To był dziwny rok. To był dziwny rok dla nas wszystkich.
Kiedy witaliśmy Nowy Rok na seulskim Gwangjang Market pałaszując o świcie najsmaczniejsze na świecie, gorące pierożki mandu, przygotowane przez Yoonsun Cho przy trzaskającym na zewnątrz, kilkunastostopniowym mrozie, nic nie zapowiadało tego, jak wyglądać będzie świat już za kilka miesięcy.
Z rzeczy wyjątkowych, przed „zamknięciem świata” udało nam się odwiedzić jeszcze raz Azję – tym razem Singapur z ich fenomenalnym ulicznym jedzeniem, ale także niezapomnianym bufetem lunchowym w tamtejszym Ritz Carlton Singapore. Stąd już tylko krótki krok dzielił nas od hotelowych doświadczeń na najwyższym poziomie w Conrad Bali.
Powrót do Europy na pokładzie Airbusa A380 Singapore Airlines w klasie biznes był niezaprzeczalnie naszym najlepszym lotem w tej klasie podróży, i to mimo problemów z siedzeniami. Doświadczyliśmy wszystkich dobrych rzeczy, które mówi się o przygodzie, jaką serwują swoim gościom załogi tej linii i jeszcze trochę.
Przed lockdownem zdążyliśmy jeszcze wyskoczyć na krótko do Egiptu, gdzie inne, ale cały czas wspaniałe doświadczenie hotelowe zapewnił nam Waldorf Astoria Heliopolis Towers Cairo.
A potem świat stanął w miejscu, a wraz z nim wszystkie nasze plany. Udało nam się co prawda wybrać w kilka ciekawych miejsc w Europie, ale nieprzewidywalność wszystkiego spowodowała, że podróżowanie nie smakowało już tak samo.
Zaistniała sytuacja ma też swoje dobre strony – brak dalekich podróży, spowodował, że mogliśmy odkopać plany tych nieco bliższych, przejrzeć listę miejsc w kraju, w których chcielibyśmy być. Udało nam się w ten sposób odwiedzić kilka wartych wspomnienia (i powrotów) hoteli.
Bardzo dobre wrażenie zrobiła na nas Cukrownia Żnin. Świetna obsługa, nietuzinkowe miejsce, pyszna kuchnia – komfort, którego w tym czasie potrzebowaliśmy.
Pewnym zaskoczeniem był dla nas krótki, ale bardzo przyjemny dzień spędzony w Moxy Poznań – miła ekipa, smaczne śniadanie, przestronny i funkcjonalny pokój, w którym wygodnie było nam zarówno wypocząć jak i pracować. Czego chcieć więcej?
Hotelu Bristol nie trzeba nikomu przedstawiać. Długo odkładaną wizytę udało nam się zrealizować dzięki dobrej ofercie weekendowej. Wyśmienita obsługa – od pierwszego telefonu do ostatniej minuty pobytu – zapadła nam w pamięci na długo.
Przed końcem roku udało nam się jeszcze odwiedzić dwa hotele zasługujące na uwagę – bardzo różne, ale oba warte polecenia. Kilka dni spędzonych Hotel J.J. Darboven to nie tylko orgia smaków i zapachów niezliczonego wyboru kaw i herbat, które hotel oferuje swoim gościom przez całą dobę, bez limitu, ale też praca z widokiem na kojące nerwy, biegające po wybiegu konie, które towarzyszyły nam każdego dnia.
Przysłowiowym rzutem na taśmę, udało nam się również odwiedzić kilkukrotnie pachnący jeszcze świeżością, otwarty niedawno Radisson Blu Sopot. Jak na Trójmiasto przystało, spotkaliśmy tu świetną obsługę, ciekawe wnętrza i spokój, którego tak bardzo potrzebowaliśmy.
Mijający rok był dziwny. Mamy jednak nadzieję, że mimo wszystko uda nam się „wycisnąć” z niego lekcje, które wzbogacą nas i nauczą umiejętności, których owoce zbierać będziemy w przyszłości.
Stan, który często nazywany jest „normalnością” nie wróci do nas zapewne w mgnieniu oka, ale perspektywa tego, że za jakiś czas znów można będzie podróżować, jest tym co będzie nas napędzać do działania przez kolejne miesiące.
Co prawda jesteśmy tylko randomami z internetu, ale jeśli macie ochotę to czytać, to mamy do was noworoczną prośbę: dbajcie o siebie i swoich bliskich, pomagajcie – w ramach swoich możliwości – tym, którzy tego najbardziej potrzebują, a przede wszystkim bądźcie dla siebie na wzajem wyrozumiali i dobrzy.
Do zobaczenia na szlakach już wkrótce!