—W hotelu opisywanym w tym artykule pracują nasi Znajomi—
Do Lublina było nam ostatnimi czasy bardzo blisko. Częściowo, za tę sytuacje odpowiada stosunkowo nowe, krajowe połączenie lotnicze z Warszawą. Drugą częścią tej układanki jest fakt naszych zaskakująco dobrych doświadczeń wyniesionych z wizyt w tutejszych hotelach. Zachęceni tym faktem, postanowiliśmy spróbować czegoś nowego i zarezerwowaliśmy pokój w jednym z nowych hoteli w mieście – Arche Lublin.
Dojazd do hotelu z lotniska jest prosty – jedziemy kolejką prosto na dworzec PKP, skąd możemy wybrać kilkunastominutowy spacer, albo krótką trasę komunikacją miejską. Do hotelu docieramy po południu. Na recepcji wita nas Pani Alicja, która w czasie dokonywania formalności meldunkowych zabawia nas niezobowiązującą rozmową. Sama procedura trwa tylko moment, po którym otrzymujemy kartę – klucz do naszego pokoju na trzecim piętrze. Dowiadujemy się również co nieco o ofercie usług hotelowych, śniadaniu i innych udogodnieniach.
Po dotarciu windą na nasze piętro, orientujemy się, że to właśnie tu znajduje się wyjście na hotelowy taras, na którym w okresie letnim znajduje się bar, a także świetne miejsce, w którym przyjemnie można spędzić ciepłe popołudnie czy wieczór – fotele, stoliki, siedziska, leżaki, promienie letniego słońca i kolorowe drinki. Z dzisiejszej perspektywy obraz niemal idylliczny.
Nasz pokój, okazuje się być apartamentem. Ten upgrd nie jest na pewno przypadkowy – w hotelu pracują nasi znajomi, którzy mimo naszej rezerwacji pokoju podstawowego, zrobili nam niespodziankę. Bardzo dziękujemy! Nasz apartament składa się z kilku stref, z których jedynie łazienka oraz sypialnia stanowią odrębne byty, oddzielone za pomocą drzwi. Cała reszta powierzchni wchodząca w skład pokoju o numerze 304 jest podzielona na części funkcjonalne w sposób naturalny, za wykorzystaniem układu pomieszczeń i obrysu budynku.
Wchodząc do apartamentu, znajdujemy się w korytarzu, z którego wejść możemy do łazienki, albo udać się dalej, do pomieszczenia, które najlepiej opisywałoby określenie – kuchnia. Mamy tu kuchenkę, lodówkę, zmywarkę, okap, naczynia i przybory kuchenne, a także stolik z krzesłami, jak na prawdziwą kuchnię z jadalnią przystało.
Stąd też śmiało możemy udać się dalej do stanowiącej osobne, oddzielone drzwiami pomieszczenie sypialni, bądź płynnie przejść do części dziennej apartamentu, w której znajdziemy fotele, stolik kawowy, kanapę, a także ustawiony na stoliku, służącym również jako biurko, telewizor. Po dokładniejszym rozejrzeniu się, w kącie pokoju dziennego dostrzegamy również podstawkę pod walizkę, a także stelaż, na którym zawieszono kilka wieszaków, będący coraz częściej spotykaną w hotelach formą otwartej szafy.
W sypialni, główne skrzypce gra wielkie, wygodne łóżko, po obu stronach którego ustawiono drewniane nocne stoliki, które przypominać mogą nieco podwyższone taborety. Przy łóżku, oprócz oczywistych lampek nocnych i wyłączników świateł, jak przystało na nowy hotel, zainstalowano gniazda elektryczne. Wbrew pozorom, nie we wszystkich nowych inwestycjach, lub procesach rewitalizacyjnych starszych obiektów uwzględniono ten bardzo ważny w ostatnich czasach element poprawiający wygodę, mimo, że jest on dość oczywistą pomocą dla niemal wszystkich gości. Warto zatem zwrócić na to uwagę.
W wykończonej jasnymi kaflami łazience, oprócz wygodnego prysznica typu walk-in znajduje się umywalka z rozsądną ilością miejsca na blacie, oraz toaleta. Imitujące wizualnie drewno wykończenie podłogi dodaje temu pomieszczeniu ciepła i przytulności, mimo widocznego i zamierzonego minimalizmu charakteryzującego wyposażenie wszystkich tutejszych pomieszczeń.
Podobną funkcję pełnią pluszowe obicia niektórych mebli – foteli, kanapy. Dzięki temu, nawet minimalistycznie zaprojektowane i wyposażone wnętrza stają się przyjemniejsze, nieco bardziej ożywione, przytulne.
Wieczorem odwiedzamy znajdującą się na poziomie poniżej recepcji, ale cały czas dysponującą światłem dziennym restaurację Kulturalna. Próbujemy dań z karty. Decydujemy się na tatar, zupę z baraniną, wybór ryb oraz kaczkę.
Smaczny, świeży, dobrze przyprawiony tatar, w którym mięso nie jest ani zbyt zimne, ani zbyt ciepłe, a faktura i smak dodatków uzupełniają, komplementują, a nie dominują smak mięsa, to świetna przystawka. Podobnie ma się rzecz w przypadku gęstej zupy – kremu ze szparagów i groszku cukrowego, gotowanej na wywarze z baraniny. Smaczna, treściwa, podana we właściwej temperaturze – ani zbyt zimna, ani parząca usta – po prostu znakomita.
Główne dania, których próbowaliśmy to assiette rybne, będące po prostu kolarzem na rybny temat, w którym główną rolę odgrywały usmażone jak należy sandacz i śledź. Chrupiąca skórka, miękkie, wilgotne, dobrze doprawione mięso ryby – niebo w gębie. Dodatki w postaci quinoa i warzywnego ragout pasowały tu wyśmienicie, choć warto zaznaczyć, że samo ragout posmakowało nam tak bardzo, że chętnie zamówilibyśmy je jako osobne danie – chrupiące, jędrne warzywa, zmieniający się jak kameleon sos na bazie pomidorów, który w towarzystwie warzyw słodkich podbijał ich słodką nutę, w przypadku zaś tych bardziej wytrawnych stawał się magicznie dodatkiem idealnie uwypuklającym tę cechę. Polecamy kucharzowi wzięcie pod uwagę wyodrębnienie tego dodatku do osobnego dania.
Na filet z kaczki zdecydowaliśmy się głównie za sprawą dodatków – knedle z figą brzmiały dla nas intrygująco. Samo mięso było jak najbardziej poprawne, miękkie, jędrne, soczyste, usmażone jak należy. Niemniej, zgodnie z oczekiwaniami, dla nas gwiazdę stanowiły tu smaczne, jędrne, sprężyste knedle, które w sposób nienachalny, w towarzystwie malin i jagód, stanowiły idealne tło dla kaczki. Po raz kolejny, gdyby w menu kluski znalazłyby się jako danie odrębne, bez cienia wątpliwości, przy kolejnej wizycie zamówilibyśmy je i spałaszowali ze smakiem ponownie. Nie umniejszając znaczenia kaczki – dodatki z pomysłem, wykonane tak dobrze, nie spotyka się często. Stąd nasz nad nimi zachwyt.
Wieczorową porą chcieliśmy się udać do baru na dachu, ale okazało się, że na ten pomysł wpadliśmy nie tylko my. Mimo sporej powierzchni i liczby miejsc siedzących, miejsce to było oblegane tak licznie, że nie udało nam się znaleźć miejsca mimo dłuższego oczekiwania i kilkukrotnych prób odwiedzin – w końcu nasz pokój znajdował się dość blisko.
Śniadanie w restauracji Kulturalna serwowane jest od godziny 7:00 do 10:00, w weekendy do 10:30. Jest ono serwowane w formie bufetu i zawiera wszystkie śniadaniowe evergreeny, które spotkać możemy w hotelach tej klasy, a nawet więcej.
Oprócz serów, wędlin, płatków, wyboru pieczywa i słodkich wypieków, nam najbardziej przypadł do gustu smaczny żurek, oraz wybór gotowych sałatek, oraz past śniadaniowych. Znajdziecie tu nie tylko pastę jajeczną, ale wiele innych. Wielce nas ucieszyły również rzadko spotykane w hotelach drożdżówki, oraz wybór owoców, których nie baliśmy się ruszyć, jak w przypadku wielu innych hoteli, które układają ja w wymyślne konstrukcje, sprawiające wrażenie zawalenia się przy każdym dotknięciu.
Plusem był też szeroki wybór herbat oraz plaster miodu – takich rzeczy nie spotyka się często jako standardowych w ramach oferty śniadaniowej w hotelach trzygwiazdkowych.
Po śniadaniu mogliśmy się wreszcie nacieszyć widokami i wygodą odpoczynku na tarasie, który o tej porze był całkowicie pusty. Przy świetnej pogodzie, która dopisywała w czasie całej naszej wizyty jest to wspaniałe miejsce do relaksu i wypoczynku.
Pewien zgrzyt pojawił się, kiedy próbowaliśmy skorzystać z udostępnianej przez hotel strefy fitness. Niestety, w niedzielny poniedziałek okazała się ona zamknięta. Jako zamiennik ćwiczeń postanowiliśmy odwiedzić kilka zakamarków hotelu. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy próbując odwiedzić salę ćwiczeń przy powrocie, okazało się, że zamknęła ją od środka para hotelowych gości.
W ciągu ostatnich kilku lat, mieliśmy coraz więcej zastrzeżeń co do jakości doświadczeń hotelowych, szczególnie w przypadku głównych polskich aglomeracji. Powstający w ten sposób w naszych głowach obraz krajowego hotelarstwa malował się w coraz ciemniejszych barwach. Dopiero wyjazd do miejscowości nieco mniejszych, nieco mniej turystycznych, nieco mniej uczęszczanych, uświadomił nam, że to, co oferuje większość hoteli w Warszawie czy Krakowie, stosunek tamtejszych hotelarzy do gości, nijak się ma do tego, czego doświadczyć można na tak zwanej „prowincji”. W ostatnim czasie w samym Lublinie gościliśmy w przynajmniej trzech różnych hotelach, w których doświadczyliśmy rzetelnej, ciepłej, fachowej obsługi. We wszystkich odwiedzonych obiektach czuliśmy się jak Goście, a nie jak klienci. Jednym z takich miejsc jest właśnie hotel Arche Lublin. Wybraliśmy go zachęceni zapowiedziami innego, nieotwartego jeszcze obiektu tej marki, który bardzo nas zaciekawił i zawitał w czołówce miejsc do odwiedzenia w niedalekim czasie. Nie mogąc się doczekać tego momentu, a także chcąc zebrać „materiał porównawczy”, przy kolejnej wizycie w Lublinie wybraliśmy hotel tej polskiej marki, i po raz kolejny w tym regionie, był to strzał w dziesiątkę.
Mamy nadzieję, że nasza kolejna wizyta w hotelach tej marki będzie równie udana!
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.