Patrząc z perspektywy czasu, wizyta w Pullman Riga Old Town jest kwintesencją tego jak hotele podeszły do pandemii i jak się w niej odnalazły.
Nasza historia związana z tym obiektem sięga czasu na długo przed pandemią. Pewnego weekendowego wieczoru dotarła do nas wiadomość, że hotel ma w swojej ofercie apartament prezydencki w bardzo atrakcyjnej cenie. Rygę odwiedziliśmy już wielokrotnie, zatrzymując się w licznych w tym mieście hotelach zrzeszonych w Radisson Rewards. Za wizytą w Pullmanie, oprócz atrakcyjnej ceny, przemawiała wyśmienita lokalizacja, oraz – z naszego punktu widzenia – nierecenzowana jeszcze marka hotelowa.
Ponieważ warunki rezerwacji były niezobowiązujące (oferta flex), postanowiliśmy zdecydować się na dwa odległe terminy, z których ostatecznie planowaliśmy wykorzystać tylko jeden.
Przed przyjazdem
Cała ta historia miałaby zapewne nieco inny przebieg, gdyby nie pandemia, która pokrzyżowała globalne plany wielu ludzi, w tym nasze, związane z wyprawą do Rygi. Jest to sprawa ciekawa o tyle, że nasz zaplanowany lot do stolicy Łotwy miał odbyć się dokładnie w przeddzień ogłoszonego na dosłownie kilka dni zakazu lotów. W związku z powyższym, czas poświęcony na przygotowania do wyjazdu mogliśmy spokojnie poświęcić na wielogodzinne próby kontaktu z przewoźnikiem lotniczym (pozdrawiamy LOT, cały czas czekamy na odpowiedź na wiadomości na Messengerze), oraz na negocjacje z hotelem w celu przełożenia naszej wizyty na bardziej dogodny czas.
Jako, że był to okres wzmożonej aktywności hotelarzy i akcji w stylu #DontCancelPostpone, postanowiliśmy sprawdzić podejście branży na konkretnym przykładzie. Pierwsze efekty naszych starań nie były zbyt zachęcające (jak większa część późniejszych prób). Standardowa odpowiedź jednego z Pracowników recepcji odesłała nas w kwestii zmiany daty z zachowaniem innych warunków rezerwacji z kwitkiem. W swojej ówczesnej naiwności postanowiliśmy jednak sprawę eskalować do mitycznego „kogoś wyżej” i o dziwo, po kilku dniach otrzymaliśmy odpowiedź od tego samego Pracownika recepcji, że nasza prośba została jednak rozpatrzona pozytywnie, a hotel oczekiwał nas będzie w nowym terminie. W tej sytuacji pozostało już tylko powalczyć z przewoźnikiem o zmianę terminu lotów i mogliśmy planować nasz czas w Rydze.
Po przyjeździe
Kiedy nadchodzi pora naszej wizyty, do hotelu docieramy w okolicach pory rozpoczęcia doby hotelowej. Dla planujących wizytę w hotelu istotną informacją może być fakt, że jest to obiekt, pod którego drzwi, jako zwykli śmiertelnicy nie dojedziemy samochodem. Hotel znajduje się w okolicach parlamentu, w strefie chronionej, w której ograniczony jest ruch pojazdów. Warto to wziąć pod uwagę, jeśli mamy ze sobą sporo bagażu, lub jeśli dotyczą nas ograniczenia mobilności.
Pierwszym, co rzuca się w oczy, jeszcze zanim przekroczymy próg hotelu, to kolor jego elewacji, który niektórzy nazwą krzykliwym, wszyscy natomiast – nietuzinkowym.
Wewnątrz sytuacja kolorystyczna jest już dużo spokojniejsza, a leitmotif dekoracji jest aż nadto oczywisty – wszystko co związane z końmi znajdzie tu swoją spokojną przystań.
Zameldowanie przebiega sprawnie, pewną ekscentrycznością na wczesnym etapie pandemii jest fakt, że hotel udostępnia swoim gościom w recepcji bezpłatne maseczki oraz jednorazowe rękawiczki. W czasie ograniczonej dostępności i horrendalnych cen tych „dóbr luksusowych”, taki gest ze strony hotelu to prawdziwa rzadkość.
Po załatwieniu spraw papierkowych otrzymujemy od Recepcjonistki tradycyjny klucz z kolorowym brelokiem. Chwilę po nim otrzymujemy tradycyjne karty-klucze oraz wyjaśnienie, że pierwszy gadżet jest wyróżnikiem Apartamentu Prezydenckiego i służy do wyboru w windzie odpowiedniego piętra, w miejscu tradycyjnego przycisku. Na piątym piętrze znajduje się bowiem tylko jeden pokój.
Przed udaniem się w drogę do pokoju pytamy jeszcze o śniadanie – serwowane jest ono w restauracji na poziomie lobby, ale można je również zamówić do pokoju. W tym miejscu okazuje się, że nasza rezerwacja nie zawiera pierwszego posiłku dnia. A w zasadzie nie zawiera jej przeniesiona z oryginalnego terminu rezerwacja. Sprawę udaje się jednak szybko wyjaśnić – warunki pierwotnego bookingu zostają przeniesione do nowego – tym razem w całości.
Winda zawozi nas na piąte piętro, gdzie vis a vis drzwi do niej znajdują się drzwi do Apartamentu Prezydenckiego.
Pokój 500 – Apartament Prezydencki
Największy apartament w Pullman Riga Old Town po bliższym przyjrzeniu okazuje się być zaadaptowanym na ten cel poddaszem, które trudno byłoby podzielić na mniejsze pokoje w innym formacie. Główne części składowe apartamentu stanowią dwie sypialnie z łóżkami typu king każda. Sypialnie posiadają swoje oddzielne łazienki – w jednej z nich zainstalowano prysznic, w drugiej wannę. W sypialni przyległej do tej drugiej zainstalowano dodatkowo rodzaj kabiny prysznicowej w samym pokoju. Rozwiązanie to jest o tyle ciekawe, że nie kłuje w oczy, a prysznicowe okno – bulaj, wychodzące na park przed hotelem, może być dodatkową atrakcją.
Duża część powierzchni apartamentu zajęta jest przez przestrzeń, którą umownie nazwaliśmy wspólną. Ze względu na nieregularny kształt tego miejsca, ograniczony skosami, kolumnami konstrukcyjnymi i innymi przeszkodami, trudno tu mówić zarówno o wygodzie jak i przyjemnym dla oka designie. Mamy tu co prawda miejsce na kilkuosobowy, okrągły stół, zestaw wypoczynkowy z kanapą, fotelami i stolikiem kawowym, a także dodatkową toaletę dla gości, ale samo miejsce nie zachwyca.
Być może jest to spowodowane dość małą ilością naturalnego światła, które jest tu dostępne, być może nieco zbyt eklektycznym wyposażeniem, które mimo wszystko, przynajmniej w części, wygląda na dość przypadkową zbieraninę różnorakich przedmiotów.
Ogromnym problemem tego miejsca jest natomiast z pewnością spore zużycie części mebli, oraz ich fatalny stan utrzymania.
Na zupełnie osobną wzmiankę zasługuje panujący tu niemal wszędzie brud. Sprawa ta byłaby oburzająca w normalnym dniu, a w czasie pandemii stanowi poważny powód do rozważenia, czy jakość oferowanych przez hotel usług odpowiada temu, czym epatuje jego dział marketingu. Próbowaliśmy się w tej sprawie kontaktować z General Managerem hotelu, ale jak to w przypadku feedbacku bez wychwalania hoteli pod niebiosa – odpowiedzi nie doczekaliśmy się do teraz.
Chwilę po naszym zameldowaniu, do drzwi naszego apartamentu dzwoni Kelnerka, która dostarcza nam wstawkę powitalną. Składa się ona z dwóch sporych części – zestawu herbat, o które prosiliśmy w rezerwacji, oraz listu powitalnego wraz z zestawem owoców i batoników kawowych.
Lobby Bar, Sky Bar
Do okazałego lobby baru udaliśmy się w celu realizacji voucherów na napoje, które otrzymaliśmy podczas meldowania jako członkowie programu lojalnościowego ALL. Mające stanowić aperitif drinki, z powodu zamknięcia hotelowej restauracji a’la carte, zamieniliśmy na profesjonalnie zmiksowane long island tea i rhubarb spritz.
Obsługa w barze jest wyśmienita. Dużym plusem był też fakt, że w ramach voucherów dostępna była, poza małymi wyjątkami (drogie wina i szampany) niemal cała karta drinków i alkoholi. Tak powinno być wszędzie.
W hotelu funkcjonuje również taras, który nazywany jest różnie przez różnych Pracowników – czasami jest to sky bar, czasami rooftop bar. Jakby go nie nazywać, jest to przestrzeń na dachu jednej z części hotelu, na której przy sprzyjającej pogodzie możemy usiąść przy jednym ze stolików, lub na którejś z ławek. Podczas naszego pobytu pogoda na tego typu wypoczynek była wręcz wymarzona. Z tego miejsca można też, przy pomocy dedykowanego aparatu telefonicznego zamówić napoje bądź przekąski z baru znajdującego się w lobby.
Śniadanie
Śniadanie w formie bufetu samoobsługowego, z koniecznością używania jednorazowych rękawiczek, serwowane było w restauracji na poziomie lobby. Zestaw oferowanych dań był jak najbardziej poprawny, a jego szczególny atut stanowiła jakość oferowanych produktów. Innym atutem tego miejsca jest również Obsługa – profesjonalna, szybka, skuteczna, a przy tym uśmiechnięta.
Część ciepłych opcji przygotowywana jest na zamówienie gości – my zdecydowaliśmy się na jajka sadzone oraz jajka po benedyktyńsku. Mimo drobnego problemu z rozwarstwianiem się sosu holenderskiego w tych drugich, same jajka przygotowane były wyśmienicie – ugotowane w punkt, bez wyczuwalnego smaku dodatku octu.
Rekreacja, wypoczynek
Oprócz tarasu na dachu, hotel oferuje swoim gościom również strefę relaksu. Znajdziemy tu sale ćwiczeń z typowym wyposażeniem, która zaspokoi zarówno tych, którzy potrzebują ćwiczeń aerobowych jak i tych, którzy preferują wysiłek siłowy.
Hotel dysponuje też czymś, co nazywa basenem, W rzeczywistości jest to wąska, nieco dłuższa rynna, która podczas całego naszego pobytu okupowana była przez rodziny z dziećmi. Jeśli więc ktoś marzy o kilku porannych okrążeniach w wodzie, może się srogo zawieść.
Podsumowanie
Głównym atutem Pullman Riga Old Town jest jego lokalizacja, oraz Obsługa – szczególnie ta w barze i restauracji. Najsłabszym zaś, z perspektywy gości Apartamentu Prezydenckiego wszystko inne. Sam apartament dużo większe wrażenie robi na wystudiowanych fotografiach na stronie hotelu. W rzeczywistości rozczarowuje nieco swoją formą, oraz stanem technicznym. Sprawa czystości, a w zasadzie jej brak, jest oczywista.
Rozczarowujący jest też kontakt z managementem hotelu. Na dobrą sprawę nigdy nie otrzymaliśmy żadnej bezpośredniej odpowiedzi na przesłane wiadomości. Pewien niedosyt pozostał nam również po odbyciu procedury wyjazdowej, która ograniczała się do obciążenia naszej karty kredytowej. Nikt nie zapytał nas o wrażenia z pobytu, nikt nie zaproponował zamówienia taksówki, czy też pomocy z bagażami.
Ostatecznie, wizytę w tym hotelu oceniamy jako ciekawe doświadczenie, które upewniło nas raz jeszcze, że stara maksyma „nie wszystko złoto co się świeci” ma w sobie sporo prawdy. Na przyszłość, nie planujemy jednak kolejnych pobytów w tym miejscu, nawet, jeśli po raz kolejny spotkamy tak atrakcyjną cenowo ofertę na jeden z pokoi wyższej kategorii.
Dane kontaktowe
Pullman Riga Old Town
Jēkaba iela 24, Centra rajons, Rīga, LV-1050, Łotwa