Recenzja: Brussels Airlines – Klasa ekonomiczna w A319 Warszawa – Bruksela
Recenzja: Club Carlson – Radisson RED, Bruksela
Recenzja: HHonors – Hilton Brussels City
Linie: Brussels Airlines
Lot: SN2556
Trasa: WAW-BRU
Samolot: Airbus 319
Klasa: Y (ekonomiczna)
Czas planowy: 17.10-19.30
Po raz kolejny lecimy do Brukseli liniami Brussels Airlines. Odprawiamy się online dzień przed wylotem i wybieramy miejsca. Otrzymujemy mobilne karty pokładowe i zapisujemy je w naszych smartfonach. Ponieważ zakupiliśmy bilety w taryfie bez bagażu, na lotnisku w Warszawie od razu udajemy się do kontroli bezpieczeństwa (fast track) i do saloniku Polonez.
Boarding zaczyna się o czasie i jest przeprowadzany przy użyciu z rękawa. Na początku na pokład zostają zaproszeni pasażerowie klasy biznes i Flex & Fast, posiadacze statusów HON oraz Senator w programie Miles & More a także posiadacze kart Star Alliance Gold.
Okazuje się, że dzięki niepełnemu obłożeniu rejsu i naszym kartom Star Alliance Gold miejsce obok nas pozostaje wolne. Rozsiadamy się wygodnie i wkrótce samolot startuje.
Airbus A319, którym lecimy ma kilkanaście lat, ale przeszedł odświeżenie kabiny i posiada fotele nowego typu slim, które nadal są wygodne, ale dzięki zmniejszonej grubości pozostawiają więcej miejsca na nogi, co docenią szczególnie osoby wysokie.
Niecałe dwadzieścia minut po starcie załoga rozpoczyna serwis, który różni się w zależności od taryfy biletu, który został zakupiony na dany lot.
Brussels Airlines oferuje w klasie ekonomicznej trzy taryfy, różniące się dostępnym serwisem:
- Check & Go: najtańsza, tylko z bagażem podręcznym, rezerwacja miejsc dostępna tylko w trakcie check-in’u,
- Light & Relax: z jednym bagażem rejestrowanym do 23 kilogramów oraz bagażem podręcznym, wybór miejsc dostępny już w trakcie dokonywania rezerwacji,
- Flex & Fast: z bagażem rejestrowanym do 23 kilogramów i bagażem podręcznym, wybór miejsc priorytetowych z przodu samolotu dostępny już w trakcie dokonywania rezerwacji, pierwszeństwo przy wejściu na pokład, bezpłatny serwis na pokładzie.
My kupiliśmy najtańsze bilety powrotne (290 zł) trzy miesiące przed wylotem więc podróżujemy w taryfie Check & Go bez jakiegokolwiek serwisu pokładowego. Załoga oferuje nam skorzystanie odpłatnie z podniebnego baru. Zapoznajemy się z menu.
Ceny są zbliżone do cen w większości płatnych serwisów pokładowych, chociaż są oczywiście drobne różnice. W ofercie są napoje, kanapki, przekąski a na lotach powyżej dwóch godzin również ciepłe posiłki i słynne belgijskie frytki.
Należy jednak otwarcie przyznać, że serwis Brussels Airlines jest jednym z najsłabszych wśród europejskich linii należących do sojuszu Star Alliance. Nawet woda mineralna jest tu płatna (3 euro). Porównując go do chociażby SAS’a, w którym kawa i herbata są zawsze gratis albo do LOT’u, gdzie serwowana jest nieodpłatnie woda (a w sezonie zimowym również kawa i herbata) i wafelek, nie wspominając w ogóle Aegean’a, gdzie każdy pasażer bez względu na klasę podróży otrzymuje posiłek, to Brussels Airlines wypada bardzo słabo. Aby być jednak fair, należy wspomnieć, że i tak nic nie przebije płatnej oferty serwisu w lotach “niskokosztowych” jak na przykład Ryanair.
Po niespełna pół godzinie zakończył się serwis, a chwilę przed godziną 19.00 zaczęliśmy zniżanie do lotniska w Brukseli, gdzie wylądowaliśmy przed czasem rozkładowym i zaparkowaliśmy przy rękawie.
Witamy w kraju frytek, piwa i gofrów!
P.S. W trakcie lotu powrotnego z Brukseli do Warszawy dowiedzieliśmy się od załogi, że w przypadku wieczornych lotów (po godzinie 20.00), które nie wracają tego samego dnia do Brukseli często zdarzają się przeceny na ofertę świeżych potraw. Linia lotnicza wychodzi z założenia, że lepiej wyprzedać z 50% rabatem świeże produkty niż je wyrzucić, gdyż następnego dnia nie będą przydatne do spożycia. W ten sposób skorzystaliśmy z oferty i spróbowaliśmy kanapkę i frytki. Porcja frytek była mała i zdecydowanie nie równała się z tradycyjnymi belgijskimi frytkami, do których Bruksela zdążyła nas już przyzwyczaić. Smakowały jak wyglądały. Z kolei kanapka była dość sucha i tu konkurencję zdecydowanie wygrywa LOT, który serwuje na pokładzie bardzo smaczne kanapki w znacznie niższej cenie (porównujemy ceny z menu, bez obniżki). Odpłatny serwis pokładowy w LOT opisaliśmy przy okazji podróży do Kiszyniowa.