Szybka Recenzja: Austrian Airlines – Klasa Biznes w Airbus A319 Mediolan – Wiedeń
Recenzja: Austrian Airlines – Klasa Biznes w Boeing B767 Wiedeń – Miami
Recenzja: Avianca – Klasa biznes w Airbus A330 i A320 Miami – Bogota – Miami
Szybka Recenzja: Avianca – Klasa ekonomiczna w Airbus A320 Bogota – Barranquilla – Bogota
Szybka Recenzja: Radisson Rewards – Park Inn by Radisson Diamond Barranquilla, Barranquilla
Recenzja: Hilton Honors – Conrad Cartagena, Cartagena
Szybka Recenzja: Radisson Rewards – Radisson ar Hotel Bogota, Bogota
Recenzja: SWISS – Klasa Biznes w Airbus A330 Miami – Zurych
Szybka Recenzja: SWISS – Klasa Biznes w Embraer E190 Zurych – Mediolan
Linie: Austrian Airlines
Lot: OS 518
Trasa: MXP – VIE
Samolot: Airbus A319
Klasa: C (biznes)
Czas planowy: 07.05 – 08.35
Mieliśmy już okazję podróżować na pokładach Austrian Airlines w klasie ekonomicznej na krótkich trasach europejskich. Teraz nadszedł czas na przetestowania tego przewoźnika w klasie biznes zarówno na locie regionalnym jak i transatlantyckim. Artykułem tym rozpoczynamy również cykl recenzji jednej z naszych dalekich podróży, z czasów kiedy jeszcze można było swobodnie podróżować i nikt nie spodziewał się tego, co miało zatrzymać świat raptem kilka miesięcy później.
Nasza podróż z lotniska Mediolan – Malpensa rozpoczyna się wcześnie rano. W terminalu pojawiamy się niecałe dwie godziny przed planowanym startem. W przeciwieństwie do wielu europejskich lotnisk, gdzie odprawa dla wszystkich rejsów grupy Lufthansa prowadzona jest w tych samych stanowiskach, tu, zarówno Austrian Airlines jak i Brussels Airlines mają wydzielone, oddzielne strefy odprawy biletowo – bagażowej. Nadajemy bagaże główne, pamiętając, że przy lotach przez Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, będziemy musieli samodzielnie upewnić się, czy nasze walizki zostaną przetransferowane na kolejny rejs. Bagaże podręczne są ważone oraz oznaczane specjalną zawieszką. Otrzymujemy karty pokładowe wraz z informacją o dostępnej dla nas usłudze „szybkiej ścieżki” przejścia przez kontrolę bezpieczeństwa (fast track) oraz dostępu do saloniku biznesowego Lufthansa, w którym możemy spędzić czas przed lotem. Przeglądając boarding passy, nasz wzrok przykuwa złowrogi skrót ‘SSSS’ na jednej z kart pokładowych. Już wiemy, że na lotnisku w Wiedniu będą czekały nas dodatkowe atrakcje przed lotem do Miami. Tajemnicze oznaczenie ‘SSSS’ zwiastuje bowiem kolejną kontrolę bezpieczeństwa i jest przyznawane niekoniecznie losowo wybranym pasażerom. W praktyce jest to zazwyczaj bardzo dokładna kontrola bagażu podręcznego, przeglądanie paszportu i obecnych w nim stempli wjazdowych do różnych krajów oraz zestaw podchwytliwych pytań.



Zanim jednak poddamy się skrupulatnym testom agentów bezpieczeństwa transportu (TSA), przed nami krótki, niewiele ponad godzinny lot z Włoch do Austrii. Boarding rozpoczyna się chwilę przed planowanym czasem i przebiega bardzo sprawnie, w związku z małą liczbą podróżujących. Do samolotu jesteśmy przewiezieni autobusem. Przy wejściu na pokład wszyscy witani są przez uśmiechniętą Szefową Pokładu, Sonię.

Klasa biznes w Airbus A319 to standardowa europejska konfiguracja foteli, w układzie 3-3, gdzie środkowy fotel jest zablokowany dla komfortu pasażerów. Na miejscach zarezerwowanych przez pasażerów klasy biznes czekają już poduszki. Na pokładzie dostępne jest Wi-Fi, natomiast brakuje systemu rozrywki pokładowe, a co ważniejsze, gniazd elektrycznych. W panelu nad głowami pasażerów dostępne są indywidualne nawiewy powietrza oraz lampki. Pomiędzy poszczególnymi rzędami w klasie biznes pasażerowie mają zaskakująco dużo miejsca na nogi.



Dziesięć minut przed rozkładowym czasem startu, drzwi samolotu są zamykane, a Szefowa Pokładu wita wszystkich pasażerów i zapowiada, że lot do Wiednia potrwa jedną godzinę i dziesięć minut. Chwilę później załoga rozpoczyna instrukcję bezpieczeństwa. Do stolicy Austrii startujemy o czasie, czyli pięć minut po godzinie siódmej rano. Warto zauważyć, że wzorem innych przewoźników grupy Lufthansa, w klasie biznes przed startem nie jest oferowany jakikolwiek napój powitalny, ręczniczki odświeżające, czy prasa.

Krótko po starcie, Szefowa Pokładu informuje wszystkich o serwisie dostępnym w trakcie lotu. Dla pasażerów klasy biznes podane będzie śniadanie, a w klasie ekonomicznej mała przekąska.
Kwadrans poźniej, na naszych stolikach lądują tace z zapowiedzianym śniadaniem. W kwestii jedzenia, nie ma żadnego wyboru, wszyscy pasażerowie dostają ten sam zestaw: omlet z pieczarkami, musli z jagodami goji, oraz owoce. Szefowa Pokładu osobiście obsługuje pasażerów klasy premium. Przedstawia nam pokrótce wybór napojów. Z racji braku herbaty earl grey decydujemy się na czarną herbatę oraz miętę. W związku z brakiem ekspresu do kawy w tym typie samolotu, rezygnujemy z tego napoju. Liczymy, że na locie transatlantyckim będzie nam dane skosztować przepysznych kaw w ramach słynnego Austrian Airlines Coffee Menu!

Wracając do śniadania – jesteśmy szczerze zaskoczeni jakością i smakiem jedzenia oraz prezentacją dań. Poza dość standardowym i nudnym zestawem owoców w postaci melona, ananasa i winogron, reszta bardzo nam smakuje. Omlet nie jest wysuszony, a dodatki pełnią swoją rolę świetnie, dodając mu smaku, soczystości i aromatu. Pieczarki, pomidory, feta i blanszowany szpinak to ukryta broń tego dania. Zdecydowanie jeden z lepszych omletów jakie jedliśmy na pokładzie samolotu. Gęste owocowe musli również przypada nam do gustu, jest zupełnie poprawne, a sposób prezentacji na pewno poprawia jego odbiór. Szefowa Pokładu wielokrotnie zagląda do pasażerów i dopytuje, czy niczego im nie brakuje, chętnie uzupełnia napoje lub podaje ciepłe, chrupiące pieczywo i maślane croissanty. Catering w wykonaniu DO&CO zyskuje od nas wysokie noty. Dawno nie jedliśmy tak smacznego śniadania na krótkim rejsie europejskim.




Korzystając z okazji próbujemy dostępu do internetu na pokładzie. Według naszych obserwacji, Wi-Fi śmiga jakbyśmy byli na ziemi.
Pół godziny przed lądowaniem głos zabiera Kapitan i informuje pasażerów, że lądowanie w zachmurzonym Wiedniu odbędzie się przed czasem. Fantastyczna wiadomość dla nas, gdyż mamy z tyłu głowy konieczną wizytę na dodatkowej kontroli bezpieczeństwa przed kolejnym lotem. Samolot parkuje na pozycji oddalonej od terminala i dłuższą chwilę czekamy na autobus. Kapitan ze śmiechem informuje pasażerów, że takie są konsekwencje zbyt wczesnego przybycia do portu lotniczego. W rytm muzyki walca wiedeńskiego, płynącej z głośników w kabinie, pasażerowie opuszczają samolot. Autobus przewozi nas do terminala. Przed nami kolejny etap podróży.
Austrian Airlines po raz kolejny zaskoczył nas pozytywnie. Smaczny catering, serdeczna, bardzo proaktywna i pełna atencji w stosunku do pasażerów Załoga, sprawny internet na pokładzie – to zdecydowane plusy tego przewoźnika. W naszej ocenie, na tle innych przewoźników europejskich, wykonujących loty w regionie, Austrian Airlines prezentuje się całkiem solidnie.