Do saloniku przeznaczonego głównie dla pasażerów klasy pierwszej Air China i innych linii zrzeszonych w Star Alliance trafiliśmy trochę przez przypadek.
Wracając z Auckland do Frankfurtu mieliśmy prawie dziesięciogodzinną przerwę na lotnisku w Pekinie. Jednym z benefitów jakie oferuje Air China pasażerom klasy biznes na lotach międzynarodowych w przypadku transferów w Pekinie powyżej czterech godzin jest możliwość skorzystania z tak zwanego saloniku tranzytowego.
Wizyta w transit lounge zakłada odpoczynek do czterech godzin w osobnym pokoju z łóżkiem, nielimitowane przebywanie w saloniku z szezlongami i fotelami, nieodpłatne jedzenie i napoje, darmowy dostęp do internetu oraz prysznic. Aby skorzystać z tego saloniku należy dokonać wcześniej rezerwacji w linii lotniczej kontaktując się z Call Center Air China. Tak też zrobiliśmy i z miesięcznym wyprzedzeniem mieliśmy zabukowane miejsca w lounge tranzytowym. Po przylocie z Auckland do Pekinu, przejściu kontroli paszportowej i bezpieczeństwa udaliśmy się w okolice bramki E10 w Terminalu 3, gdzie znajdowało się wejście do Transit Lounge. I tu zaczęły się schody. Pani na recepcji twierdziła, że mimo, iż mamy rezerwację to i tak nie ma dla nas wolnych pokoi i jeśli chcemy, to możemy poczekać pięć godzin, aż któryś z nich być może się zwolni. Możemy ewentualnie skorzystać tylko ze strefy relaksu z szezlongami, ale ta również była w całości zajęta przez innych gości. Na nic zdała się nasza wcześniejsza rezerwacja. Pani nie ma dla nas pokoju i już.
Widząc opór materii oraz ewidentną barierę językową uznaliśmy, że udamy się do saloniku biznesowego Air China, aby tam spróbować wyjaśnić sprawę rezerwacji. W business lounge zostaliśmy skierowani do Pani Koordynator Saloniku, która twierdziła, że powinniśmy byli sobie zarezerwować hotel poza lotniskiem. Przedstawiliśmy maile z potwierdzeniem rezerwacji saloniku tranzytowego przez Call Center Air China. Pani wydała się zdziwiona, niemniej próbowała znaleźć rozwiązanie. Wykonała kilka telefonów i ostatecznie skierowała nas do saloniku Pierwszej Klasy, gdzie będą czekały na nas pokoje odpoczynku (sleeping rooms). W taki właśnie sposób trafiliśmy do First Class Lounge.
Na recepcji zeskanowano nasze karty pokładowe i potwierdzono, że to my jesteśmy tymi pasażerami, których skierowano z Business Lounge. Pani z recepcji zaprowadziła nas do wydzielonej części saloniku, w której znajdowały się cztery małe pokoje. W każdym stało pojedyncze łóżko, mały stolik i wieszak na ubrania. Po kilku godzinach snu zwolniliśmy pokoje.
Skorzystaliśmy z kabin prysznicowych dostępnych w saloniku, które niestety nie były „pierwsza klasa”. Malutkie i duszne pomieszczenia w lounge Air China to chyba najsłabsze zaplecze sanitarne z jakiego do tej pory mieliśmy okazję korzystać na lotniskach. Niemniej, możliwość wzięcia prysznica po trzynastogodzinnym rejsie, przed kolejnym dziesięciogodzinnym rejsie to propozycja nie do odrzucenia, bez względu na klasę w jakiej się podróżuje.
Wyspani, wykąpani rozejrzeliśmy się szybko po saloniku. Był bardzo podobny do tego biznesowego, w którym spędziliśmy czas przed lotem z Pekinu do Auckland. Jedyną różnicą, jaką dostrzegliśmy był kącik herbaciany, w którym obsługa zaparzała herbatę według uproszczonej, zamerykanizowanej wersji tradycyjnej chińskiej metody serwowania tego trunku.
Poza tym, bufety, bary, strefy jadalne i wypoczynkowe niewiele się różniły. Podczas naszej wizyty serwowano dania lunchowe, a więc dostępne były: dania ciepłe (w tym duży wybór chińskich pierożków), sushi, sałatki, alkohole, owoce, desery, napoje zimne i ciepłe.
Poza bufetami samoobsługowymi w saloniku znajdowała się również stacja, na której obsługa na bieżąco i na życzenie pasażerów przygotowywała zupy chińskie. Obsługa była sprawna, na bieżąco uzupełniała brakujące potrawy oraz sprzątała naczynia.
Po szybkim lunchu oraz ceremonii parzenia herbaty udaliśmy się do bramki E08, w której rozpoczynał się już boarding na nasz lot do Frankfurtu na pokładzie Królowej Nieba, Boeing 747.
Salonik Pierwszej Klasy na lotnisku w Pekinie w naszej ocenie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie ma tu restauracji a’la carte, która często występuje w salonikach tej klasy. Nie zauważyliśmy też, aby gościom serwowany był szampan. Sam wystrój, poza wydzielonym kącikiem przeznaczonym do ceremonii herbaty oraz sypialniami, nie różni się od wystroju saloniku biznesowego Air China. Dodatkowym utrudnieniem dla pasażerów jest konieczność drukowania indywidualnych kodów dostępu do internetu, generowanych na podstawie kodu z kart pokładowych. Służące temu automaty, jak wynika z naszych doświadczeń częściej zawodzą niż działają, co stanowi dodatkową przeszkodę w skorzystaniu z i tak mocno ograniczonego dostępu do globalnej sieci.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.