Podczas jednej z naszych wizyt w Lublinie postanowiliśmy przy okazji odwiedzić tutejszy, otwarty we wrześniu 2017 roku, jedyny w mieście hotel z portfolio Hilton Honors – Hampton by Hilton Lublin. Rezerwacji dokonaliśmy ze sporym wyprzedzeniem, wybierając pokój podstawowy (Twin-room).
Do hotelu docieramy autobusem 34, którego przystanek znajduje się niemal dokładnie obok budynku. Mimo takiej bliskości obu miejsc, pewien problem sprawiło nam zidentyfikowanie miejsca, w którym znajduje się wejście do hotelu. W stosunku do przystanku, hotel znajduje się na wzniesieniu, a trwająca na placu przylegającym do budynku Hamptona budowa jest prowadzona w ten sposób, że schody, które mogłyby prowadzić do hotelu znajdują się za ogrodzeniem. Zaryzykowaliśmy i poszliśmy mimo wszystko w tamtym kierunku, aby upewnić się, czy hotel aby na pewno nie umożliwia dotarcia z tej strony. Okazało się, że jedynym sposobem w jaki dało się dostać do hotelu od tej strony podczas naszej wizyty, było wejście przez parking.
Ponieważ pora naszego przyjazdu była dość wczesna, jak zwykle w takich sytuacjach, liczyliśmy się z tym, że nasz pokój może nie być jeszcze dostępny. Nie zdziwiło nas więc, kiedy pracownica recepcji widząc nasze przybycie oznajmiła dość chłodno, że doba hotelowa zaczyna się od godziny 15:00. Byliśmy przygotowani na taką sytuację – zamierzaliśmy w tym wypadku zostawić jedynie bagaż i pójść załatwiać swoje sprawy. Przy dopełnianiu niezbędnych w tym celu formalności, kiedy na recepcyjnym blacie pojawiła się nasza karta Hilton Honors Diamond, okazało się, że przygotowany dla nas pokój 423 jest jednak gotowy i możemy z niego bez problemu skorzystać już teraz.
Jeśli wyżej opisaną sytuację uznać za zgrzyt, to był to jedyny taki problem, którego doświadczyliśmy podczas całego swego pobytu w Hampton by Hilton Lublin. Formalności przebiegły bardzo szybko, a w czasie ich trwania recepcjonistka objaśniła nam wszystkie niezbędne elementy serwisu hotelu (śniadanie, sala fitness, bar, restauracja, garaż, itp). Po kilku minutach trzymaliśmy już karty-klucze w rękach i byliśmy w drodze na czwarte piętro.
Pokój 423, to formalnie, według standardów i reguł europejskich Hamptonów pokój typu „Queen bed with Sofa”. W rzeczywistości, jest to pokój przechodni, który można połączyć z innym, sąsiadującym za drzwiami pomieszczeniem. Ale nie to było jego cechą najważniejszą podczas naszej wizyty. To, co stanowiło o wyjątkowości tego pomieszczenia, była jego wielkość. Pokój, jak na warunki europejskich Hamptonów był po prostu ogromny!
Pozostałe elementy pokoju to już Hamptonowy standard – podwójne łóżko typu Queen, rozkładana sofa, podnóżek, biurko z wygodnym krzesłem do pracy, telewizor z szafką, na której ustawiono zestaw do zaparzania kawy i herbaty. Szafa z rozkładanym bagażnikiem dla walizek, żelazkiem i deską do prasowania, oraz standardowa Hamptonowa łazienka z prysznicem typu walk in, kosmetykami w wygodnych zasobnikach na ścianie, umywalką, lustrem i kompletem bielizny łazienkowej dla dwóch osób.
Elementem lokalnym w pokoju jak zwykle była wisząca nad łóżkiem grafika ze zdjęciem ważnej dla okolicy atrakcji – my mogliśmy się cieszyć zdjęciem Filharmonii Lubelskiej.
Inne ciekawe elementy pokoju 423? Wielkie, panoramiczne okno od podłogi niemal do samego sufitu (z widokiem na główne wejście do hotelu i plac/parking przed nim, oraz trwającą aktualnie budowę budynku na działce przylegającej do hotelu), które na dodatek daje się otworzyć (co coraz częściej jest rzadkością w nowych hotelach, szczególnie z tego segmentu co Hampton by Hilton Lublin).
Zanim zdążyliśmy się dobrze rozejrzeć po pokoju, do naszych drzwi zapukał ktoś z obsługi, i dostarczył nam dodatkowe poduszki, o które prosiliśmy (jak zwykle) podczas rezerwacji. Nie zdążyliśmy niemal zamknąć drzwi po odebraniu poduszek, kiedy kolejna osoba z obsługi przyniosła nam prezent powitalny od hotelu – sporych rozmiarów talerz świeżych, pięknie zaprezentowanych owoców, list powitalny, oraz dodatkowe herbaty earl grey, o które również jak zwykle prosiliśmy w czasie procesu rezerwacji pokoju. Warto zaznaczyć, że wcześniej w pokoju czekała już na nas nasza ulubiona herbata, tak więc nasza prośba została spełniona z nawiązką.
Warto przy okazji zauważyć, że mimo niestandardowej pory naszego przyjazdu, różne działy hotelu skomunikowały się ze sobą tak skutecznie, że całą historię z dostawą naszych dodatkowych zamówień i wstawki powitalnej można by uznać za świetny układ niemal choreograficzny. Warto też pochwalić hotel za to, że niestandardowe elementy, niespotykane w hotelach marki Hampton, jak wstawka powitalna, nie wymagają tam żadnych ustawek i umawiania się z hotelem wcześniej, ani powoływania się na bycie blogierem – według naszej najlepszej wiedzy, otrzymują je wszyscy goście o statusie Diamond w programie Hilton Honors. Brawo, Hampton by Hilton Lublin. Tak to powinno właśnie wyglądać!
Śniadanie, jak w każdym Hamptonie wliczone jest w cenę noclegu i serwowane w godzinach 6:00 do 10:00 w restauracji na poziomie recepcji. W Hampton by Hilton Lublin w ciekawy i pomysłowy sposób rozwiązano problem połączenia całodziennej restauracji a’la carte i bufetu śniadaniowego na jednej przestrzeni. Wygląda to następująco – przestrzeń ze stolikami, wspólna dla obu funkcji tego miejsca, pozostaje bez zmian. Na czas śniadania jednak, otwierane są spore, przesuwane drzwi do pomieszczenia, w którym znajduje się bufet śniadaniowy. Po skończonym serwisie są one zamykane i miejsce bufetu niewidoczne jest dla gości restauracji. Sprytnie.
Bufet urządzono tu zgodnie z najnowszym modelem Hamptonów – pomieszczenie jest jasne, z estetycznie wyeksponowaną na środkowej „wyspie” ofertą pieczywa, zimnej płyty (wędliny, sery), oraz warzyw i innych dodatków.
Dalej, w ciepłym bufecie, oprócz jajecznicy, bekonu i kiełbasek, znaleźć można warzywa gotowane, placki ziemniaczane a także fasolkę w sosie pomidorowym, oraz owsiankę. Nie mogło zabraknąć oczywiście ikonicznych niemal gofrów, do samodzielnego wypieku, wraz z dodatkami, płatków śniadaniowych, sporego wyboru świeżych owoców, oraz szerokiego wyboru herbat i ekspresów do kawy z prawdziwego zdarzenia.
Soki, woda i inne elementy śniadaniowego menu, które trudno by wymieniać, nie czyniąc z tego artykułu przydługiej ich litanii są również obecne w ramach bufetu. Wszystkie dania, których mieliśmy okazję spróbować były świeże, smaczne, apetycznie zaprezentowane.
Ekipa obsługująca serwis śniadaniowy uwijała się jak w ukropie, aby gościom nie zabrakło zarówno jedzenia jak i żadnej inne przydatnej podczas pierwszego posiłku dnia rzeczy. Stoliki gości, którzy zakończyli swoje posiłki sprzątane były bez zbędnej zwłoki – dokładnie tak, jak powinno to wyglądać wszędzie i zawsze – brawo!
Na pierwszym piętrze hotelu znajduje się sala fitness. Jest jasna, przestronna, dobrze wyposażona zarówno w przyrządy do ćwiczeń aerobowych, jak i sprawnościowych i siłowych.
Podczas wyjazdu wszystkie formalności załatwiliśmy sprawnie, w miłej atmosferze. W lobby hotelu, przy drzwiach wejściowych umieszczono księgę pamiątkową, która czeka na gości, którzy zechcą zostawić tu swój wpis z wrażeniami na temat czasu spędzonego w hotelu i Lublinie.
Dyskutując o naszej wizycie w Hampton by Hilton Lublin nie mogliśmy do końca ustalić, czy sprawa wcześniejszego zameldowania i zmiana postawy recepcjonisty po uzyskaniu informacji o statusie Diamond gościa jest plusem, czy małym minusem naszego doświadczenia w tym miejscu. Do chwili obecnej nie możemy się ostatecznie zdecydować, jak tę sprawę postrzegać. Mimo wszystko, poza tą chwilą (która dla nas skończyła się jak najlepiej), wszystkie inne elementy serwisu w Hampton by Hilton Lublin były na najwyższym poziomie, często przekraczając nasze oczekiwania. Nie był to jedyny hotel, który odwiedziliśmy ostatnio w Lublinie. Inne nasze doświadczenia hotelowe z tego miasta pozwalają nam postawić tezę, że poprzeczka dla tej branży jest tu postawiona bardzo wysoko, a usługi świadczone przez hotelarzy są na bardzo wysokim poziomie, co nas niezmiernie cieszy. Ekipie Hampton by Hilton Lublin życzymy utrzymania tej jakości obsługi gości – robicie to po prostu dobrze 🙂
P.S. W związku z trwającą obok hotelu budową, dojście do niego z pobliskich przystanków autobusowych jest nieco utrudnione. Jako „lifehack” podpowiadamy, że najwygodniejsze wejście z tej strony ulicy prowadzi przez… garaż!
aleja Kompozytorów Polskich 1,
20-848 Lublin
Kiedy odbywał się Wasz pobyt? Zdjęcia sugerują raczej jesień (kolory drzew), więc pewnie kwestia budowy już jest dawno zakończona.
Tak, była to jesień. Czy budowa trwa nadal? Sprawdzimy podczas kolejnej wizyty w Lublinie 🙂