut później startujemy do Warszawy – w kierunku wiosny!
Fotele klasy ekonomicznej premium w Airbus A220
Układ siedzeń w Airbusach A220 to wygodne 2-3. Klasa ekonomiczna premium nie wyróżnia się jeśli chodzi o układ foteli ani dostępną przestrzeń.
Na dzisiejszym locie, dla SAS Plus zaplanowano aż 8 rzędów, ale ponad połowa z nich pozostała pusta.
Po stronie plusów możemy zanotować wspomniany już układ siedzeń. Gdy podróżują razem dwie osoby mogą zająć dwójkę i nie będą mieć sąsiada. Z kolei, gdy podróżuje większa grupa to może trójka siedzeń być bardziej odpowiednia. Miejsca na nogi również jest sporo. Nie wiemy, czy tak jest w całym samolocie, ale do ósmego rzędu co najmniej na pewno tak.
Kolejny pozytyw to indywidualnie sterowane nawiewy umieszczone w panelu nad głowami, a także przestronne schowki na bagaż.
Jesteśmy rozczarowani, że w nowym typie samolotu nie ma gniazdek lub portów USB do ładowania. W naszej ocenie to poważne zaniedbanie potrzeb pasażerów. Innym minusem jest praktycznie brak podręcznych schowków na rzeczy osobiste pasażerów. Standardową kieszeń zastąpiono tu dwoma małymi kieszonkami, które najbardziej nadają się na przechowanie butelki wody.
Serwis w trakcie lotu
Kilkanaście minut po starcie rozpoczyna się serwis. W międzyczasie Stewardessa rozkłada zasłonkę między kabiną premium a ekonomiczną.
Personel pokładowy korzysta z wózka, gdy podaje pasażerom boxy z zimną przekąską oraz napoje.
Podobnie jak na locie z Warszawy do Kopenhagi, również i teraz nie ma wyboru dań. Dziś SAS przygotował dla nas sałatkę z piersią z kurczaka. Ogólnie całość dania oceniamy dobrze.
W kwestii napojów to dostępne były wszystkie według karty menu oraz oczywiście kawa i herbata.
Na zakończenie proponowane były ponownie napoje jak również słodkości – wybraliśmy czekoladę i muffina, który był zaskakująco smaczny – miękki i wilgotny.
Serwis kończy się równie szybko, co się rozpoczął.
System rozrywki
airBaltic nie oferuje dostępu do internetu dla swoich pasażerów, co odnotowaliśmy w pierwszej chwili po stronie minusów oferty. Jednak po namyśle przypomnieliśmy sobie, że na rejsie z Kopenhagi do Sztokholmu internet nie działał ze względu na nieważny certyfikat bezpieczeństwa. Może to i lepiej.
Lądowanie w Warszawie
Chwilę po godzinie osiemnastej z kokpitu słyszymy zapowiedź o zbliżającym się lądowaniu. Kapitan przeprasza za opóźnienie i dodaje, że w Warszawie zapowiada się ładna pogoda na wieczór.
W trakcie przygotowywania kabiny do lądowania pasażerowie po raz kolejny mają możliwość wysłuchania instrukcji bezpieczeństwa.
Pół godziny po czasie rozkładowym lądujemy w stolicy Polski.
Samolot parkuje na stanowisku przy terminalu, więc deborading odbywa się z pomocą jetbridge’a.
Na bagaż czekowany przyjdzie nam jednak trochę poczekać. Pierwsze informacje od agenta obsługującego rozładunek bagaży w SAS wskazują na minimum pół godzinne oczekiwanie. Ostatecznie po niecałym kwadransie odbieramy z taśmy nasze torby podróżne.
Podsumowanie
Klasa SAS Plus na trasach europejskich to według nas nieporozumienie i sztuczne pompowanie balonika. Serwis jest nudny i raczej podstawowy, nie mający nic wspólnego z klasą premium. Internet działa lub nie. Produkt twardy nie różni się niczym od foteli w klasie ekonomicznej. Profesjonalizm i gościnność załóg to również często ruletka. Jedynym pozytywem jest dla nas odpowiednia liczba mil za całą trasę, pozwalająca nam na odnowienie statusu w Aegeanie lub Turkish Airlines.
Najprawdopodobniej było to nasze ostatnie doświadczenie w klasie premium SAS’a na pewien czas. Przewoźnik zapowiedział zmianę sojuszu w bieżącym roku, co zapewne ograniczy nasze zainteresowanie jego rejsami.
Chyba, że pojawi się jakaś bardzo ciekawa oferta!