W drodze powrotnej z weekendowego wypadu do Florencji, w czasach przed pandemią, na lotnisku, mieliśmy okazję odwiedzić salonik biznesowy VIP Club Lounge, do którego swoich pasażerów statusowych, oraz tych lecących w kabinach premium zaprasza wiele linii, obsługujących połączenia z tym lotniskiem. Jako, że lotnisko florenckie lotnisko nie należy do największych, odnalezienie lounge’a nie jest trudne – po kontroli bezpieczeństwa, wystarczy odpowiednio długo iść głównym ciągiem pieszym, aż oczom naszym, po lewej stronie ukażę się ściana z mlecznego szkła, z wyraźnym oznaczeniem „VIP Club Lounge”.
Po wejściu do środka, w niewielkiej recepcji weryfikowane są nasze uprawnienia do skorzystania z tego miejsca. Cały proces przebiega szybko i sprawnie, co w warunkach włoskich nie zawsze jest oczywiste. Po dokonaniu formalności, rozglądamy się dookoła. Pomieszczenie, z którego fragmentu wykrojono recepcję przypomina nieco poczekalnię przed gabinetem lekarskim. Nie ma tu poza kontuarem recepcyjnym, monitorami, fotelami i odrobiną zieleni wielu ciekawych rzeczy. Szybko okazuje się jednak, że miejsce, do którego trafiliśmy to zaledwie niewielki fragment całości przestrzeni saloniku.
Przechodząc przez drzwi trafiamy do pomieszczenia pełniącego rolę spiżarni – bufetu. Goście mogą sie tu posilić zarówno daniami świeżymi – głównie kanapkami, słodkimi wypiekami i przekąskami, jak i jedzeniem, które zgromadzono w lodówkach – są kanapki, sałatki, jogurty. Bez szaleństw, ale każdy powinen znaleźć coś dla siebie. Jak na włoski lokal przystało – w VIP Club Lounge – nie mogło zabraknąć dobrej kawy, z kilku różnych ekspresów. Poza tym goście cieszyć się mogą włoskimi (i nie tylko) winami, herbatą, gorącą czekoladą, sokami, a także wielką ilością i różnorodnością wszelkiego rodzaju napoi chłodzących, które zgromadzono w wielkich lodówkach.
Kiedy już się najemy – czy to fizycznie, czy to wzrokiem – możemy przejść do kolejnego pomieszczenia, które jest znów wypełnione fotelami i innymi miejscami do siedzenia. Co ciekawe, w jednym rogu stworzono minimalistyczny kącik biznesowy, z komputerem i drukarką. Zaraz za stanowiskiem do pracy, drzwi skrywają kolejne pomieszczeni, będące chyba formą sali konferencyjnej – duży stół, przy którym ustawiono fotele, do tego wielki telewizor czy monitor, mogący zapewne posłużyć do przeprowadzenia prezentacji.
W kolejnym pomieszczeniu, oprócz miejsc siedzących, ustawionych w wielu różnych konfiguracjach, znalazło się również miejsce dla najmłodszych podróżnych. Podstawowe zabawki, meble dostosowane rozmiarami do potrzeb dzieci, odpowiednio nisko zawieszony telewizor, odtwarzający nieprzerwanie bajki. Czegóż więcej trzeba?
Biorąc pod uwagę wielkość lotniska, a co za tym idzie liczbę lotów, należy jasno stwierdzić, że oferta VIP Club Lounge wydaje się więcej niż odpowiednia. W naszym przypadku, nawet zwyczajowo obojętna, czasami do stopnia przypominającego apatię obsługa, okazała się niezwykle miła, uprzejma i pomocna.
Czas w oczekiwaniu na nasz lot liniami Air Dolomiti upływał nam we florenckim VIP Club Lounge tak przyjemnie, że do bramki, z której odbywał się boarding naszego samolotu dotarliśmy w momencie pojawienia się komunikatu, w którym informowano pozostałych pasażerów, że nie zostaną już przyjęci na pokład. Ale to historia na zupełnie inny artykuł.