KLM – Klasa Biznes w Boeing 737 Warszawa – Amsterdam
Klasa Biznes w Boeing 747 Amsterdam – Hong Kong
Air China – Klasa Biznes w Airbus A320 Hong Kong – Chengdu
Klasa Biznes w Boeing B787 Chengdu – Amsterdam
KLM Cityhopper – Klasa Biznes w Embraer 190 Amsterdam – Warszawa
Linie: KLM
Lot: KL 1364
Trasa: WAW – AMS
Samolot: Boeing 737-800
Klasa: C (biznes)
Czas planowy: 12.45 – 14.50
Wyjazd do Chengdu chodził nam po głowie od dawna. Mniej więcej tak samo długo śledziliśmy promocyjne oferty na loty do stolicy prowincji Syczuan. W końcu udało się ustrzelić całkiem niezłą cenę na przelot z Warszawy do Chengdu znaną nam dobrze linią KLM. Tym, co ostatecznie przekonało nas do wybrania się w tę podróż był fakt, że udało nam się tak skonfigurować loty, aby przy okazji zajrzeć do Hong Kongu, a co najważniejsze, polecieć na trasie z Europy do Azji na pokładzie Królowej Przestworzy – Boeing’a 747! Ten odchodzący do lamusa, kultowy model szerokokadłubowego samolotu pasażerskiego był dla nas ważną częścią całej wyprawy. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że KLM, jako jedna z nielicznych linii na świecie lata jeszcze tym typem samolotów, dodatkowo, w specyficznej wersji COMBI. Jest to model 747, w którym oprócz przewozu pasażerów, cześć głównego pokładu zaadaptowano do przewozu ładunków cargo. Dla nikogo nie będzie chyba zdziwieniem fakt, że lubimy takie smaczki, które kolekcjonujemy w swojej pamięci. Cieszyliśmy się też na możliwość odwiedzenia hongkońskiego street foodu, oraz naszej ulubionej restauracji Tim Ho Wan.
Nasza podróż do Chengdu zaczyna się w Warszawie. Tym razem lecimy pierwszy raz w klasie biznes linii KLM. Przy stanowisku check-in królewskich holenderskich linii lotniczych pojawiamy się na nieco ponad dwie godziny przed planowanym wylotem. Odprawa jest już otwarta, otrzymujemy więc karty pokładowe i nadajemy bagaż. Mamy możliwość nadania bagażu do lotniska docelowego, czyli do Chengdu, jednak w związku z postojem w Hong Kongu nadajemy bagaż tylko do tego miasta. Jako pasażerowie lecący w klasie biznes mamy możliwość skorzystania z szybkiej ścieżki (fast-track) do odprawy bezpieczeństwa. W związku z modernizacją lotniska w Warszawie przejście dla klasy biznes, które było dostępne w terminalu A (dla wtajemniczonych chodzi o dawny terminal buraczkowy) zostało przeniesione do terminala B, w strefie E. Oznacza to konieczność przejścia z jednego końca terminala na drugi, a następnie jeśli chcemy skorzystać z saloniku biznesowego Fantazja lub Preludium, czeka nas ponowny marsz przez praktycznie całą strefę odlotów.
Boarding na nasz lot rozpoczyna się praktycznie o czasie z bramki numer 37. Na początku na pokład samolotu wchodzą rodziny z dziećmi, następnie pasażerowie klasy biznes i korzystający z benefitu SkyPriority (priorytet wejścia na pokład dla posiadaczy odpowiednich statusów w programach lojalnościowych linii partnerskich zrzeszonych w sojuszu SkyTeam). Pasażerowie klasy ekonomicznej wchodzą na pokład zgodnie z numerem rzędu, w którym mają przydzielone miejsce, licząc od końca samolotu. Jako ostatni na pokład wchodzą pasażerowie zajmujący pierwsze rzędy klasy ekonomicznej. W drzwiach samolotu każdy pasażer jest witany przez uśmiechniętą Stewardessę.
Klasa biznes Boeing 737-800 ma układ siedzeń 3-3, typowy dla europejskiej klasy premium w samolotach wąskiego kadłuba. Środkowy fotel pozostaje wolny. Siedzenia w pierwszym rzędzie mają zabudowane i nie podnoszone podłokietniki, w których umieszczone są stoliki. Gniazdka elektryczne umiejscowione są pod siedzeniami, a na fotelu przed nami jest jedna kieszeń na prasę, instrukcję bezpieczeństwa i drobne rzeczy osobiste pasażera. Co najmniej do trzeciego rzędu miejsca na nogi jest zauważalnie dużo, co pozwala na wygodną podróż.
Punktualnie o 12.45 samolot jest odpięty od rękawa i rozpoczynamy kołowanie do progu pasa. Jednocześnie załoga przeprowadza instrukcję bezpieczeństwa. Po pięciu minutach startujemy z lotniska w Warszawie. Przed startem nie oferowano żadnego napoju, gazety ani ciepłych ręczniczków.
W klasie biznes podróżuje dziś 9 osób w 4 rzędach. Po starcie i wyłączeniu sygnalizacji zapiąć pasy jedna ze Stewardess rozwija zasłonkę między klasą biznes a ekonomiczną. Mniej więcej w tym samym czasie załoga rozpoczyna przygotowania do serwisu. Zauważamy, że Stewardessy obsługujące klasę ekonomiczną na czas serwisu zdejmują marynarki munduru i zakładają niebieskie fartuszki. Klasę biznes obsługuje osobiście Szefowa Pokładu, w pełnym umundurowaniu.
Kwadrans po starcie rozpoczyna się serwis. Dziś KLM proponuje do wyboru: kanapkę vege z chipsami ziemniaczanymi, precla z łososiem lub kanapkę z pastrami wołowym, w towarzystwie sałatki waldorf i deseru. Oferta napojów zimnych obejmuje soki, w tym świeżo wyciskany sok z pomarańczy lub jabłek, napoje gazowane i alkohole (wino białe, czerwone i musujące, piwo, whisky, wódka, rum, gin, cognac, likier) oraz napoje ciepłe (kawa i herbata). Całość podana jest na jednej tacy.
Do lunchu nie mamy praktycznie większych zastrzeżeń. Sałatka jest bardzo smaczna, a wybrane przez nas kanapki vege i z pastrami poprawne, lekko wilgotne, chociaż w tej z wołowiną odrobinę przeszkadza nam zbyt duża ilość liści rukoli. Dobry był również deser – przypominał w strukturze sernik. W smaku był słodko-kwaśny.
Zarówno miseczka na sałatkę, podstawka na kanapkę jak i filiżanka wykonane są z ozdobnej porcelany Marcela Wandersa, ozdobionej w charakterystyczne dla Holandii niebieskie wzory z Delft. Serwis trwa pół godziny. Na koniec Szefowa Pokładu proponuje dodatkowe napoje.
Toaleta w przedniej części kabiny nie różni się od tej z tyłu samolotu. Wyposażona jest w przewijak dla dzieci. Dostępne są kosmetyki marki Rituals.
Mniej więcej czterdzieści pięć minut później włączona zostaje sygnalizacja zapiąć pasy i rozpoczynamy zniżanie do lądowania na lotnisku w Amsterdamie. Lądujemy o godzinie 14.35, jednak ze względu na fakt, że nasz gate nie jest jeszcze gotowy, czekamy na stanowisku postojowym. Po dziesięciu minutach dokołowujemy do bramki D81 i opuszczamy samolot wprost do terminala korzystając z rękawa.
Zawsze trudno jest nam podsumować europejską klasę biznes, gdyż nie widzimy w niej praktycznie żadnej wartości dodanej. Większość przewoźników (jak na przykład Lufthansa, Alitalia, LOT czy Brussels Airlines) nie oferuje dobrego twardego produktu, a miękki produkt w postaci posiłku jest co najwyżej akceptowalny. Na tym tle przynajmniej KLM wyróżnia się bardzo sympatyczną i uprzejmą załogą.