- Inne teksty z tej podróży:
- Szybka Recenzja: ALL – ibis Styles Budapest Airport, Budapeszt
- Szybka Recenzja: Salonik biznesowy SkyCourt Lounge, Budapeszt
- Recenzja: KLM – Klasa Biznes w Boeing B737 Budapeszt – Amsterdam – Budapeszt
- Recenzja: Delta Air Lines – Klasa Biznes w Airbus A330 Amsterdam – Minneapolis St. Paul i Seattle – Amsterdam
- Szybka Recenzja: Delta Air Lines – Klasa Pierwsza w Boeing 757 i Boeing 737 Minneapolis St. Paul – Anchorage – Seattle
- Szybka Recenzja: Hilton Honors – Home2 Suites by Hilton Anchorage Midtown, Anchorage
Po mocno przeciętnym locie z Budapesztu do Amsterdamu w klasie biznes, na pokładzie linii KLM, z niecierpliwością czekamy na produkt premium jednej z największych pasażerskich linii lotniczych na świecie. Do Stanów Zjednoczonych polecimy na pokładzie nowego, mającego zaledwie parę miesięcy, Airbusa A330-900neo amerykańskiej Delta Air Lines. W tym modelu samolotu przewoźnik zainstalował nowoczesną konfigurację klasy biznes (nazywanej Delta One), która swego czasu zdobyła szturmem czołowe strony prasy branżowej. Linia lotnicza zaprezentowała bowiem, jako pierwsza na świecie, kabinę klasy biznes z pomieszczeniami – „apartamentami „(suites), w których każdy fotel miał własne, zamykane drzwi zapewniające prywatność.
Lot Amsterdam – Minneapolis St.Paul
Linie: Delta Air Lines
Lot: DL 161
Trasa: AMS – MSP
Samolot: Airbus A330-900neo
Klasa: C (biznes) / Delta One
Czas planowy: 11.15 – 13.25
Boarding
Czas między lotami spędzamy w przepełnionym saloniku KLM Crown Lounge 52 w strefie Non-Schengen. Pandemiczne obostrzenia powodują, że część lounge’a jest wyłączona z użytku. Do bramki E9, z której będzie odlatywał nasz samolot docieramy na czas planowanego boardingu. Przed gate ustawione są mobilne stanowiska, przy których agenci Delty sprawdzają dokumenty wszystkich pasażerów – paszporty, karty pokładowe, dokumenty potwierdzające szczepienia przeciwko Covid-19, wyniki testów. Następnie proszeni jesteśmy o wypełnienie specjalnych formularzy wymaganych przez administrację amerykańską, które są udostępnione w formie papierowej na specjalnie przygotowanych stołach. Z tymi drukami, paszportami i kartami pokładowymi przechodzimy dalej, w stronę stanowisk właściwego boardingu.
Wejście na pokład rozpoczyna się, gdy jesteśmy w trakcie uzupełniania formularzy. Tradycyjnie do samolotu w pierwszej kolejności zaproszone są rodziny z małymi dziećmi, osoby potrzebujące asysty, a następnie pasażerowie Delta One oraz posiadacze najwyższych statusów w programie lojalnościowym Delta Medallion.
W drzwiach samolotu wita nas Stewardessa….z niemowlakiem na ręku. Jak się później orientujemy, bobas trafia ostatecznie do rąk rodziców, którzy potrzebowali chwili na zajęcie miejsc i zapakowanie licznych bagaży do schowków.
Już w trakcie pierwszego kontaktu z Załogą czujemy wyraźnie, że lecimy na pokładzie amerykańskiej linii. Ekipa jest wyluzowana i bezpośrednia w stosunku do pasażerów.
Do welcome drinków również wkradło się dużo spontaniczności – wino musujące serwowane jest w … plastikowych kubkach, brandowanych znakiem Coca-Cola.
Gdy większość pasażerów zajęła swoje miejsca do każdego podchodzi Szef Pokładu Kenneth. Wita nas indywidualnie, zwracając się do nas po nazwiskach. Czyta je z telefonu komórkowego i jednocześnie potwierdza zamówione przez nas w trakcie check-in’u dania główne, na wypadek, gdybyśmy chcieli jeszcze zmienić zdanie.
O godzinie jedenastej dziesięć rozpoczyna się procedura wypychania samolotu ze stanowiska postojowego i pomału kołujemy w stronę progu pasa startowego.
Dziesięć minut po czasie rozkładowym startujemy z Amsterdamu w kierunku Minneapolis St. Paul.
Fotele – klasa biznes w Airbus A330-900neo
W trakcie oczekiwania na start mamy chwilę, aby rozgościć się nieco w naszych suite’ach. Siedzenia były przygotowane dla nas z wyprzedzeniem – na każdym znajdowała się pościel sygnowana marką Westin heavenly, woda w butelce, słuchawki oraz kosmetyczki podróżne (amenity kit).
Suite’y w pierwszym rzędzie mają zdecydowanie więcej miejsca na nogi, niż pozostałe, ale w żadnym przypadku nie możemy narzekać na te drugie.
Na pierwszy rzut oka bardzo podobają nam się te suite’y. Są wygodne i dysponują dużą ilością miejsca na rzeczy podręczne pasażerów na konsoli obok fotela. Gniazdka do ładowania są wygodnie umiejscowione, to samo z przyciskami do sterowania ustawieniami fotela. Dodatkowo, pilot do systemu rozrywki pokładowej ukryty jest w schowku obok siedzenia, co wyklucza przypadkowe włączanie przycisków. Na plus odnotowujemy również indywidualne nawiewy nad każdym fotelem.
Drzwi do kabiny będziemy mogli sobie zasunąć całkowicie po starcie, co dodatkowo zwiększy odczucie prywatności.
Niestety, przy bliższym zapoznaniu się z naszymi indywidualnymi kabinami stwierdzamy, że czystość nie była wysokim priorytetem dla Delty w trakcie postoju samolotu. Na stolikach jest po prostu brudno.
Później, już w trakcie lotu, mamy okazję przetestować fotel w funkcji łóżka. Śpi się wyśmienicie!
Serwis po starcie
Przygotowania do serwisu rozpoczynają się niedługo po starcie, gdy zostaje wyłączona sygnalizacja „zapiąć pasy” dla załogi. Pasażerowie muszą poczekać zdecydowanie dłużej, aby móc się poruszać po samolocie, ze względu na delikatne turbulencje, które towarzyszą nam po starcie.
Sam serwis rozpoczyna się ponad godzinę po rozpoczęciu podróży. Na początku proponowane są pasażerom napoje. Jesteśmy nieco zdziwieni, że nie jest dostępne żadne menu, ani w formie drukowanej ani w systemie rozrywki pokładowej. Całe szczęście, udało nam się zamówić dania główne za pomocą aplikacji Delty w trakcie check-inu. Dzięki temu wiemy dokładnie to, co otrzymamy, a przynajmniej taką mamy nadzieję.
Ale wróćmy do początku serwisu. Załoga serwuje napoje korzystając z wózka, który – co nietypowe – „ubrany” jest w materiałową zasłonkę z logo Delty. Wygląda to bardzo schludnie, szczególnie mając w pamięci, że wózki samolotowe niejedno życie mają i raczej nikt ich nie oszczędza.
Po serwisie napojów Załoga roznosi posiłek. Wszystko serwowane jest na tacy, dostarczanej indywidualnie prosto z galley. Jednocześnie pasażerom proponowane są ponownie napoje.
Na naszych tacach znajdujemy to samo, z wyjątkiem dań głównych, które rzecz jasna zamówiliśmy różne.
Mamy więc zupę pomidorową, sałatkę z dressingiem, pieczywo z masłem, przyprawy i lody. Z dań ciepłych zamówiliśmy: pieczoną polędwicę wieprzową z puree z selera i ziemniaków, sosem musztardowym i warzywami marynowanymi w czosnku, a także smażonego dorsza z sosem homarowym i młodymi krewetkami holenderskimi, smażonym szpinakiem, marynowaną czerwoną cebulą i pieczonymi młodymi ziemniakami. Brzmi smacznie? I takie było! Ryba i mięso soczyste, a warzywa sprężyste. Jedynym elementem, który nam nie przypasował był zupełnie nie doprawiony szpinak.
W przeciwieństwie do tego ostatniego, bardzo zaskoczyła nas prosta sałatka z ogórków i rzodkiewki – była świeża i smaczna, idealna z lub bez towarzyszącego jej dressingu.
Miłym akcentem był też deser w postaci lodów o smaku słonego karmelu, które dodatkowo zaserwowane były w dobrej konsystencji.
Pierwszy serwis Delty na plus!
Pod koniec serwisu szef pokładu roznosi wodę mineralną, a także oferuje kawę lub herbatę.
Serwis w trakcie lotu
W trakcie lotu pasażerowie Delta One mogą korzystać z wystawionych w galley z przodu i na tyle kabiny przekąsek słodkich i słonych, owoców i wody. Załoga niestety nie dba o regularne uzupełnianie wystawionych koszyków. Niekiedy świecą one pustkami, by po dłuższym czasie zostać wypełnione po brzegi.
Serwis przed lądowaniem
Około półtorej godziny przed lądowaniem w Minneapolis serwowany jest mały lunch w postaci cheeseburgera lub sałatki. Jesteśmy szczerze zaskoczeni jakością tego pierwszego, jak na warunki samolotowe, cheeseburger jest bardzo smaczny. Danie serwowane jest zdekonstruowane i każdy może sobie złożyć je jak lubi.
Niestety sałatki są już niedostępne, gdy przychodzi nasza kolej wyboru, więc tym razem nie mamy możliwości sprawdzenia pełnego wachlarza opcji.
System rozrywki, amenity kit, toaleta
Delta chwali się, że posiada bardzo bogaty system rozrywki pokładowej. Biblioteka filmów i seriali to ponad 800 pozycji. Znajdujemy tam kilka ciekawych filmów.
Poza systemem rozrywki, Delta Air Lines oferuje internet na pokładzie w różnych opcjach. Od bezpłatnego pakietu – odpowiedniego do wysyłania wiadomości tekstowych przez aplikacje Whatsapp, Facebook Messenger oraz iMessage, przez plany odpłatne pozwalające na przeglądanie internetu, a nawet streaming.
Zestaw kosmetyczny (amenity kit) jest dość standardowy – znajdujemy w nim podstawowe produkty takie jak skarpety, maskę na oczy, zestaw do mycia zębów i płyn do płukania jamy ustnej, mgiełkę do twarzy, balsam do ust, płyn do dezynfekcji rąk, zatyczki do uszu i rzadko spotykany na pokładach długopis. Sama kosmetyczka marki TUMI jest dobrej jakości i po tym locie zaadoptowaliśmy ją do celów prywatnych.
Toalety w Airbus A330-900neo Delty nie odbiegają od tego typu pomieszczeń w innych liniach. To do czego można by mieć zastrzeżenia to jakość i dostępność przyborów toaletowych. Poza mydłem i balsamem, nic więcej w toalecie nie udostępniono dla pasażerów.
Lądowanie w Minneapolis St. Paul
Około czterdzieści minut przed lądowaniem, w głośnikach słyszymy głos Kapitana, który dziękuje wszystkim za wspólny lot. W tym czasie w kabinie Delta One Szef Pokładu czyni to samo, żegnając się z każdym z pasażerów indywidualnie. Tym, którzy jak my podróżują dalej jednocześnie podaje informację na temat bramki, z której odleci ich kolejny samolot. To samo obserwujemy w aplikacji Delty, gdzie podawane są na bieżąco wszystkie istotne informacje, jak na przykład planowana godzina przylotu, długość opóźnienia czy status bagaży (nasze mają adnotację “w samolocie” – uff!).
Dziesięc minut po czasie planowym koła naszego samolotu delikatnie dotykają pasa na lotnisku w Minneapolis. Lądowanie majstersztyk. Z tyłu samolotu słychać oklaski.
Odbiór bagażu
W trakcie, gdy samolot kołuje do stanowiska postojowego przy terminalu Szef Pokładu przekazuje pasażerom informację, że przy wyjściu z samolotu będą sprawdzane dokumenty – paszport, karta pokładowa oraz wynik testu. Przypomina jednocześnie, że wszyscy pasażerowie, którzy będą kontynuować dalej podróż muszą odebrać swój bagaż i nadać go ponownie na kolejny rejs.
Ostatecznie nikt żadnych dokumentów nie sprawdzał przy wyjściu z samolotu. Jedyną osobą, która zainteresowała się naszymi paszportami był urzędnik imigracyjny w kontroli paszportowej. Zanim to jednak nastąpiło zostaliśmy poddani kontroli wzrokowo-węchowej przeprowadzanej przez parę funkcjonariuszy ze Służby Celnej i Ochrony Granic USA (U.S. CBP), w której jeden z nich miał cztery łapy i machał ogonem. Nie wiemy, czy robił to z życzliwości. Na wszelki wypadek, poproszeni, ustawiliśmy grzecznie wszystkie bagaże podręczne w rządku na podłodze i czekaliśmy na werdykt, który zapadł po nadzwyczaj długiej chwili.
Po odbiorze bagażu rejestrowanego przechodzimy kolejną kontrolę u innej pary funkcjonariusza z psem. Wygląda na to, że lotnisko w Minneapolis St. Paul ma nad wyraz dużo zwierzaków na służbie.
Po zakończonej kontroli nadajemy bagaże na rejs do Anchorage i przechodzimy przez nadzwyczaj sprawną kontrolę bezpieczeństwa. Ktoś powie – “sprawna kontrola bezpieczeństwa na lotnisku w USA? Kto to słyszał!?” A jednak. Wprawdzie musieliśmy zdjąć buty oraz wyciągnąć wszystkie płyny i sprzęt elektroniczny z plecaków, ale już czterdzieści minut od wyjścia z samolotu, którym przylecieliśmy z Amsterdamu zameldowaliśmy się w saloniku Delta SkyClub. To jeden z naszych najlepszych wyników na amerykańskim lotnisku. W lounge’u oczekujemy na kolejny, ostatni tego dnia rejs – do miejsca docelowego.
Lot Seattle – Amsterdam
Linie: Delta Air Lines
Lot: DL 142
Trasa: SEA – AMS
Samolot: Airbus A330-900neo
Klasa: C (biznes) / Delta One
Czas planowy: 13.20 – 08.15 (+1)
Boarding
Po przylocie z Anchorage i kilku godzinach oczekiwania w Delta SkyClub udajemy się na rejs do Europy.
Procedura wejścia na pokład rozpoczyna się niecałą godzinę przed planowym startem, a sposób jej przeprowadzenia jest dla nas nowością. Po raz pierwszy będziemy poddani boardingowi z wykorzystaniem kamer i rozpoznawania twarzy. Koniec ze skanowaniem boarding passów i okazywaniem paszportu. Procedura sama w sobie jest dość prosta – podchodzimy pojedynczo do kamery, ustawiamy się zgodnie z oznaczeniem na monitorze, aby owal naszej twarzy mieścił się w wyznaczonych ramkach i następnie czekamy, aż otrzymamy komunikat o udanej weryfikacji. Wówczas przechodzimy dalej, do jetbridge’a i na pokład samolotu. W praktyce bywa różnie i trudno powiedzieć, czy ten sposób boardingu jest sprawniejszy niż standardowy.
W samolocie odnajdujemy swoje siedzenia w pierwszym rzędzie, pakujemy bagaże do schowków i zajmujemy miejsca.
Wzorem lotu z Europy i tym razem Szefowa pokładu, Terry, wita pasażerów kabiny Delta One i potwierdza zamówione posiłki.
Boarding jest zakończony chwilę po godzinie trzynastej i kwadrans później drzwi samolotu zostają zamknięte. Zanim samolot zostanie wypchnięty ze stanowiska postojowego przy terminalu, na monitorach IFE wyświetlana jest instrukcja bezpieczeństwa. Samolot pomału kołuje do progu pasa, skąd startujemy pół godziny po rozkładowym czasie.
Fotele – klasa biznes w Airbus A330-900neo
Samolot, którym przyszło nam lecieć z Seattle do Amsterdamu ma zaledwie dwa lata, a większość siedzeń wygląda jakby już sporo przeszła.
Pomijając zniszczony stolik, niedomykające się zamknięcie schowka na pilota do IFE, słabą responsywność przycisków sterujących położeniem fotela oraz brudną konsolę, w obu naszych siedzeniach nie działały drzwi, które akurat w przypadku tej konfiguracji klasy biznes stanowią dla nas połowę atrakcyjności tego produktu. Szkoda!
Serwis po starcie
Wzorem rejsu z Amsterdamu do Minneapolis, również i na locie powrotnym decydujemy się zamówić dania główne korzystając z aplikacji Delty.
Spośród pięciu dostępnych opcji, tym razem nasz wybór pada na risotto z kurkami, dynią i brukselką oraz halibuta alaskańskiego z lokalnymi grzybami maitake i borowikami.
Serwis standardowo rozpoczyna się od wyboru napojów. Gdy wszyscy pasażerowie są już zaopiekowani w tej materii, czas na jedzenie. Ponownie wszystkie elementy podane są na jednej tacy, która przynoszona jest bezpośrednio z galley. W międzyczasie oferowane są po raz kolejny napoje.
Zupa marchewkowo-dyniowa jest niezwykle aromatyczna i bardzo nam smakuje.
Z risotto mamy problem, bo ryż jest wprawdzie ugotowany idealnie w punkt, ale mamy wrażenie, że niektóre dodatki trafiły tu przez przypadek, a kucharz zapomniał nie tylko o jakichkolwiek przyprawach ale i o kurkach!
Sałatka również rozczarowuje. Sałata lodowa tradycyjnie pozbawiona jest jakiegokolwiek smaku, kawałki prażonej szalotki nie mogą być już chyba bardziej tłuste, w przeciwieństwie do absolutnie suchego żółtka jajka na twardo. Z kolei zmęczone pomidorki koktajlowe próbują ukryć się ze wstydu. Do sałatki był sos czosnkowy – nie poprawił jej jakości w żadnym stopniu.
Halibut z kolei był smaczny, chociaż przeszkadzał nam sos o konsystencji rosołu, w którym był zamoczony. Gdyby nie ten fakt, danie to znalazłoby się na podium tuż za zupą, a tak, zostało wyprzedzone przez miętowe lody z dodatkiem czekolady.
Serwis trwa niecałą godzinę, po jego zakończeniu załoga szybko sprząta kabinę.
Samolot trafia w strefę turbulencji, przez co zostaje włączona sygnalizacja zapiąć pasy. Stan ten utrzymuje się dość długo.
Serwis w trakcie lotu
Według aplikacji Delty, w trakcie lotu dostępne powinny być przekąski “premium”. W koszykach ustawionych w galley odnajdujemy chipsy, czekoladki, ciastka czekoladowe, banany i wodę.
Serwis przed lądowaniem
Niecałe półtorej godziny przed lądowaniem Załoga włącza oświetlenie w kabinie, czym skutecznie wybudza nas ze snu. Pora na posiłek przed lądowaniem, którym ma być śniadanie.
Ponownie – nie ma żadnego menu drukowanego. Stewardessa pokrótce wyjaśnia, że do wyboru jest naleśnik z owocami oraz quiche. Decydujemy się na obie opcje.
Ten, kto wybrał naleśniki nie musiał dojadać w saloniku w Amsterdamie.
Quiche okazał się być fatalnym samolotowym omletem z dodatkiem kiełbasy. Nie uratowały tego nawet ziemniaczki z pieczarkami.
W obu zestawach podano również suchego jak wiór muffina i dla równowagi soczyste owoce.
System rozrywki, amenity kit, toaleta
W zakresie systemu rozrywki oraz zestawu kosmetyków (amenity kit) nie ma zasadniczo różnic w stosunku do naszego poprzedniego rejsu.
Warto natomiast wspomnieć o fatalnym stanie technicznym toalety. Pęknięte i poklejone taśmą lustro to najmniejszy problem tego pomieszczenia. Większy kłopot może spotkać użytkownika toalety, gdy nagle zamknięte na zasuwkę drzwi zostają otwarte przez innego pasażera!
Lądowanie w Amsterdamie
Przed lądowaniem w Amsterdamie Szefowa Pokładu dziękuje pasażerom za wspólny lot, wręczając każdemu czekoladkę.
Kapitan ogłasza, że przylot zaplanowany jest kwadrans przed czasem rozkładowym, jednocześnie uprzedzając pasażerów, że w trakcie podejścia do lotniska w Amsterdamie będziemy znajdować się w strefie dużych turbulencji. Parę minut przed godziną ósmą rano koła Airbusa A330-900neo dotykają pasa. Mimo trudnej pogody – lądowanie zaliczone na piątkę. Brawo Załoga!
Z głośników rozlega się głos Szefowej Pokładu, która w imieniu Delty i Załogi z Seattle dziękuje za wspólną podróż.
Nasz kolejny lot, na pokładzie KLM, wymaga przejścia ze strefy Non-Schengen do Schengen. Po raz kolejny doceniamy sprawny system bramek ABC (Automated Border Control).
Czas przed odlotem do Budapesztu spędzamy w saloniku KLM Crown Lounge 25.
Podsumowanie
Trudno nam ocenić jednoznacznie loty w kabinie Delta One na pokładzie samolotów drugiego największego przewoźnika w Stanach Zjednoczonych.
Z jednej strony – tej emocjonalnej – byliśmy ogromnie wdzięczni za możliwość utrzymania biletów zakupionych na początku pandemii przez ponad rok. Sam fakt, że chwilę po otwarciu się Stanów Zjednoczonych na świat mogliśmy polecieć na wymarzoną Alaskę był dla nas nierealny! Emocje jakie w nas buzowały przez tę całą podróż zapamiętamy na długo.
Wówczas nie przeszkadzały nam uszkodzone drzwi w suite’ach i śmialiśmy się z szampana serwowanego w plastikowych kubkach.
Z drugiej strony jednak, podsumowując ten lot z perspektywy czasu i na tle innych pandemicznych podróży long-haul musimy przyznać, że sam produkt Delta One bardziej nas rozczarował niż zadowolił.
Poczynając od zniszczonego produktu twardego, przez zmienną jakość obsługi, w dużej mierze uzależnioną od składu osobowego Załogi, na bardzo nierównej jakości posiłków kończąc.
Mimo tej mieszanej oceny, jesteśmy gotowi dać Delcie drugą szansę, w nowych, stabilnych warunkach podróżnych. Czekamy na promocję!