Rok 2020 sprawił, że większość naszych planów wyjazdowych legła w gruzach lub poddana została dużym modyfikacjom. Dynamicznie zmieniające się obostrzenia pandemiczne w kraju i za granicą sprawiły, że podróżowanie nie smakowało już tak jak kiedyś. Mając przedłużone statusy w ulubionych sieciach hotelowych na kolejny rok, postanowiliśmy, że w ramach poszerzania horyzontów odwiedzimy hotele, które do tej pory nie znajdowały się w kręgu naszych zainteresowań.
Rezerwację w Vienna House Mokotów Warsaw zrobiliśmy ze sporym wyprzedzeniem, korzystając z atrakcyjnej ceny na jednym ze znanych portali OTA. Cena za nocleg ze śniadaniem, dla dwóch osób, w pokoju typu superior u pośrednika była niższa o kilkadziesiąt procent, niż cena pokoju standardowego, bez pierwszego posiłku dnia, na oficjalnej stronie Vienna House. W ramach akcji #RatujmyHotele próbowaliśmy skontaktować się z hotelem przed pobytem, aby przenieść rezerwację do niego bezpośrednio (price match) i tym samym oszczędzić Vienna House kosztów związanych z prowizją dla pośrednika. Nasze próby spełzły jednak na niczym. Szkoda. Nie był to jedyny taki przypadek w tym roku. Po wielokroć dowiadywaliśmy się, że mimo szumnych apeli Hotelarzy, aby rezerwować pobyty bezpośrednio w obiektach, warunki jakie mogli otrzymać goście przez pośredników, były często zdecydowanie bardziej atrakcyjne. Jakakolwiek próba pozyskania zbliżonej oferty bezpośrednio w hotelu, kończyła się niepowodzeniem. Przynajmniej w znanych nam przypadkach.
Po przyjeździe
W hotelu pojawiamy się wczesnym popołudniem. Jest weekend, więc parking miejski wzdłuż ulicy warszawskiego Mordoru, zazwyczaj pękającej w szwach, świeci pustkami. Parkujemy obok hotelu i udajemy się do budynku. Przed wejściem przez chwilę zastanawiamy się, czy Vienna House Mokotów Warsaw jest w ogóle otwarty, gdyż wszystkie światła w lobby są wygaszone, a w środku nie widać żywej duszy. Okazuje się jednak, że hotel działa – brak oświetlenia jest zapewne elementem wdrożonych procedur oszczędnościowych.
Po przekroczeniu progu hotelu, z zamkniętego pomieszczenia, wychodzi do nas Recepcjonistka. Upewnia się, czy mamy rezerwację, po czym przystępuje do meldunku. Nasze plany pobytowe w Vienna House Mokotów Warsaw zmieniły się w ostatnich dniach przed przyjazdem i potrzebujemy dużego wygodnego pokoju do pracy dla dwóch osób. Pytamy, o możliwość upgrd do apartamentu, uprzednio sprawdzając cenę i dostępność pokoi tego typu w aplikacji hotelowej. I tu zaczynają się schody. Komunikatywna do tej pory Recepcjonistka nagle nabiera wody w usta, widocznie się waha i w końcu wykonuje przy nas kilka telefonów. Z zasłyszanych, głośnych rozmów wynika, że apartament, mimo, że dostępny jest w systemie rezerwacyjnym, nie jest uprzątnięty po poprzednich gościach. Pracownik Housekeepingu, z którym rozmawia Recepcjonistka, najwyraźniej nie ma ochoty tego dziś robić. Ostatecznie rozmowy telefoniczne dobiegają końca, a my otrzymujemy informację o rzekomej awarii klimatyzacji w tym pokoju. Jak twierdzi Recepcjonistka, hotel dysponuje tylko jednym pokojem typu suite, dlatego nie możemy z niego skorzystać. Otrzymujemy karty-klucze do pokoju numer 220, oraz informację, że śniadanie w formie słynnej w czasach pandemii “talerzówki”, serwowane jest od godziny szóstej trzydzieści do dziewiątej w restauracji Greenhouse znajdującej się na tyłach recepcji.
Pokój – superior 220
Pokój, który otrzymaliśmy mieści się na końcu korytarza na drugim piętrze. Jest pokojem narożnym. To co nas urzeka po otwarciu drzwi, to fantastycznie duża ilość światła naturalnego, jakie wpada do pokoju przez dwie duże ściany okien. Pokój wygląda na przestronny, a jego centralne miejsce zajmuje duże łóżko, a w zasadzie dwa połączone łóżka typu twin. Wyposażenie dopełnia stolik z dwoma krzesłami, dodatkowe krzesło z podnóżkiem, jednoosobowe biurko z krzesłem, szafa, oraz komoda-barek, na którym swoje miejsce znalazł zestaw do parzenia kawy (dripper) i herbaty. Do pełni szczęścia brakuje nam w pokoju kawy, ale to zapewne niedopatrzenie Housekeepingu, bo raczej powinna tam być, jeśli hotel dysponuje takim sprzętem do jej parzenia, prawda?
Po dłuższym zapoznaniu z pokojem stwierdzamy, że jest wygodny, ustawny i przyjemny dla oka. Do gustu przypada nam kącik z biurkiem, gdyż jest trochę oddzielony od reszty przestrzeni. Żałujemy tylko, że jest tu miejsce dla maksymalnie jednej osoby.
Komfortowa łazienka również wpada nam w oko. Jest przestronna i dysponuje dużym prysznicem typu walk-in.
W trakcie składania rezerwacji tradycyjnie umieściliśmy komentarz z prośbą o dodatkowe poduszki i herbatę earl grey. Niestety, nic z zamówionych rzeczy nie znajduje się w naszym pokoju. Brakuje nam też podstawowych kosmetyków, jak na przykład mydła. Po krótkim telefonie do Recepcji otrzymujemy obietnicę uzupełnienia braków w łazience, które osobiście dostarcza nam po dłuższej chwili Recepcjonistka. Na dodatkowe poduszki i herbatę nie doczekaliśmy się do końca pobytu.
Fitness i inne usługi
Strefa fitness w hotelu Vienna House Mokotów Warsaw wyposażona jest w sprzęt gimnastyczny oraz do treningów kardio, siłowego, crossfitu i funkcjonalnego. Pomieszczenie dostępne jest dla gości hotelowych przez całą dobę i mieści się na szóstym piętrze. Dzięki takiemu usytuowaniu, ćwiczący mogą oglądać panoramę Mordoru, a nawet obserwować znajdujący się nieopodal hotel Hampton by Hilton Warsaw Mokotów.
Podczas naszego pobytu na siłowni, natykamy się na niesprzątnięte pozostałości po wodach mineralnych poprzednich gości. Ewidentnie dyspozycyjność i skuteczność Housekeepingu jest w tym hotelu problematyczna.
W Vienna House Mokotów Warsaw dostępne jest również pomieszczenie prasowalni. Znajdujemy tam dwie deski do prasowania z żelazkami oraz duży, mobilny wieszak do ubrań.
Kolacja – Restauracja Greenhouse
Po południu, gdy dopada nas mały głód, kontaktujemy się telefonicznie z Recepcją i pytamy o ofertę restauracji i baru. Jakie jest nasze rozczarowanie, gdy dowiadujemy się, że w czasie naszej wizyty, w hotelu nie można skorzystać z usług restauracji i baru, gdyż te są zamknięte. O fakcie tym zostaliśmy powiadomieni dopiero na miejscu, pomimo, że hotel był świadom tego ograniczenia dużo wcześniej. Pozostaje nam skorzystać z restauracji poza hotelem, co w dzielnicy typowo biurowej stanowi nie lada wyzwanie w weekend. Na szczęście nasze żołądki ratuje niezawodna Mai z lokalu Banhmi Nam, usytuowanego kilkaset metrów od hotelu.
Śniadanie – Restauracja Greenhouse
Śniadanie serwowane jest w restauracji Greenhouse znajdującej się na parterze, za recepcją. Jest ono podawane w formie otwartego bufetu, a nie jak informowała nas Recepcjonistka w formie “talerzówki”. Przy wejściu do restauracji mijamy potykacz z informacją o konieczności noszenia maseczek, a następnie stolik, na którym wystawiony jest płyn do dezynfekcji rąk. Nikt z Obsługi nie sprawdza, czy goście stosują się do zaleceń sanitarnych. Poczucia bezpieczeństwa nie zwiększa też Pracownik kuchni, wychodzący w czasie trwania serwisu „na papieroska” i rozmowy z współpracownikami na patio, na którym rozstawione są stoliki dla gości.
W ramach bufetu dostępne są dania ciepłe (placki ziemniaczane, jajecznica, pankejki, bekon, kiełbaski i pomidory grillowane) oraz zimne (wybór serów i wędlin, łosoś wędzony, pasztet, kabanosy, pomidory z mozarellą, jogurty, warzywa, owoce), pieczywo, słodkie wypieki, napoje zimne i ciepłe.
Pytamy Obsługę, czy przygotowują inne dania z jajek poza jajecznicą, ale to co słyszymy w odpowiedzi raczej nas zniechęca niż zachęca do dalszego testowania.
Decydujemy się na dania ciepłe z bemarów: jajecznicę, która jest smaczna, poprawne placki ziemniaczane oraz pankejki. Niestety, te ostatnie są wysuszone i bardzo się kruszą. Na tym kończy się nasz wybór. Z pewnością nie będzie to śniadanie, które zapamiętamy pozytywnie. Jak pokaże czas, w pandemii zaliczymy jeszcze kilka takich.
Podsumowanie
Z powodu braku wygodnego miejsca do pracy dla dwóch osób musimy zmienić swoje plany na pobyt i wymeldowujemy się wcześniej, niż zakładaliśmy.
Podczas wyjazdu zgłaszamy kilka uwag odnośnie naszego pobytu, ale Recepcjonistka nie wydaje się być zainteresowana naszą słabą oceną obiektu, w którym pracuje.
To co nas po raz kolejny negatywnie zaskakuje, to fakt, że Hotelarze z wielu stron, w czasie pandemii lamentują i apelują o #RatujmyHotele, a gdy gość wyciąga do nich pomocną dłoń, traktowany jest jak intruz. Podczas tego pobytu staraliśmy się wesprzeć hotel w kilku aspektach, ale każda nasza próba spełzła na niczym:
Rezerwacja bezpośrednia według stawek dostępnych u pośredników – niemożliwa.
Rezerwacja droższego pokoju – niemożliwa.
Restauracja i bar – zamknięte w weekendy.
Vienna House Mokotów Warsaw to kolejny obiekt dołączający na naszej liście do grupy „średniej warszawskiej”. Wizyta w tym miejscu na pewno nie zachęciła nas ani do powrotu, ani do samej marki.
Dane kontaktowe
Vienna House Mokotów Warsaw
ul. Postępu 4, 02-676 Warszawa