Dzięki świetnej promocji w serwisie Expedia udało nam się zarezerwować nocleg w okresie międzyświątecznym w czterogwiazdkowym hotelu Carlton George w centrum Glasgow, tuż przy słynnej handlowej ulicy Buchanan, za niecałe dwieście złotych. W tej cenie otrzymaliśmy pokój najwyższej kategorii, z dostępem do saloniku klubowego. Mimo że w Glasgow znajdują się hotele sieciowe z których zazwyczaj korzystamy (Hilton i Radisson), to chcieliśmy spróbować innej, małej sieci hotelowej. Szukaliśmy hotelu z lokalnymi tradycjami, a w Carlton George zafascynowała nas ilość szkockiej kraty we wszystkich niemal elementach hotelu. Nie bez znaczenia była też centralna lokalizacja, gdyż do Glasgow przyjeżdżaliśmy autobusem z lotniska w Edynburgu. Główny dworzec autobusowy zlokalizowany jest około pięćset metrów od hotelu.
Do hotelu docieramy wczesnym popołudniem. Z dworca autobusowego przechodzimy wzdłuż centrum handlowego Buchanan i kierujemy się w dół ulicy. Spadek terenu jest na tyle znaczny, że zaczynamy się zastanawiać, jak wciągniemy walizki w drodze powrotnej. W świątecznie przystrojonym lobby hotelu wita nas Recepcjonista i szybko wyszukuje naszą rezerwację. W trakcie bookowania noclegu na portalu Expedia, zgodnie z naszym stałym zwyczajem dodajemy dopisek w rubryce “życzenia specjalne”. Tym razem była to prośba o pływającą gumową kaczuszkę – suwenir hotelowy ze szkockim oznakowaniem. Widzieliśmy je na zdjęciach hotelu i wydały nam się urocze. Recepcjonista uprzedza nas, że mimo braku maskotki, o której pisaliśmy, hotel przygotował dla nas inną niespodziankę. A to zaskoczenie! Po pierwsze, ktoś przeczytał zawartość rubryki “życzenia specjalne”. Wbrew pozorom nie zdarza się to często. Po drugie, zadał sobie trud, aby zorganizować inną atrakcję. Po trzecie pamiętał, aby nas uprzedzić nas o zmianie. Niby nic, ale jesteśmy pod wrażeniem! Bardzo dziękujemy, odbieramy klucze i udajemy się windą na czwarte piętro hotelu.
Nasz pokój typu Club o numerze 410 jest przestronny, a jego okna wychodzą na ulicę Buchanan i pobliski Kościół Świętego Jerzego. Na wprost wejścia znajduje się kredens z barkiem, a na prawo od wejścia wolnostojąca szafa. W środku czekają na gości kapcie w szkocką kratę oraz szlafroki. Dalej, na prawo do wejścia, za szafą, mieści się łazienka, wyposażona w wannę z prysznicem, toaletę i umywalkę z blatem, na którym stoją kosmetyki. Na wannie znajdujemy małą rodzinkę żółtych gumowych kaczuszek. Są one nie mniej urocze od szkockiej, większej siostry.
W pokoju dominuje czerwono-bordowy kolor. Większość dodatków wykonano w tej tonacji, począwszy od dywanu, przez zasłony, tapicerkę na fotelach, a na narzucie na łóżku typu king kończąc. Vis-a-vis łóżka z nocnymi szafkami znajduje się biurko i wspomniany już kredens. Umieszczono w nim trzy karafki z alkoholami (gin, whisky oraz wódka), czajnik, ekspres do kawy oraz dość bogato wypełniony napojami, zarówno alkoholowymi jak i bezalkoholowymi, mini-bar. Zamiast standardowego cennika mini-baru goście otrzymują informację, że cała jego zawartość jest bezpłatna i będzie uzupełniana raz dziennie. Wyposażenie pokoju uzupełnia mały stolik i fotel. Trudno jednoznacznie określić styl naszego pokoju, ale meble zdecydowanie nie należały do obecnej epoki. Był on jednak przytulny i swojski, bez żadnego zadęcia.
W ramach naszej rezerwacji mamy również dostęp do czynnego całą dobę saloniku klubowego, mieszczącego się na ostatnim, siódmym piętrze hotelu. Panuje tu wystrój typowo lokalny, z przytulnymi kanapami, fotelami oraz dużą ilością szkockiej kraty. Kominek ociepla wnętrze wizualnie, ale też dosłownie (czasami nawet nieco za bardzo).
Przez cały dzień w lounge dostępne są napoje bezalkoholowe, herbaty, kawa oraz słodkie i słone przekąski, a także owoce. Oferta śniadaniowa jest bardzo wąska. Składają się na nią owoce, jogurty, słodkie wypieki (w tym słynne, wywodzące się ze Szkocji scones) oraz napoje.
Popołudnie to czas na typową angielską herbatkę. W ramach tego serwisu dostępne są elementy typowej angielskiej “high tea”: kanapki, ciastka – scones, bita śmietana i wybór dżemów oraz inne słodkości. Od godziny siedemnastej dodatkowo podawany był alkohol i głównie słone przekąski. Jedzenie jest smaczne, ale biorąc pod uwagę ilość gości saloniku zbyt rzadko uzupełniane przez obsługę.
Po popołudniowej wizycie w saloniku decydujemy się na skorzystanie nazajutrz z tradycyjnej oferty śniadania bufetowego serwowanego w hotelowej restauracji. Przy wykupieniu go dzień wcześniej cieszyć się można niższą ceną, która wynosi dziesięć funtów za osobę.
Po załatwieniu formalności śniadaniowych wracamy do pokoju, aby przygotować się do wyjścia na spacer po Glasgow. Z łazienki dochodzą nas odgłosy lejącej się wody. Badając sytuację zauważamy, że z sufitu, a konkretnie z oprawy oświetlenia nad wanną, dość intensywnie kapie woda. Zaistniałą sytuację bezzwłocznie zgłaszamy na recepcję. Po chwili pojawia się pan z obsługi technicznej, który po obejrzeniu sufitu i wysprzątaniu wanny informuje nas, że wszystko jest już załatwione. Niestety, woda kapie nadal, choć z dużo mniejszą intensywnością. Zdezorientowani upewniamy się na recepcji, że wszystko jest pod kontrolą i nie ma żadnego niebezpieczeństwa wynikającego z faktu pojawienia się wody w okolicach instalacji elektrycznej. Następnie udajemy się na spacer po Glasgow. Nie wiemy, czy to dzięki świątecznemu nastrojowi czy też uroczej, nieco bajkowej atmosferze, największe miasto Szkocji wpada nam w oko.
Wieczorem ponownie odwiedzamy lounge i oddajemy się błogiemu relaksowi ze szklaneczkami lokalnych trunków. Miejsce to cieszy się o tej porze sporym zainteresowaniem.
Śniadanie serwowane jest w godzinach 6.30 do 10.00 w Windows Restaurant, na siódmym piętrze. Atrakcją restauracji jest taras na dachu, z widokiem na Buchanan Street, działający zapewne tylko w sezonie ciepłym. Podczas naszej wizyty był on nieczynny.
Na otwarcie restauracji czekamy dłuższą chwilę. Ustalona godzina rozpoczęcia śniadania dawno już minęła. Zaglądamy przez oszklone drzwi do środka i mamy wrażenie jakby nic nie było jeszcze gotowe. Śniadanie jest dość standardowe – wybór dań ciepłych (jajecznica, bekon, kiełbaski, pieczarki, placki ziemniaczane, kaszanka, pomidory zapiekane, fasolka w sosie pomidorowym) i zimnych (sery i wędliny), uzupełniony płatkami śniadaniowymi, słodkimi wypiekami, owocami i napojami.
Przed check-outem w południe zaglądamy jeszcze do lounge na ostatnią herbatkę i pysznego, świeżego scones’a z bitą śmietaną.
Podczas check-outu Recepcjonista pyta jak minął nam pobyt. Zgłaszamy kwestię cieknącego sufitu w łazience oraz późnego otwarcia restauracji śniadaniowej. Pan przeprasza nas i oferuje rekompensatę w formie zwrotu opłaty za śniadanie. Jesteśmy tym mile zaskoczeni.
Wybraliśmy ten hotel ze względu na lokalizację w centrum miasta, tuż przy stacji metra i dworcu autobusowym, lokalny charakter i oczywiście cenę. Czynnikiem mającym mniejszy wpływ na wybór był dostęp do lounge. Oferta cenowa Expedii była wprawdzie bezkonkurencyjna i zapewne nie zdecydowalibyśmy się na wizytę w normalnych stawkach (około sto pięćdziesiąt – sto osiemdziesiąt funtów). Za niższą cenę moglibyśmy wybrać hotel sieciowy z całym pakietem benefitów statusowych (Hilton lub Radisson). Zapragnęliśmy jednak małej odmiany na rzecz hotelu butikowego lub należącego do małej sieci. Eksperyment się udał i można się spodziewać, że w wybranych sytuacjach, mając do wyboru hotele sieciowe lub mniejsze obiekty niezależne, prezentujące sobą ciekawy charakter, będziemy niekiedy wybierać te drugie.
Hotel Carlton George może być ciekawą opcją dla osób szukających lokalnych akcentów w centrum Glasgow. Interesujące wnętrza, miła obsługa, salonik oraz lokalizacja w samym środku ulicy Buchanan to tylko niektóre z atutów tego miejsca. Nam hotel Carlton George przywołał w pamięci przezabawny, słynny, angielski serial “Fawlty Towers” (“Hotel Zacisze”) z niezapomnianą rolą John’a Cleese jako Bazyla Fawlty. Nie było tak zabawnie, nie było tyle wpadek, ale duch małego brytyjskiego hotelu pozostał.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.