Lot samolotem Airbus A220, znanym wcześniej pod nazwą Bombardier CSeries, znajdował się od dłuższego czasu na liście naszych lotniczych celów. Polowaliśmy na rejsy tym modelem samolotu i kiedy pojawiła się okazja przelotu do Florencji na pokładzie SWISS, z międzylądowaniem w Zurychu, gdzie odcinek z Warszawy był realizowany na pokładzie najmłodszego wąskokadłubowego dziecka Airbusa mocno trzymaliśmy kciuki, aby do dnia wylotu nie pojawiły się żadne zmiany w rozkładzie. Ostatecznie – udało się!
Boarding rozpoczął się punktualnie o zaplanowanej godzinie, jak w szwajcarskim zegarku. Do samolotu wchodzimy korzystając z jet-bridge’a. Przy wejściu wita nas Szef pokładu. Jak się okazuje w głębi maszyny, dzisiejszy rejs obsługuje tylko i wyłącznie męska załoga. Siedzimy na końcu samolotu, więc w drodze na nasze miejsca obserwujemy kabinę.
Nasz wzrok przykuwają bardzo duże, wręcz ogromne, jak na samolot tej wielkości, schowki bagażowe. Rozkład siedzeń w tym modelu Airbusa A220 to 2-3. Mieliśmy kiedyś okazje podróżować w samolotach o rozkładzie 1-2, ale z obecną konfiguracją spotykamy się pierwszy raz. Gdy docieramy na nasze miejsca w dwudziestym trzecim rzędzie, witamy się ze Stewardem, który przy nich stoi. Gdy zauważa nasze zainteresowanie samolotem i oraz to, że robimy sporo zdjęć, dopytuje nas o nasze zainteresowania. Zdradzamy, że to nasz pierwszy raz na pokładzie A220, i że od dawna chcieliśmy zobaczyć ten samolot z bliska. Wymieniamy się spostrzeżeniami o maszynie i dodatkowo dowiadujemy, że Steward sam jest fanem tego modelu, i najchętniej nim lata. Bratnia dusza!
Zajmujemy nasze miejsca i spostrzegamy dalsze plusy A220. Przede wszystkim, to na czym chyba zależy wszystkim travelonom – ilość miejsca na nogi jest bardzo duża. Wysoka osoba nie będzie miała tu skrępowanych ruchów, ani nie powinna obawiać się, że kolanami będzie dotykać poprzedzającego fotela. Jest to również po części zasługa bardzo dobrze wymodelowanych tylnych powierzchni foteli, które z jednej strony zapewniają wygodę pasażera siedzącego na danym fotelu, z drugiej zaś maksymalizują przestrzeń, szczególnie w najbardziej newralgicznych obszarach kolan dla pasażerów siedzących z tyłu.
Siedzenia obite są skórzano-podobno tapicerką w ciemnobrązowym kolorze z jasno-beżowymi zagłówkami z logo linii lotniczej. Z ciekawostek – zewnętrzne podłokietniki, od strony przejścia, podnoszą się, ułatwiając wchodzenie i wychodzenie. Jest to szczególnie ważne dla osób z ograniczoną mobilnością.
Ciekawe są schowki na butelki lub puszki z napojami, ale brakuje nam jednej większej kieszeni na rzeczy osobiste, na przykład na notebooka oraz gniazdek z prądem. To dość duży feler, szczególnie w nowym modelu samolotu. Podobnie ma się sprawa z dostępem do sieci Wi-Fi, której SWISS nie oferuje. W panelach nad głowami pasażerów umiejscowione są malutkie ekraniki, na których w trakcie lotu wyświetlane są informacje o przebiegu rejsu, reklamy oraz na koniec lotu również informacja o najbliższych połączeniach transferowych w Zurychu.
Parę minut przed planowym startem słyszymy komunikat o zakończonym boardingu i powitanie od Kapitana. W czasie, kiedy maszyna kołuje do progu pasa startowego, Załoga przeprowadza instrukcję bezpieczeństwa. Punktualnie o godzinie 9.50 nasz Airbus A220 praktycznie niezauważalnie i cichutko odrywa się od ziemi na warszawskim lotnisku.
Parę minut po starcie Kapitan informuje Załogę, że mogą już opuścić swoje miejsca (jumpseat’y) i dosłownie chwilę później rozpoczyna się poczęstunek w klasie ekonomicznej. Podawane są napoje (soki, napoje gazowane, woda, kawa, herbata) oraz croissanty. Paręnaście minut po serwisie, Załoga sprząta kabinę, a na pół godziny przed lądowaniem roznosi tradycyjne szwajcarskie czekoladki z logiem SWISS.
Zanim zostanie włączona sygnalizacja zapiąć pasy przed lądowaniem, odwiedzamy jeszcze z ciekawości toaletę i ku naszemu zaskoczeniu odkrywamy, że jest większa od tradycyjnych toalet znanych z pokładów Embraerów 170/190 czy Boeingów 737.
Niedługo później Kapitan informuje pasażerów, że rozpoczynamy już zniżanie do lądowania na lotnisku w Zurychu i ostrzega przed możliwymi turbulencjami w tej fazie lotu. Głos zabiera również Szef Pokładu, który przekazuje informacje o najbliższych połączeniach transferowych w Zurychu, stanowisku odbioru bagażu oraz, że nasz samolot zaparkuje na stanowisku oddalonym od terminala pierwszego, do którego będziemy przewiezieni autobusem. W tej samej chwili, informacje te pojawiają się na monitorkach nad głowami pasażerów. Gdy samolot dotyka kołami płyty lotniska w Zurychu na ekranach pojawia się dodatkowo pożegnanie w kilku językach.
To był dobry rejs. Nowy, cichy i wygodny samolot zapewnił nam komfort podróży. Najbardziej brakowało nam gniazdek z prądem i miejsca do odłożenia laptopa na czas serwisu, ale z drugiej strony, oferta cateringowa SWISS to nie jest rozbudowana opcja jedzeniowa, więc udało się szybko i sprawnie zakończyć konsumpcję i wrócić do przyjemności. Samolot Airbus A220 spełnił większość nadziei, jakie w nim pokładaliśmy i z chęcią będziemy wybierać rejsy na jego pokładzie w przyszłości.
Like this:
LikeLoading...
Podobne
2 thoughts to “Szybka Recenzja: SWISS – Klasa Ekonomiczna w Airbus A220 Warszawa – Zurych”
Piękna prezentacja samolotu na którym przyszło mi pracować ponad 6 lat. Ja równiez jestem fanem tego modelu choć jestem już na zasłużonej emeryturze. Zabrakło mi w tej opowieści jednego zdania… o wielkości okien. Ich rozmiar jest chyba obecnie największy z pośród innych tej klasy samolotów. Dodatkowym atutem jest tak gęste ich rozmieszczenie, że w każdym rzędzie bez problemu można podziwiać widoki i nie trzeba się specjalnie wychylać. Widok czekoladek wywołał u mnie miłe wspomnienia.
Właśnie dla takich chwil, wspomnień i w konsekwencji również komentarzy stworzyliśmy tę stronę 😉 Cieszy nas niezmiernie, że mogliśmy pomóc przywołać dobre wspomnienia – zarówno w kwestii czekoladek, jak i okien!
Oby było nam dane kiedyś spotkać się w przestworzach – nawet jeśli tylko jako pasażerów 😉
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Piękna prezentacja samolotu na którym przyszło mi pracować ponad 6 lat. Ja równiez jestem fanem tego modelu choć jestem już na zasłużonej emeryturze. Zabrakło mi w tej opowieści jednego zdania… o wielkości okien. Ich rozmiar jest chyba obecnie największy z pośród innych tej klasy samolotów. Dodatkowym atutem jest tak gęste ich rozmieszczenie, że w każdym rzędzie bez problemu można podziwiać widoki i nie trzeba się specjalnie wychylać. Widok czekoladek wywołał u mnie miłe wspomnienia.
Właśnie dla takich chwil, wspomnień i w konsekwencji również komentarzy stworzyliśmy tę stronę 😉 Cieszy nas niezmiernie, że mogliśmy pomóc przywołać dobre wspomnienia – zarówno w kwestii czekoladek, jak i okien!
Oby było nam dane kiedyś spotkać się w przestworzach – nawet jeśli tylko jako pasażerów 😉